Brak ustaw destabilizuje
3 czerwca 2012
Przez ponad dwadzieścia lat od upadku PRL politycy bardzo chętnie - choć niezbyt skutecznie - tropili komunistów i ich agentów we własnych szeregach, natomiast nie potrafili skutecznie uporać się z kilkoma pozostałościami po minionym ustroju, które swoimi skutkami prawnymi utrudniają nam życie.
Rzecz nie w tym, by okradanym po wojnie zrekompensować teraz w całości krzywdy, często jest to nawet niemożliwe.
Dodać można, że ustawę reprywatyzacyjną Sejm raz uchwalił - w czasach AWS, ale została ona zawetowana przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Co ciekawe, nie popierali jej wtedy niektórzy posłowie, będący dziś prominentnymi politykami PO, tacy jak Grzegorz Schetyna czy Mirosław Drzewiecki.
Podobnie sprawa ma się z działkami. Anachroniczną ustawę z 1981 r. o pracowniczych ogrodach działkowych Sejm, pod wpływem SLD i działaczy Polskiego Związku Działkowców, zamienił w 2005 r. na ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych, na tyle kontrowersyjną, że pierwszy prezes Sądu Najwyższego skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie całej ustawy za niezgodną z Konstytucją. 28 czerwca tego roku wniosek ma być rozpatrzony. Nie jest tak, że Trybunał z miejsca całą ustawę uchyli. Zapewne da Sejmowi np. rok na uchwalenie nowej, by nie powstała luka prawna. Sytuacja setek tysięcy działkowiczów stanie się wtedy mocno niepewna.
Mieszkańcy Bemowa nie ucierpieli od dekretu Bieruta, gdyż w 1945 r. teren dzielnicy znajdował się jeszcze poza granicami m.st. Warszawy, ale za to przejmowano tu nieruchomości na podstawie innych dekretów. Dzięki temu znajduje się tu sporo ogrodów działkowych, przyczyniających się do opinii o zielonym Bemowie. Ta opinia wkrótce może przejść do historii.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)