Bez boiska i placu zabaw
19 listopada 2010
Na terenie Woli funkcjonuje czternaście szkół podstawowych, z tego dwie placówki zapewniają edukację dzieciom z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego.
Zgodnie z zaleceniami protokołów pokontrolnych sanepidu dyrekcja szkoły zabroniła uczniom wychodzenia poza budynek.
- Posiadamy duży teren, który można zagospodarować na kompleks boisk. Od 17 lat władze dzielnicy obiecują nam modernizację, ale do tej pory nic się tu nie dzieje - mówi Iwona Dyba, wicedyrektorka szkoły.
Modernizacja boisk była przewidziana na rok 2008, jednak z braku funduszy wypadła z planu inwestycyjnego dzielnicy. - Obecny burmistrz podejmował stara-nia, aby inwestycja ponownie wróciła do WPI. W tym czasie otrzymaliśmy pieniądze na bardziej potrzebne inwestycje: remont sal i korytarzy, termomodernizację szkoły, odnowienie szatni. Dostaliśmy też fundusze na zorganizowanie dodatko-wych godzin na terapię dla dzieci niepełnosprawnych oraz na edukację filmową dla gimnazjalistów - przyznaje Magdalena Politańska, dyrektorka szkoły. Jednocześnie podkreśla, że remont boiska jest w tej chwili niezbędny. - Od 2006 r. każda kon-trola sanepidu wskazywała na konieczność gruntownego uporządkowania terenu zewnętrznego. Dlatego w 2008 r. zdecydowałam, że zajęcia wfu nie mogą odbywać się na terenie boiska - mówi dyrektorka.
Dopiero za dwa lata
Kiedy szkoła dowiedziała się, że remont boisk wypadł z planów inwestycyjnych dzielnicy, w sprawę mocno zaangażowała się rada rodziców oraz samorząd pla-cówki. - Podczas modernizacji ul. Deotymy w marcu br. rada rodziców oraz dy-rekcja wpadli na pomysł, aby firma Skanska, której udostępniliśmy teren boiska pod parking dla ciężkiego sprzętu, w zamian wyrównała nam jego teren. Rodzice zaangażowali się w pozyskanie pieniędzy na zakup ziemi i trawy. Skanska w ra-mach współpracy chciała wykopać płyty chodnikowe, zutylizować je i wyrównać te-ren. My musielibyśmy zakupić ziemię i posadzić trawę. Jednak burmistrz odmówił dofinansowania tej inicjatywy - opowiada Magdalena Politańska, dyrektorka szkoły.Czy placówka doczeka się boiska z prawdziwego zdarzenia? Urzędnicy tłuma-czą, że uczniowie ZS nr 71 mogą korzystać z nowego boiska przy Gimnazjum nr 48. - Ponieważ szkoły sąsiadują ze sobą, mogą ustalić wspólnie harmonogram ko-rzystania z boiska - mówi Anna Fiszer-Nowacka, rzeczniczka urzędu na Woli. Jed-nocześnie dodaje, że modernizacja boiska w ZS nr 71 została wpisana do wie-loletniego programu inwestycyjnego na lata 2011-2012. - Oznacza to, że zapewne projekt inwestycji zostanie zrealizowany w 2011 r., a sama budowa rozpocznie się w 2012 roku - informuje rzeczniczka.
Integracyjna - nie dla niepełnosprawnych
Rada urzędników byłaby może i dobra, gdyby nie oczywista bariera dla osób nie-pełnosprawnych. W furtce dzielącej obie placówki brakuje dojazdu dla wózków inwalidzkich, a zamiast chodnika jest tu trawa i błoto. - Furtka prowadząca do boisk szkolnych obok jest szeroka, ale jak mamy tam dojechać z dziećmi na wózkach inwalidzkich? - pyta dyrektorka szkoły.Wobec absurdalności takiej sytuacji, urzędnicy obiecują "rozważenie" wyko-nania dojazdu.
- Obecnie istnieje możliwość wejścia na teren Gimnazjum nr 48 przez bramę wjazdową sąsiadująca z terenem ZS nr 71 od strony ul. Deotymy. Brak możliwości finansowych w 2010 r. uniemożliwia wykonanie dojazdów w roku bieżącym. Jednak ze względu na uwagi zgłaszane przez rodziców, po uchwaleniu budżetu na 2011 r., rozważymy możliwość wykonania dojazdu do przedstawionej furtki - zapewnia Anna FiszerNowacka.
Plac jest, ale bawić się nie można
Rodzice najmłodszych wychowanków szkoły są zbulwersowani, że w placówce przy Deotymy akcja "Sześciolatki do szkół" skończyła się na tym, że dzielnica wybudo-wała placyk zabaw, zapominając o odpowiednim podłożu. Błąd urzędników pozbawił maluchy placu zabaw, bo sanepid nie pozwolił z niego korzystać.- Dzieci, w tym sześciolatki, spędzają w szkole po 10 godzin bez możliwości wyjścia na powietrze. Dlaczego władze dzielnicy nie reagują? - pyta pani Urszula.
Dyrekcja tłumaczy, że zabawki zostały zamontowane na takim podłożu, ponie-waż tylko na to wystarczyło dzielnicowych pieniędzy na program "Radosna Szkoła". - Do programu przystępowaliśmy dwukrotnie. Musieliśmy jednak mieć wkład własny. Burmistrz dał nam 50% wkładu, co wystarczyło na zakup zabawek i ich montaż - tłumaczy Magdalena Politańska. Dyrektorka szkoły liczy, że drugą połowę kwoty otrzyma z MENu - właśnie na zakup bezpiecznego podłoża. - Po raz trzeci złożyliśmy wniosek o dofinansowanie placu zabaw, ponieważ zależy nam, aby dzie-ci mogły wreszcie z niego korzystać. Nadal czekamy na decyzję z MEN-u - dodaje dyrektorka.
Anna Przerwa