Zamieszkali w cudzym domu
21 marca 2023
Funkcjonariusze wydziału wywiadowczo-patrolowego mokotowskiej komendy zatrzymali trzy osoby podejrzane o dokonanie włamania do domu oraz garażu przy Siekierkowskiej na Siekierkach. Pod nieobecność właściciela rabusie wynieśli m.in. sprzęt budowlany i sprzęt gospodarstwa domowego. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Kilka dni temu policjanci z mokotowskiej komendy otrzymali zgłoszenie o włamaniu do jednego z domów przy Siekierkowskiej.
Włamanie na Siekierkach
Zgłaszający poinformował, że pod nieobecność teścia opiekował się posesją, ale po przyjeździe zobaczył ruchy firanki w oknie. Wiedząc, że w domu nie powinno być lokatorów, natychmiast poprosił o pomoc funkcjonariuszy.
Pijana opiekowała się dzieckiem
Zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszała 30-letnia kobieta, która sprawowała opiekę nad dwumiesięcznym synkiem będąc w stanie nietrzeźwości. Kobieta w momencie zatrzymania przez wilanowskich funkcjonariuszy miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Po przyjeździe na miejsce policjanci zastali dwóch mężczyzn i kobietę. Jak się okazało, nie byli oni mieszkańcami tego domu i nie potrafili w racjonalny sposób wyjaśnić swojej obecności. Tłumaczyli, że pomieszkują w nim od około tygodnia.
Okradli dom w Warszawie
Wezwany na miejsce właściciel zauważył, że w garażu rozbita została szyba w oknie, a w drzwiach wejściowych do domu uszkodzone są zamki. Z pomieszczeń zostały skradzione cztery butle gazowe, piła spalinowa, aluminiowa drabina, podnośnik samochodowy, przewody elektryczne, blaszana taczka, młot elektryczny, wyrzynarka, hydrofor, odkurzacz i drobne rzeczy budowlane. Wartość start została oszacowana na około 10 tysięcy złotych.
Osoby zostały zatrzymane i trafiły do komendy przy Malczewskiego na Mokotowie. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił śledczym na przedstawienie 37-latce i 44-latkowi zarzutów kradzieży z włamaniem. Z kolei 40-letni mężczyzna natomiast usłyszał zarzuty w warunkach recydywy. Teraz za swoje czyny odpowiedzą przed sądem, a kara jaka może im grozić, to nawet dziesięć lat pozbawienia wolności. (jok).