Zniknęła "milicja" z Łojewskiej
7 listopada 2011
Nie pomogły prośby, nie pomogła straż miejska... Więc sami zajęli się sprawą. Po nietypowej akcji mieszkańców samochody stojące pod oknami ulotniły się jak kamfora.
Wzięli sprawę w swoje ręce...
Niestety, interwencja naszego dziennikarza również nie pomogła. Ponadto - według relacji naszych czytelników - artykuł w "Echu" tak rozwścieczył właściciela poloneza, że konflikt między nim a mieszkańcami jeszcze się zaostrzył. - Sprawa uległa pogorszeniu. Sprowadził na podwórko samochody swoich kolegów. Stawiali rzędem po 6-8 aut - opowiada jedna z mieszkanek. - Myśleliśmy już, że nic się nie da zrobić, ale znaleźli się odważni, którzy, przysłowiowo, wzięli sprawę w swoje ręce i porysowali mu auta... - dodaje kobieta. Może nieelegancko postąpili, ale za to skutecznie... Mamy teraz spokój - cieszą się mieszkańcy. Tylko czy można być dumnym z takiej formy załatwiania sąsiedzkich sporów?Marzena Zemlich