Uciążliwi lokatorzy
25 czerwca 2010
Jak bardzo uciążliwi potrafią być sąsiedzi, przekonali się nasi czytelnicy z ul. Doryckiej. - Smród, libacje, robactwo i menele - tak w skrócie mogę określić to, co dzieje się w moim bloku - mówi pan Wojciech.
Sąsiedzi opowiedzieli nam, że w maju zeszłego roku, po interwencji mieszkańców, z lokalu wywieziono pięć du-żych kontenerów śmieci. Konieczna była również dezyn-sekcja całej klatki schodowej i piwnicy, gdyż wszędzie cho-dziły ogromne prusaki. W marcu tego roku mieszkańcy wystosowali oficjalne pismo w tej sprawie do wydziału zasobów lokalowych dla dzielnicy Bielany, żądając natychmiastowego zajęcia się sprawą uciążliwych lokato-rów.
- Zostanie przeprowadzone postępowanie wyjaśniające, które umożliwi podję-cie stosownych decyzji w tej sprawie - zapewniał ich naczelnik wydziału Marek Bar-czak. Mieszkańcy twierdzą jednak, że taka odpowiedź jest tylko graniem na zwłokę i niczego nie rozwiązuje. Że przez pięć lat nikt nie chce im pomóc.
Na własne oczy
Dziennikarka "Echa" na własne oczy zobaczyła kilogramy śmieci w opisywanym mieszkaniu i nietrzeźwych lokatorów leżących na stercie odpadów. Po telefonie do Zarządu Gospodarki Nieruchomościami usłyszeliśmy, że jeśli zgłoszenia mieszkań-ców okażą się prawdą, urzędnicy wystąpią do miasta o wyrok eksmisji. - O wszystkim w tej sprawie zadecyduje sąd. My nie możemy nikogo eksmitować na bruk. Jeśli zapadnie jakiś wyrok w tej sprawie, to lokatorzy ci zostaną eksmitowani do lokalu socjalnego bądź tymczasowego - tłumaczy Piotr Frydrycki, zastępca dy-rektora ZGNu na Bielanach.Policja twierdzi, że w ciągu ostatniego półrocza nie odnotowano żadnych zgło-szeń i żadnej interwencji pod wskazanym adresem, a takie sytuacje zdarzają się rzadko. - Jeśli chodzi o interwencje w sprawie lokatorów nagminnie łamiących re-gulamin współżycia społecznego, to w skali roku odnotowujemy tylko kilka takich przypadków - mówi Elwira Brzostowska z rejonowej komendy policji.
Naczelnik wydziału lokalowego zapewnił nas, że trzyma rękę na pulsie. - Pod-jęliśmy już działania mające na celu uzyskanie wyroku sądu nakazującego opróż-nienie lokalu przez uciążliwych lokatorów - mówi Marek Barczak.
Eksmitują rzadko
Okazuje się, że w skali dzielnicy niewiele było podobnych przypadków. - Są spra-wy, gdzie sąsiad występuje do nas z wnioskiem o eksmisję sąsiada tylko dlatego, że jego dzieci za głośno biegają po podłodze - śmieje się Marek Barczak. Naj-częściej wyroki o eksmisję zapadają z tytułu zalegania w opłatach czynszowych. - Często są to spokojni ludzie, znajdujący się po prostu w trudnej sytuacji mate-rialnej, równie często to osoby nadużywające alkoholu i zalegające z tego powodu z opłatami. O eksmisji decyduje zawsze sąd - dodaje naczelnik. Zapewnił nas jed-nocześnie, że cały budynek został objęty cyklicznymi kontrolami przez straż miej-ską oraz policję. - Nie jest to pierwsza skarga na współmieszkańców, a ograniczona liczba lokali socjalnych nie pozwala na natychmiastową realizację postulatów skarżących oraz usunięcie uciążliwych lokatorów w trybie pilnym - dodaje.Anna Przerwa