REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Wszawica w przedszkolach

  6 lutego 2009

Dla wielu z nas pojawienie się wszawicy w XXI wieku jest nie do pomyślenia. Jednak jest to problem, z którym nadal nie potrafimy sobie poradzić.

REKLAMA

Rodzice są zszokowani, gdy dowiadują się, że w przedszkolu pojawił się problem wszawicy. Niestety takie przypadki się zdarzają, dlatego nauczy-ciele na bieżąco obserwują zachowanie dzieci. Jeśli tylko mają podejrze-nia, natychmiast reagują.

- Jedna z nauczycielek zobaczyła wszy u dziecka podczas czesania. Wycho-wawczynie zaczęły sprawdzać głowy pozostałych dzieci i jeżeli sytuacja tego wyma-gała - dzwoniły do rodziców. Następnego dnia od samego rana w przedszkolu była pielęgniarka, która stała przy wejściu i sprawdzała głowę każdego dziecka. Jeśli maluch miał wszy, nauczycielki odmawiały przyjęcia dziecka do przedszkola w oba-wie o pozostałe dzieci. U jednego chłopca nie można było pozbyć się wszawicy, więc rodzice byli zmuszeni do ścięcia włosów dziecku - opowiada przedszkolanka z jednego z białołęckich przedszkoli.

Nieliczni dyrektorzy przyznają się otwarcie do tego, że mieli w swoim przed-szkolu problem z wszawicą, która jest tematem wstydliwym. - Do wszawicy nikt nie chce się przyznać. Nasze statystyki są żenujące. Mało która dyrekcja szkoły czy przedszkola przyznaje się, że w jej placówce jest wszawica. Obawiają, że infor-macja o wszawicy "rozniesie się" i wpłynie negatywnie na reputację placówki - mó-wi Wiesław Rozbicki, rzecznik Sanepidu.

Kiedy dzieci wyjeżdżają na zimowiska, kolonie i obozy, tam zdarza się im "zła-pać" wszy. Wracają i przenoszą ją w swoje środowisko. Ferie zimowe, wiosenne i lato to trzy najbardziej wzmożone okresy pojawienia się wszawicy. Nie ma jednak żadnych rzetelnych danych na ten temat. Szczątkowe informacje pochodzą z obserwacji i przypuszczeń, głównie skarg rodziców.

Sanepid wystosował niedawno pismo do wszystkich placówek oświatowo-wy-chowawczych, żłobków, przedszkoli i szkół. - Najczęściej trzy razy do roku informu-jemy o wszawicy. Nie zbadamy wszystkich, bo nie jesteśmy w stanie. Trochę jest to walka z wiatrakami, niby są efekty, ale nie takie jak byśmy chcieli - stwierdza Wiesław Rozbicki. - Próbujemy docierać do świadomości rodziców. Dążymy do te-go, by rodzice nie robili z tego wstydliwego problemu. To głównie od nich zależy, jak szybko uda się go rozwiązać - dodaje rzecznik Sanepidu.

- Spotkałam się z wszawicą nie w przedszkolu, ale w pracy. Jako fryzjerce zda-rzyło mi się zauważyć takie przypadki wśród dzieci w wieku szkolnym. Kiedy myję swoje dzieci, sprawdzam je na bieżąco. Z racji wykonywanego zawodu zwracam na to szczególną uwagę. Był okres, kiedy wszawicy nie było. Nie wiem, co się stało, ale powróciła - komentuje matka, odbierając dziecko z przedszkola publicznego.

Pismo, które rozesłał Sanepid ma służyć profilaktyce. Ma pomóc nauczycielom w dotarciu do świadomości rodziców. Wszy na szczęście nie przenoszą chorób za-kaźnych. Jednak fakt "zarażenia się" powoduję dyskomfort, dzieci drapiąc się po głowie, przenoszą bakterie, które mogą powodować infekcje skórne.

W styczniu w przedszkolach odbywały się spotkania z rodzicami. - Chcieliśmy pokazać rodzicom problem, ale podchodziliśmy do tego spokojnie. Informowaliśmy, żeby wszyscy sprawdzali swoje dzieci i dbali o ich higienę - mówi Ewa Kulikowska, dyrektor przedszkola przy ul. Strumykowej. - W ciągu 20 lat pracy z dziećmi wiem, że wszawica pojawia się od czasu do czasu. Nie jest to nic nowego. Czasem prob-lem powraca, dlatego trzeba przestrzegać głównie rodziców i mieć do tego racjo-nalne podejście - dodaje dyr. Kulikowska.

- Zawsze jesteśmy wyczuleni na to, żeby dziecko było czyste, ale po akcji Sa-nepidu uczulaliśmy również rodziców, którzy spokojnie podeszli do tego tematu - mówi Krystyna Tyburc, szefowa przedszkola przy ul. Porajów.

- Nie przeraża mnie ten problem, bo to nie jest choroba, na którą się umiera - komentuje jedna z mam. - Ludzie się boją, bo dawno nie mieli styczności z wszawi-cą. Jest to sprawa natury estetycznej. Każdy rodzić powinien poświęcić więcej uwa-gi dziecku i dbać o jego higienę - dodaje matka.

Nawet jeśli rodzice zauważą wszy u swojego dziecka, najczęściej nie zgłaszają tego w przedszkolu. A w takich sytuacjach wskazany jest kontakt z nauczycielkami, które podejmą kroki, by zapobiec "epidemii".

Są też rodzice, którzy nawet nie sprawdzą włosów swojego dziecka, z oburze-niem twierdząc "Mój Adaś? On przecież nie ma wszawicy!" A przecież Adaś więk-szość dnia spędza w przedszkolu, gdzie są sprzyjające warunki do łatwego prze-noszenia się wszy.

(bk)

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024