Człowiek człowiekowi dzikiem. Jak zachować się na wale?
5 czerwca 2017
Wał wiślany to najpopularniejszy deptak dla mieszkańców Tarchomina i Nowodworów. Nie wszyscy wiedzą jednak, jakie zasady na nim obowiązują.
Za czasów Władysława Jagiełły powstał wiersz "O zachowaniu się przy stole", dziś mógłby powstać inny: "O zachowaniu się na wale". O tym, że jest potrzebny, można przekonać się nawet podczas krótkiego sobotniego wypadu. Aby sprawdzić, jakie zwyczaje panują na nim przy pięknej pogodzie, przeprowadziliśmy pewien eksperyment: wybraliśmy się najpierw na spacer, a następnie na przejażdżkę rowerami.
Dzwonek się nie przyda
Na wysokości Tarchomina i Nowodworów wał jest wyłożony kostką brukową, co samo w sobie powinno budzić skojarzenia z chodnikiem. Aby rozwiać wątpliwości dotyczące obowiązujących przepisów Zarząd Zieleni ustawił niedawno specjalne słupki, na których symbol pieszego umieszczono nad symbolem rowerzysty. Formalnie na koronie wału znajduje się droga techniczna, na której pierwszeństwo mają piesi, ale mogą korzystać z niej także rowerzyści. Zabroniony jest natomiast wjazd samochodem.
W praktyce pierwszeństwo pieszych nie jest respektowane. Zdecydowanie zbyt wielu rowerzystów pędzi po koronie z dużą prędkością, rozganiając przechodniów dźwiękiem dzwonka. Zdecydowana większość idących ustępuje miejsca w obawie przed uderzeniem kierownicą. Sporadycznie ktoś wdaje się w dyskusje, ale zazwyczaj piesi po prostu rozstępują się przed jadącymi rowerami.
Większy ma rację?
Jeszcze tego samego dnia wróciliśmy na wał z rowerami. Nie ze sportowymi, z aluminiowymi ramami, ale z dużymi i ciężkimi jednośladami, przeznaczonymi do jazdy po mieście. Aby nie blokować przejścia i przejazdu, jechaliśmy gęsiego, z prędkością ok. 15 km/h i zgodnie z przepisami, nie używając dzwonków i nie wymuszając pierwszeństwa. Kilkakrotnie zdarzyło nam się trafić na pieszych idących całą szerokością wału. Za każdym razem zwalnialiśmy na tyle, by jechać za nimi i za każdym razem piesi rozstępowali się na dźwięk zmiany przerzutki. Wypadało tylko podziękować i jechać dalej.
Dzik królem Tarchomina
Na wale muszą zmieścić się wszyscy chętni: piesi (także ci na rolkach i hulajnogach), rowerzyści, spacerowicze (również z psami) oraz... dzikie zwierzęta. O ile sarny, zające i lisy zdecydowanie unikają kontaktu z człowiekiem, o tyle dziki ignorują nas na tyle, że potrafią przez kilka minut blokować całą drogę. To jedyni użytkownicy wału, których pierwszeństwo jest respektowane przez wszystkich.
(dg)