Ciepło na koszt sąsiada. "Czuję się okradany"
16 stycznia 2019
Po sezonie grzewczym jedni mieszkańcy bloków otrzymują wysokie rachunki za ogrzewanie, inni z uśmiechem inkasują nadpłaty. Dlaczego? Dzięki korzystnemu położeniu mieszkania można pozakręcać grzejniki, a i tak jest ciepło - na koszt sąsiada.
Trzaskający mróz i biały puch za oknami, a w domu ciepłe, u wielu wręcz rozgrzane kaloryfery - tak lubimy, ale wiąże się to najczęściej z wysokimi rachunkami za centralne ogrzewanie. Niektóre mieszkania, dzięki korzystnemu położeniu w budynku, mogą być ogrzewane minimalnym kosztem i korzystać z ciepła od sąsiadów, o czym przekonują na różnych forach internetowych rozwścieczeni wysokimi dopłatami lokatorzy.
Oszczędzają czy żerują?
- Sąsiedzi ciągle narzekają na wysoki, wieloletni kredyt i sporo innych wydatków. Ale ostatnio kupili nowy, wysokiej klasy samochód. Za to w mieszkaniu siedzą w grubszych swetrach, żeby tylko grzejników nawet na minimum nie odkręcić. Wiedzą co robią, bo sąsiedzi z każdej strony grzeją im ściany i da się tak żyć. Jak przychodzi okres rozliczeń, to zawsze chwalą się wysokimi nadpłatami, a ja ciągle mam wysokie dopłaty - nawet po 600 do 1200 zł. Sprytni sąsiedzi mówią, że oszczędzają, a przy okazji się też "hartują", ale ja uważam, że nas i pozostałych najzwyczajniej okradają nie tylko z ciepła, ale i z pieniędzy - pisze pan Marcin, mieszkaniec Białołęki.
Wiele osób otwarcie przyznaje, że przez cały sezon grzewczy kaloryfery mają zimne, a mimo to cieszą się z ciepłego lokalu i nadpłat po sezonie grzewczym. - U mnie temperatura utrzymuje się na poziomie 22 stopnie. Wietrzę, kaloryfery zakręcone. Co roku mam zwrot w wysokości około jednego czynszu, a mam trzy pokoje - opowiada pan Rafał z Bemowa. - Mam kawalerkę 28 m2 i zawsze inkasuję nadpłatę, bo rzadko dogrzewam się zimą. Ogólnie mam cieplutko w mieszkaniu i jeśli już włączę, to na godzinkę lub dwie i wystarcza na cały dzień - cieszy się pani Kasia z Bielan.
Jedni się cieszą, drudzy płacą
Zazwyczaj tam, gdzie jedni się cieszą, inni płaczą i... płacą. - Niestety regularnie mam 3-4 tysiące dopłaty do ogrzewania w mieszkaniu 48 m2 na ul. Łojewskiej. Pani z administracji mi wytłumaczyła, że płacę za sąsiadów, którzy ogrzewają się moim ciepłem - denerwuje się pani Aleksandra, mieszkanka osiedla na Bródnie.
Jest w tym niestety sporo racji. Sam system naliczania kosztów za pomocą podzielników jest według wielu głęboko niesprawiedliwy, gdyż odkręcone stale kaloryfery części lokatorów normalnie muszą mocniej dogrzewać mieszkanie, żeby zrekompensować ubytki ciepła spowodowane koniecznością dogrzania sąsiednich lokali, w których sąsiedzi zakręcają kaloryfery na wiele godzin. Dla porównania większość budynków znajdujących się w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie nie jest wyposażona w podzielniki kosztów lub ciepłomierze. W tych blokach - koszt centralnego ogrzewania rozliczany jest proporcjonalnie do powierzchni użytkowej zajmowanego lokalu. - Zatem mieszkańcy tych budynków mają świadomość, że wspólnie pracują na starty lub oszczędności z tytułu zużytego ciepła w obrębie danego bloku - wyjaśnia Agnieszka Żuławnik z SML-W.
Sąd: "Ogrzewała mieszkanie kosztem sąsiadów"
Konflikt sąsiedzki o ogrzewanie bloku w Łodzi trafił do sądu okręgowego, który jednoznacznie stwierdził, że jedna z właścicielek ogrzewała swoje mieszkanie kosztem sąsiadów. Zdaniem sądu niedogrzewanie choćby jednego lokalu ma wpływ na temperaturę w pozostałych mieszkaniach, a wspólnota mieszkaniowa ma prawo przyjąć uchwałę narzucającą wszystkim mieszkańcom minimalne zużycie ciepła. Może też zobowiązać właścicieli lokali do poniesienia kosztów związanych z centralnym ogrzewaniem, których równowartość na jeden lokal to minimum 10 GJ oraz koszty stałe. Np. w legionowskiej spółdzielni mieszkaniowej opłatę za 1 GJ ustalono na poziomie 45 zł.
Spółdzielnie mają sposób
Spółdzielnie mieszkaniowe mają swoje sposoby na walkę z nadmiernie oszczędzającymi na zużyciu ciepła lokatorami.
- Oczywiste jest, że w lokalu, w którym nie uruchomiono żadnego grzejnika przez cały okres rozliczeniowy, podzielnik kosztów ogrzewania czy ciepłomierz powinien wykazywać zerowe zużycie ciepła w tym lokalu. Jednak aby nie dopuścić do ponadnormatywnego wychładzania lokali w taki sposób, stosuje się zawory przygrzejnikowe z głowicami termostatycznymi uniemożliwiającymi całkowite zamknięcie grzejnika. Urządzenie otwiera grzejnik przy temperaturze w lokalu poniżej 16 stopni, nawet jak jest on zakręcony. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Bródno" montuje takie głowice w budynkach, gdzie prowadzony jest remont instalacji centralnego ogrzewania - poinformował nas prezes Krzysztof Szczurowski.
(DB)