Bródno chce walczyć z łatką patologii. " To oni psują nam opinię"
12 sierpnia 2015
Łojewska. Centrum osiedla. Chodniki opanowane przez zniszczonych przez alkohol ludzi, którzy żebrzą o parę złotych na piwo, a dookoła sklepy 24-godzinne. Bródno to raj dla amatorów taniego trunku.
Najbardziej znana jest pani Bożenka. Codziennie, od świtu do późnej nocy przesiaduje na poręczy ogrodzenia trawnika na wysokości numeru 12. Można ją rozpoznać z daleka: zniszczona twarz, tłuste włosy, oparta o ogrodzenia kula do podpierania się. Dookoła walają się niebieskie puszki po tanim piwie. Ta kobieta zaczepia przechodniów żebrząc o parę złotych na alkohol. A miejsce wybrała sobie idealne, ponieważ siedzi naprzeciwko sklepu monopolowego oraz "Żabki". - Daj dwa złote! - krzyczy do przechodniów, a mieszkańcy sąsiednich bloków mają jej serdecznie dość. Na naszym forum użytkownik #Protest napisał: "czy ktoś ma pomysł co zrobić z tą panią? Mowa o Bożence, która siedzi pod żabką na ul. Łojewskiej i żebrze o pieniądze na alkohol. Straż miejska i policja nie mogą zrobić nic, co najwyżej wypisać mandat, który i tak wyrzuci na trawnik za sobą, tak jak to robi z innymi śmieciami typu puszki po piwie. Co więcej wyżej wspomniana osoba utraciła już zupełnie godność - załatwia wszelkie potrzeby fizjologiczne w miejscu, w którym siedzi (bez pardonu ściąga gacie i sra). Apeluję do wszystkich normalnych ludzi, aby nie dawali jej pieniędzy, to nie jest pomoc biednej kalece o kulach tylko wspieranie menelstwa. Łudzę się, że te empatyczne osoby, które to robią, nie mieszkają w okolicy i nie mają świadomości tego, co to za element" - napisał. - Mieszkam w bloku obok i mam dość tego, jak ta Bożenka się wydziera - dodaje mieszkaniec budynku przy Łojewskiej 14. A inny zdradza jej historię. - To była normalna kobieta. Po śmierci męża popadła w czarną rozpacz i żeby złagodzić ból psychiczny zaczęła pić na umór. Uzależniła się i już jest na dnie. Nie myje się, nie je, tylko pije "Harnasie" i pali jakieś tanie papierosy. Rynsztok przy niej to szczyt Himalajów - dodaje mężczyzna.
Żałosny widok przedstawia się także pod "Pelcowizną", gdzie żebrzą spragnieni alkoholu. - Jest jeden taki ulizany na gładko, z wąsikiem i z roboczą torbą na ramieniu. Coś mamrocze, ale nie słychać co. Oczywiście chodzi o pieniądze. Jedyne, co muszę przyznać, to to, że jest czysty i schludny. Natomiast na ławkach i w okolicy panują menele w różnym wieku i płci obojga - mówi nasz czytelnik z Łojewskiej.
Straż miejska od początku roku interweniowała na tej ulicy kilkadziesiąt razy. - Wystawiliśmy 16 mandatów za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Jedna osoba została zabrana do izby wytrzeźwień - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka mundurowych. I dodaje, że ponadto wobec trzydziestu osób zostały zastosowane środki oddziaływania wychowawczego, czyli najłagodniejsza forma kary - po prostu pouczenie. - To wszystko co możemy zrobić - kwituje.
Przemysław Burkiewicz