"Brązowy kożuch" na Wiśle. O awarii piszą nawet Szwedzi
12 września 2019
Do Wisły popłynęły już ponad 3 miliony sześcienne nieoczyszczonych ścieków. Sprawą interesuje się międzynarodowa Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku.
Jak informuje Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska, od początku awarii kolektora do 10 września na wysokości Młocin zrzucono do rzeki 3 079 530 m3 nieoczyszczonych ścieków z bloków mieszkalnych i zakładów przemysłowych oraz deszczówki. Według Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z badań wynika, że nie ma to wpływu na jakość wody w Wiśle. Całkowicie odmienne zdanie ma GIOŚ.
Ścieki wciąż płyną
- MPWiK w Warszawie jest obecnie kontrolowany za doprowadzenie do poważnej awarii i nielegalne zanieczyszczanie Wisły - napisała na Twitterze rzeczniczka GIOŚ Agnieszka Borowska. - Nie może więc być wiarygodnym źródłem informacji na temat szkód dla środowiska.
Badania prowadzone przez GIOŚ wykazały negatywny wpływ zrzutu na jakość wody. W środę 11 września pracownicy obserwowali wodę m.in. w Płocku, gdzie nie zauważyli oznak zanieczyszczenia, oraz w Wyszogrodzie, gdzie widać "brązowy kożuch" i pianę, woda jest brudna, ścieki płyną całym nurtem.
- Nadal ścieki, przed zrzutem do rzeki, kierowane są przez MPWiK na trzy kraty, co ma zapobiec przedostawaniu się do Wisły nieczystości stałych, np. sanitarnych - informuje GIOŚ. - W sobotę zwiększono liczbę urządzeń do ozonowania ścieków z pięciu do sześciu. Część ścieków nieoczyszczonych nadal trafia bezpośrednio do Wisły.
Na wysokości Torunia zaobserwowano także podwyższony poziom pałeczki okrężnicy (E.coli), powodującej choroby układu pokarmowego i moczowego. Bakterie bez wątpienia przybyły tam wraz z warszawskimi ściekami. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ogłosiło alert dla mieszkańców Torunia i okolic, wzywając do rezygnacji z kąpieli w Wiśle i picia wody z rzeki.
Niepokój w Skandynawii
Awaria kolektora wzbudza coraz większe zainteresowanie w innych krajach leżących nad Bałtykiem, zwłaszcza w Szwecji i Danii. Międzynarodowa Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku (HELCOM) wezwała Polskę do przedstawienia wiarygodnych informacji o stanie wody.
Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej dr Lars Sonesten ze Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego, po awarii Wisłą dostaje się do morza tyle fosforu, co z całej Szwecji, mającej znacznie dłuższą linię brzegową od Polski. Może to doprowadzić do rozrostu glonów i powiększenia stref beztlenowych. Dodajmy, że na Morzu Bałtyckim już w XX wieku stwierdzono występowanie tzw. stref martwych wód, w których stężenie tlenu jest zbyt niskie do podtrzymania życia zwierząt i roślin.
(dg)