64 lata temu otwarto FSO. Zaczęło się od radzieckich pobied
6 listopada 2015
6 listopada 1951 roku był wielkim dniem w historii polskiej motoryzacji. Z taśm produkcyjnych zakładu na Żeraniu zjechały pierwsze egzemplarze samochodu M20 Warszawa. Co prawda tak naprawdę były to radzieckie pobiedy z przyczepionymi emblematami FSO, ale wszyscy i tak się cieszyli, że w Polsce rusza produkcja samochodów osobowych.
Fabryka Samochodów Osobowych stanęła na terenie starego osiedla Pelcowizna. Zakład przez całe lata rozwijał się i rozrastał, choć cały czas produkował przestarzałe modele samochodów. Warszawa - czy garbata czy sedan - pasowała bardziej do Ameryki przełomu lat trzydziestych i czterdziestych, a w FSO była produkowana do 1973 roku. Syrena była urocza, ale produkowana (później w FSM) do połowy lat osiemdziesiątych wyglądała śmiesznie w towarzystwie peugeotów, renault, citroenów czy volkswagenów. Zakład zatrudniający kilka tysięcy ludzi w latach dziewięćdziesiątych był niewydolny i groził upadkiem, dlatego kupiło go południowokoreańskie Daewoo, którego produkty - lanos, nubira czy leganza - nieudolnie naśladowały zachodnie samochody klasy średniej. Polski Fiat 125p to dziś klasyk, ale równolegle z polonezem cofał polską motoryzację do lat 70. Prototypy, jak choćby wzorowany na zachodnich autach ogar albo wars, nie weszły do produkcji, ponieważ były zbyt drogie. Zakład zatrudniający kilka tysięcy ludzi w latach dziewięćdziesiątych był już niewydolny i groził upadkiem, dlatego kupiło go południowokoreańskie Daewoo, którego produkty - lanos, nubira czy leganza - nieudolnie naśladowały zachodnie samochody klasy średniej. Aż w końcu nastał kres dla zakładu i od kilku lat fabryka stoi pusta. Czy FSO jest jeszcze komuś potrzebna? Większościowy pakiet zakładu znajduje się w rękach ukraińskiej firmy ZAZ, zaś hale fabryczne wynajmowane są z różnym przeznaczeniem - od produkcji po magazyny. Raczej nie wróci tu już produkcja samochodów. Kawałek po kawałku teren będą kupowali deweloperzy?
Przemysław Burkiewicz