Co słychać w dzielnicy kolejarzy? Wyklęte rewiry na Oliwskiej
8 czerwca 2015
Oliwska to chyba najbardziej zapomniany i zaniedbany fragment Bródna. Boczna ulica wijąca się między dawnymi budynkami kolejowymi budzi raczej lęk niż zainteresowanie. Choć między ceglane magazyny a krzaki wkracza tu nowoczesna zabudowa, nazwa tej ulicy kojarzyć się będzie z oliwą spływającą z lokomotyw niż z dzielnicą Gdańska. I dziadostwem, które doprowadziło do upadku jedną z najważniejszych arterii dawnej dzielnicy kolejarzy.
Zabudowa kolejowa rozpoczęła swoją ekspansję dopiero pod koniec XIX stulecia. Budynki biurowe i magazynowe z czerwonej cegły do dziś są znakiem rozpoznawczym domów kolejowych z okresu zaboru rosyjskiego. Podczas gdy na Bródnie rozrastał się wielki węzeł kolejowy, sama wieś była licha i biedna. Bródno, dzięki pociągom, stało się miejskie i w 1916 roku rozkazem gubernatora gen. Hansa von Beselera przyłączono je do stolicy. Zabudowa składająca się głównie z drewnianych chałupin skupiała się wzdłuż ulicy Białołęckiej, ale inwestycje kolejowe w tym rejonie dały początek nowej epoce w historii Bródna. W nowych domach osiedlali się pracownicy drogi żelaznej: konduktorzy, węglarze, urzędnicy, robotnicy, mechanicy. Drewnianą zabudowę zaczęły wypierać murowane domy, a w rejonie skrzyżowania ulic Wysockiego i Toruńskiej zbudowano nawet technikum kolejarskie. Bródno, dzięki pociągom, stało się miejskie i w 1916 roku rozkazem gubernatora gen. Hansa von Beselera przyłączono je do stolicy.
Kocie łby i gazowe latarenki
Ulica Oliwska od zawsze biegła równolegle do torów drogi żelaznej. Od zawsze też zabudowę jej stanowiły ceglane budynki kolejowe. Służbowe i mieszkalne. Jezdnia była brukowana kocimi łbami, wzdłuż rynsztoka po obu stronach ciągnęły się chodniki z kwadratowych betonowych płyt. Świeciły gazowe latarenki. Tereny między budynkami były wypielęgnowane - dawniej bowiem PKP oznaczało porządek i organizację, a nie jak dziś: bałagan, tandetę i niechlujstwo. Zgodnie z planem miasta z 1935 roku od Oliwskiej w kierunku zachodnim odchodziły ulice. Niektóre istnieją do dziś, inne mają zmieniony bieg, niektóre zniknęły. 80 lat temu były to: Budowlana, Siedzibna, Palestyńska, Julianowska, Władysława Syrokomli, Nadwiślańska, Kiejstuta, Żytomierska, Jastrzębska, Poborzańska, Zagraniczna, Kurpiowska, Baryczków, Krakusa, Liwska i Majowa, za którą Oliwska łączyła się w jeden trakt z ulicą Piotra Wysockiego.
Teraz menele i dresy
Po wojnie Oliwską skrócono - odcinek od Syrokomli "w górę" zajęły wciąż rozrastające się koleje. Ulica "spsiała". Zamiast zadbanych ogrodów pojawiły się chaszcze i krzaki, bruk przykryła gruba warstwa błota, budynki kolejowe opustoszały a ich mury służą jako publiczna toaleta dla meneli pijących wódkę. Parę lat temu ustawiono tu sodowe latarnie, ale chyba na niewiele się to zdało. Pijanych nie brakuje, a w rejonie wylotu ulicy Syrokomli w autach z przyciemnianymi szybami siedzi kilku młodych facetów w dresach. Takich, jacy królowali na Bródnie 15 lat temu.
Czy Oliwską zmieni budowa nowych domów? Nie liczmy na to. Ten rejon Pelcowizny został już zakażony ciężką chorobą dziadostwa i tandety. Jedynym rozwiązaniem byłoby zaoranie tego terenu, rozwalenie prowizorycznych altarek mieszkalno-działkowych i rewitalizacja zabytkowych budynków PKP. Niestety, nikt na to dziś nie ma ani czasu, ani atłasu.
Przemysław Burkiewicz