Warszawa się stacza?!
24 października 2008
Urzędnicy miejskiego biura planowania, na polecenie pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz przekazali radnym dzielnic bardzo ciekawy i zarazem kontrowersyjny materiał.
Autor jest radnym dzielnicy Targówek, przewodniczącym SDPL w Warszawie. |
Nie wiem, czy prezydent Warszawy czytała ma-teriał, który pozwoliła upowszechniać, ale jest on bardziej porażający niż antyplatformiana krytyka płynąca ze strony przeciwników tej formacji. Już na pierwszych stronach owego "nieszczęsnego" mate-riału znajduje się informacja o tym, kto i ile pienię-dzy zaoszczędzi w ciągu 2009 roku, ze względu na obniżenie procentowe stawek podatkowych. Zamiast progów 19, 30 i 40%, będzie 18 i 32%. Analiza poka-zuje, co polityka podatkowa Platformy oznacza dla zwykłego Kowalskiego. Otóż np. nauczyciel zarabia-jący 3 tys. zł brutto (co i tak jest sporo jak na nauczyciela), zachowa w portfelu 341 zł rocznie (ok. 28 zł miesięcznie!). Zatem osoby o podobnych zarobkach, dzięki dobrodziejstwu liberałów z PO będą mogły kupić sobie miesięcznie dodatkowo jedną książkę i to bardzo tanią! Żenada! Za to w tej samej analizie zespołu pani prezydent, obnażono o kogo dba Platforma Obywatelska i jakiej grupie chce zrobić kosztowny prezent. Otóż np. dyrektor w ministerstwie, zarabiający 7 tys. zł brutto, zatrzyma w portfelu 3269 zł brutto rocznie. Za taką kwotę można spokojnie wy-kupić ekskluzywne, zagraniczne wczasy. Jeszcze większą przysługę okazano naj-większym ulubieńcom PO, czyli tzw. bogaczom. W ten sposób np. prezes banku państwowego, zarabiający 18 tys. zł brutto zachowa w portfelu przeszło 15 tys. zł. Taka kwota stanowi np. połowę wartości nowego samochodu średniej klasy. Cóż - miała być reforma podatkowa dla ludzi, więc zmniejszono podatki ludziom (pew-nym, szczególnym ludziom).
Analiza miejskiego biura planowania pokazuje dobitnie, jak błędna polityka PO w skali kraju doprowadzi do zatrzymania rozwoju stolicy, która przecież utrzymuje się głównie z podatków. Nie mówiąc już o tym, że ostatnie wieści o nadchodzącym z Zachodu kryzysie gospodarczym mogą zapowiadać jeszcze głębsze korekty prognoz podatkowych. Niższe stawki PIT, a także podatkowa ulga rodzinna spo-wodują, że w 2009 r. miasto straci 883 mln zł dochodu, w 2010 r. będzie to już przeszło 1 miliard zł, a w 2011 aż 1,5 mld. Do tego dobijający jest w 2009 roku radykalny wzrost "janosikowego", czyli dziwnego podatku, jaki tzw. bogatsze jed-nostki samorządu terytorialnego płacą na biedniejsze, które mają "dziury" budże-towe. Warszawa odda teraz o 30 proc. więcej (czyli dodatkowo 240 mln zł), co w sumie daje kwotę 1 miliarda zł! Akurat tyle potrzeba, aby w całości utrzymać takie duże miasto jak Białystok. Szkoda, że mimo licznych apeli do pani prezydent Gron-kiewicz-Waltz, nie była do tej pory w stanie przekonać swojego partyjnego kolegi, premiera Donalda Tuska, aby podjął inicjatywę na rzecz zwolnienia Warszawy z tego haraczu. Tym bardziej, że miasto musi się jakoś przygotować na Euro 2012, a jak na razie nie jesteśmy dobrą "wizytówką" europejskiej stolicy. Póki co możemy zapomnieć o rozwoju miasta w najbliższych latach i z dużą niepewnością oczekiwać budowy dodatkowych mostów i kolejnych linii metra.
Sebastian Kozłowski
sebko@sebastian-kozlowski.waw.pl