Uciążliwa konserwacja windy. Jej brak jest niezgodny z prawem
23 października 2015
Pierwszy raz w tym cyklu felietonów muszę załatwić prywatną sprawę. Mieszkam w bloku na Górcach. Raz na jakieś dwa-trzy lata winda w naszym bloku przechodzi "konserwację". Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, choć ze sprawami dźwigów osobowych miewam do czynienia w pracy zawodowej. Wiem, że windy zgodnie z przepisami powinny raz na rok podlegać "badaniom okresowym" przeprowadzanym przez inspektorów Urzędu Dozoru Technicznego, a czynności konserwatorskie typu smarowanie, dokręcanie itp. powinny być dokonywane raz na miesiąc.
Była to zapewne nie żadna konserwacja, lecz naprawa zepsutego urządzenia. Takie naprawy w przypadku windy mającej dopiero dwadzieścia lat zdarzają się zdecydowanie zbyt często. Jeżeli przez ćwierć miesiąca winda nie działa, to spółdzielnia jej użytkownikom powinna miesięczną opłatę eksploatacyjną proporcjonalnie obniżyć. Nie chodzi o te dwa złote, ale o zasadę. Moi rodzice mieszkają w bloku z czterdziestoletnią windą, która się właściwie nie psuje, i to jest norma. Najwyraźniej firma konserwująca naszą windę nie panuje nad sytuacją, a spółdzielnia nie panuje nad tą firmą.
Rozporządzenie ministra infrastruktury "w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie" wyraźnie określa, że dźwig osobowy, czyli winda, w naszym bloku ma być i ma obsługiwać wszystkie piętra. Brak windy to zatem niezgodność z prawem budowlanym i, daję słowo, następnym razem o tygodniowej przerwie w jej działaniu zawiadomię Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego oraz prokuraturę.
Przepisy dające ludziom prawo do windy są coraz bardziej życzliwe. Obecnie zainstalowanie windy jest obligatoryjne w budynku trzypiętrowym, dawniej było obowiązkowe w czteropiętrowym. Dlatego po czasach PRL pozostały osiedla czteropiętrowych, identycznych w całej Polsce klocków. Państwowy moloch jedną ręką wydał przepis, że winda obowiązuje od pięciu pięter, a drugą budował tak, by na windach (i na ludziach) maksymalnie oszczędzić. Dziś winda w wielorodzinnym budynku mieszkalnym jest standardem cywilizacyjnym, niezależnie od liczby kondygnacji. Dlatego myślę, że nasza sprawa znajdzie gdzieś posłuch.
Pomijam już to, że jeżeli przez ćwierć miesiąca winda nie działa, to spółdzielnia jej użytkownikom powinna miesięczną opłatę eksploatacyjną proporcjonalnie obniżyć. Nie chodzi o te dwa złote, ale o zasadę.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)