Awantury w podziemnych garażach. "Oddam koło, jak zapłacisz mi za parking"
8 grudnia 2020
- Żartownisia, który stanął na moim miejscu, proszę o natychmiastowe przeparkowanie. W przeciwnym razie musi liczyć się z konsekwencjami - pisze na Facebooku pan Filip. Awantury o zajmowanie miejsc w garażach podziemnych nie należą do rzadkości. Jak sobie z tym radzić?
- Czy jest w ogóle na to jakiś sposób? Na moim miejscu co jakiś czas ktoś staje, a ochrona nic sobie z tego nie robi. Doradzają, by stanąć na innym - dodaje pani Patrycja. Niektórzy właściciele miejsca postojowego - z poczucia bezsilności - posuwają się nawet do bardziej radykalnych kroków.
- Zapraszam do uregulowania płatności za postój na moim miejscu parkingowym. 150 zł za dzień. Koło oddam, jak opłata będzie uregulowana - pisze pan Marcin. - Jeśli odkręciłeś koło od tego samochodu, to w świetle prawa dokonałeś kradzieży. Będziesz miał więcej problemów niż myślisz - odpowiada mu pan Bartosz. - Możesz coś zrobić w takiej sprawie! Otóż zgłaszasz to na policję do dzielnicowego - radzi Magdalena.
Służby nie będą interweniować
Niestety, w tej sprawie nie możemy liczyć na pomoc służb mundurowych. - Nie ma takiej możliwości, żebyśmy interweniowali. Przepisy kodeksu ruchu drogowego nie obejmują działań na prywatnym parkingu podziemnym. Jeśli ktoś ma taki problem, to musi interweniować u zarządcy budynku - wspólnoty lub spółdzielni. Pozostaje też sprawa sądowa z powództwa cywilnego wobec tego, kto zajął nam nasze miejsce postojowe - radzi Jerzy Jabraszko z warszawskiej straży miejskiej. Słowa strażnika pokrywają się z tym, o czym pisze na swoich łamach DziennikPrawny.pl, opisując, jak radzić sobie w podobnych sytuacjach.
- Możesz oczywiście powiadomić straż miejską lub policję. I tu często zaczynają się schody. Policja odsyła do straży miejskiej i na odwrót. Usłyszysz od służb, że takie tematy nie podlegają ich jurysdykcji - czytamy.
Blokady miejsca parkingowego
Co zatem robić? Jedni radzą, żeby montować na swoich miejscach blokady. Musi być ona raczej przyklejona do podłoża, gdyż wkręcona wymagałaby zgody administratora budynku. Można też na początek pozostawiać pachołek z tabliczką o treści np. "miejsce prywatne, nie parkować". - Ja osobiście zastawiam takiego typa, żeby nie mógł wyjechać z mojego miejsca, a potem liczę hajs za każdą godzinę - albo płaci albo stoi do bólu - zdradza pani Monika.
Administracje mogą też zainwestować w specjalny wózek do holowania samochodu, średni koszt urządzenia to tylko 1200 zł, więc może warto na zebraniach wspólnoty omówić taki wydatek. Co jeszcze? DziennikPrawny.pl radzi odholowanie auta - niestety na własny koszt.
Odholowywać?
- Niektóre wspólnoty mieszkaniowe mają w swoich regulaminach osobny zapis, że w przypadku nieprawidłowego parkowania lub parkowania na zarezerwowanym miejscu parkingowym auto zostanie odholowane na koszt właściciela. Zarządzający parkingiem podpisują umowę z firmą zajmującą się holowaniem aut. Laweciarz na każde wezwanie ochrony przyjedzie bardzo chętnie. Obciąży kierowcę za holowanie i dodatkowo za postój - czytamy.
Odradzamy natomiast samowolne wymierzanie kary - naklejki, przebijanie opon czy rysowanie karoserii. W myśl przepisów jest to umyślne zniszczenie cudzej rzeczy. Jeśli wartość zniszczeń nie przekracza 500 zł - czyn jest wykroczeniem, a gdy wartość zniszczeń będzie wyższa - przestępstwem, za które grozi od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.
(DB)