Amatorski sport na Targówku. Ludzie o gruszce, burmistrz o pietruszce
3 grudnia 2013
Turniej koszykówki "Targówek 2013" miał rekordową obsadę. Wystąpiło aż 46 drużyn. Trzecia już edycja turnieju odbyła się w Zespole Szkół nr 41 przy ul. Bartniczej 2. Przy okazji przyglądamy się - jak wygląda sport amatorski w naszej dzielnicy.
- Niby koszykówka czasy świetności i wielkiego zainteresowania w Polsce ma już dawno za sobą, ale nadal jest wiele osób, które chciałyby w ten sposób spędzać czas. Na Targówku mamy taką możliwość - większą niż w innych dzielnicach. Mój kolega uczestniczy co czwartek w bezpłatnych treningach na Bielanach.
Junak wybrał Marki. We własnej dzielnicy sport jest gorzej traktowany
UKS Junak się nie poddaje. Boisko przy Blokowej, za które młodzieżowy klub słono musi płacić, to już nie jedyna baza ich treningów. - Przenieśliśmy się na Łabiszyńską i nawiązaliśmy współpracę z Markami. Tam chcą nas chyba bardziej niż na Targówku - mówi Piotr Pielak, trener i wiceprezes klubu z Zacisza.
Tam w kosza można pograć tylko w jednej szkole. U nas koszykarze mają zdecydowanie lepiej - mówi pan Janek, weteran tego typu rozgrywek.
Zawody w szkole przy Bartniczej zgromadziły głównie uczniów - klas podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Była jednak i kategoria open, w której mogli wystartować panowie w sile wieku. W zawodach wzięli udział wyłącznie mieszkańcy Targówka. Zorganizował je urząd dzielnicy, przy współudziale Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Praga.
Jak ćwiczą amatorzy?
Jak sport amatorski na Targówku wygląda na co dzień? Jak wszędzie - marnie. Urząd dzielnicy organizuje dla mieszkańców bezpłatne zajęcia z nordic walkingu. Organizują się także amatorzy biegania. Podstawową ofertę przedstawia Ośrodek Sportu i Rekreacji - z obiektami przy Łabiszyńskiej, Blokowej i Ossowskiego. Trzeba przyznać, że trochę odstraszają ceny. Wynajęcie boiska do gry w piłkę kosztuje 150 zł za godzinę przed południem i 300 zł po godz. 15 do późnego wieczora (najczęściej do 22). Mieszkańcy szukają więc rekreacji w salach szkolnych, gdzie jest taniej. OSiR nie proponuje ponadto gier zespołowych. W ofercie są: aerobik, aquarobic, tenis stołowy, ziemny, taekwondo i pływanie.
- Gram w piłkę i w kosza. Jest gdzie pograć, nie można powiedzieć. Ze swoją grupą umówiłem się w internecie - część osób znałem wcześniej, część nie. Płacimy 200 zł miesięcznie. Na kilkanaście osób to nie wychodzi dużo, ale przecież wiadomo, że wszyscy w OSiR-ach się nie pomieszczą - komentuje spotkany na boisku pan Marek.
Telefonujący do redakcji mieszkańcy od lat zgłaszają, że wciąż niewykorzystanym potencjałem są boiska szkolne.
- Szkoda, że są pozamykane. Można byłoby pograć na nich w czasie, kiedy młodzież już nie ma zajęć. To, że te boiska są otwarte w lecie, nie załatwia sprawy - argumentują. Kwestię tę poruszali także podczas cyklicznych, comiesięcznych spotkań z zarządem dzielnicy. - Problem w tym, że boiskami szkolnymi zarządzają dyrektorzy placówek. Jak im ktoś takie boisko zdewastuje, to dla niego tragedia, bo to on odpowiada za jego utrzymanie. Każdy przypadek dewastacji jest objęty dochodzeniem - tłumaczy burmistrz Sławomir Antonik.
I tak jest od lat. Po co zatem burmistrz modernizuje kolejne boiska? Jak to po co? Żeby je dyrektorzy szkół chronili przed wandalami. Dialog społeczeństwa z władzą w sprawie boisk szkolnych jest jak rozmowa dziada z babą - jedno o gruszce, drugie o pietruszce.
mac
.