Z powodu trzech plastikowych pojemników porzuconych na Piaskach zaangażowano cztery jednostki strażackie. Zaczęło się od wezwania na Piaskową...
REKLAMA
W środowe popołudnie strażacy zostali powiadomieni o plastikowych kanistrach stojących przy ulicy. Co w nich było? Nie wiadomo, ale zawsze w takiej sytuacji lepiej dmuchać na zimne. Gdy ratownicy przybyli na miejsce, ich koledzy ze straży miejskiej już zabezpieczyli teren. Niestety, strażackie czujniki nie wskazywały, co jest w dziesięciolitrowych butlach - roztwór cyjanku? wąglik w płynie? gnojowica z blokad drogowych? ubiegłoroczny żurek wielkanocny? - zbadano je zatem w przewoźnym laboratorium analitycznym.
Co było, to było - straż nie poinformowała, cóż było w środku. Grunt, że szkodliwe nie było i można było przywrócić normalność na Piaskowej.
I tylko dlatego, że ktoś postanowił pozbyć się śmieci. Tyle że w opakowaniu po niebezpiecznych płynach...