Walcz o lżejsze plecaki
29 grudnia 2006
Dziesięć procent wagi dziecka - to według lekarzy dopuszczalny ciężar szkolnego plecaka. Szczuplutka pierwszoklasistka waży 18 kg. To oznacza, że jej plecak powinien ważyć najwyżej 1,80 kg. Cięższy może wywołać skrzywienie kręgosłupa.
Każdy uczeń i prawie każdy rodzic wie, jak to wyliczenie ma się do szkolnej rzeczywistości. Po pierwsze sam plecak waży często ponad kilogram! Zeszyty i podręczniki 2 kg (i więcej!!!), piórnik jeśli jest zwyczajny - 20 dkg, rozbudowany - nawet kilogram, a do tego śniadaniówka z piciem, worek z kapciami, atlasy, książki do biblioteki, strój na WF i gadżety - segregatory pełne karteczek, zabawki... Najcięższe uczniowskie plecaki mają ponad 6 kg!!! W Krakowie uczennica pod-stawówki okazała się rekordzistką - jej plecak ważył 9 kg! Niektórzy rodzice, chcąc ograniczyć dźwiganie, kupują swoim pociechom plecak na kółkach, ale trzeba go czasami dźwignąć na schodach, poza tym ciągnąc go dziecko się wykrzywia. Również noszenie tornistra na jednym ramieniu lub w ręku skrzywia kręgosłup. Dodajmy, że młody kręgosłup i bez plecaka jest narażony na skrzywienie z racji gwałtownego wzrostu. Wiek, w którym kręgosłup dziecka jest najbardziej podatny na szkodliwe i trudne do wyleczenia zmiany, to właśnie 5-8 i 11-14 lat.
W naszym kraju dorośli fundują dzieciom w tym wieku ciężary ponad siły roz-wijającego się organizmu. Dane o wadze tornistrów z różnych miast Polski zebrał kilka lat temu Sanepid, wszędzie było podobnie. Nieprzypadkowo 80 procent pol-skich dzieci w wieku szkolnym ma wady postawy. Sprawą zajmował się również Rzecznik Praw Dziecka. Samo ważenie plecaków i petycje do Ministerstwa Edukacji nie wystarczą, potrzebne są szybkie działania! Rozważmy problem jeszcze raz.
Najlżejszy plecak na rynku waży 40,5 dkg. Na dodatek jest świetnie wyprofi-lowany - na plecach ma lekką jak piórko piankę, dobrze przylega do ciała. Ten typ plecaka dominował w sklepach dwa lata temu, obecnie jest trudny do kupienia. Producenci lansują nowe wzory, też z pianką, ale potwornie ciężkie. Nie oni będą nosili.
Komplet do zerówki - podręcznik, duży zeszyt ćwiczeń, dwa małe zeszyty ćwi-czeń i jeden szesnastokartkowy dzienniczek ważą razem 80 dkg. Z lekkim piórni-kiem, workiem i śniadaniówką plecak będzie ważył akurat 1,80 kg. To możliwe, by dzieci w Polsce nie dźwigały koszmarnych ciężarów!
Trzeba tylko wspólnymi siłami dziecka, rodzica, nauczyciela, lekarza, wydaw-ców, władz samorządowych i kilku ministrów wyrzucić z uczniowskich plecaków wszystko, co przekracza 10 procent wagi konkretnego ucznia! Rodzicu!!! To twoje zadanie na świąteczną przerwę - zważ tornister w pełnym załadunku i zastanówcie się wspólnie z dzieckiem, co z niego wyrzucić.
Odchudzanie plecaka nie jest takie proste. Przekonałam się o tym, ucząc przez dwa lata w podstawówce.
Z początku byłam radykalna
Obliczyliśmy z uczniami na jednej z pierwszych lekcji, ile powinny ważyć ich ple-caki. Niektóre dzieci przygotowały na ten temat plakat. Zanim wybrałam podręcz-nik, spędziłam w księgarni wiele godzin, wertując wszystkie oferty. W ogóle nie wzięłam pod uwagę ciężkich podręczników. Zakazałam noszenia podręcznika na każdą lekcję. Dzieci musiały go przynieść, podobnie jak atlas, tylko na moje pole-cenie. Praca domowa polegała między innymi na samodzielnym przeczytaniu zadanego fragmentu. Zrezygnowałam z zeszytów do przedmiotu. Dzieci notowały na kartkach A4, notatki z trzech ostatnich lekcji nosiły w teczce. Wcześniejsze notatki przekładały w domu do segregatora. Nie zamówiłam zeszytów ćwiczeń. Zamiast nich, uczniowie dostawali przygotowane przeze mnie karty pracy na kartkach A4. Ten system pracy był dobry dla uczniów systematycznych. Jednak część osób po prostu potrzebowała zeszytu w jednym kawałku (ci uczniowie nosili i zeszyt i teczkę do kart pracy, więc wyszło na to, że dołożyłam dzieciom teczkę do dźwigania). Wiele kłopotów sprawiał brak podręcznika na lekcji. Niektóre dzieci muszą się oswoić z tekstem w szkole, żeby bez oporu przeczytać go w domu.Rok później
W następnym roku szkolnym nie byłam już tak radykalna. Uznałam, ze skrzywione plecy są mniej ważne od pustki w głowie, zwłaszcza przed sprawdzianem szóstokla-sisty. Uczniowie nosili podręcznik i zeszyt ćwiczeń. Walczyłam tylko z niepotrzeb-nym przynoszeniem atlasu. Starałam się tak zaplanować lekcję, by dzieci przy-nosiły albo podręcznik, albo atlas. Jednak zapominalscy i tak dźwigali cały komplet, a do tego książki geograficzne i ogromne atlasiska. Moje wyrzuty sumienia nie były potworne tylko dlatego, że praktycznie cała moja klasa, byli to fantastycznie wysportowani młodzi ludzie, na dodatek zbliżający się do magicznych 13 lat, kiedy to ciężar plecaka może sięgać 15 procent wagi ciała.Podsumowując
Nauczyciel nie wygra z ciężkimi plecakami sam. Nie osiągnie tego także uczeń, ani rodzic. Potrzebne są działania systemowe i to nie tylko takie, jak szafki na buty i farby. Na lekcji potrzebne są atlasy i podręczniki. Komplet atlasów geograficznych, historycznych i podręczników powinna mieć każda szkoła!To wydaje się nierealne, bo dużo kosztuje. Jednak leczenie chorych kręgosłu-pów 80-ciu procent społeczeństwa kosztuje zapewne wielokrotnie więcej! Państwo powinno nagradzać wydawców lekkich podręczników. Ministerstwo edukacji nie może zatwierdzać podręczników ciężkich, trzeba zobowiązać wydawców do infor-mowania o planowanej wadze i gabarycie podręcznika. Osobom, które tworzą i zatwierdzają podręczniki dobrze zrobiłoby szkolenie z elementami praktycznymi - niech pochodzą po miejscu pracy z ogromniastym dwudziestopięciokilowym ple-cakiem! Proces odchudzania książek zaczyna się od autora!!! Niektórym z autorów udział w takim happeningu, nawet w charakterze widza, mógłby otworzyć oczy na skutki wodolejstwa.
Państwo powinno nagradzać (choćby systemem ulg podatkowych) również tych wydawców, którzy nowe wydanie podręcznika opracowują tak, by można było w szkole pracować ze starym wydaniem. Bo przecież szkoła nie będzie kupować co roku nowych podręczników do biblioteki! Zafundowanie kompletu książek dla szkoły powinno się opłacać sponsorom. Trzeba stworzyć korzystne przepisy!
Można też zobowiązać wydawców, by dostarczyli bezpłatnie dla każdej szkoły podręczniki w postaci foliogramów. Wtedy wystarczy jeden na klasę, ale trzeba dofinansować szkoły, by w każdej klasie był rzutnik pisma.
Powiedzmy jasno, że same komplety podręczników nie wystarczą, ktoś je przecież musi donieść do klasy. Trzeba przemyśleć gdzie w naszych zatłoczonych szkołach znaleźć praktyczne miejsce na te książki, by ich dodźwiganie na lekcję znowu nie obciążało kręgosłupów dzieci.
Potrzebna jest akcja informacyjna. Trzeba wprowadzić modę na lekki plecak! W starszych klasach można to łatwo osiągnąć prostym szkolnym konkursem - właściciel najlżejszego plecaka w klasie jest zwolniony z odpowiedzi w danym dniu. W młodszych klasach dzieci lubią odpowiadać, można im wymyślić inną nagrodę.
Chociaż część postulatów odnosi się do osób, na które przeciętny rodzic nie ma bezpośredniego wpływu, dorośli nie mogą być bierni. W demokratycznym państwie obywatel ma różne formy nacisku na władzę. Rodzicu! Sprawdź, ile waży plecak twojego dziecka. Jeśli przekracza 10 procent wagi pociechy - działaj!
Anna Kaliszewska