Toksokaroza - choroba czyha w piaskownicy!
6 lipca 2007
Walka z psimi kupami prowadzona jest od dawna, ale jej efekty są raczej mierne niż wymierne. Brakuje pojemników na odchody, nie mówiąc już o foliowych workach, które powinny się przy takich pojemnikach znajdować.
Większość Czytelników potwierdza, że istotnie brakuje na naszych osiedlach stosownych pojemników. Jedna z Czytelniczek pisze o odkurzaczach do usuwania odchodów z trawników. Były one wykorzystywane m.in. w Legionowie. Miasto wypożyczało taki odkurzacz spółdzielniom mieszkaniowym. Teraz niestety odeszło od tej praktyki i urządzenie leży odłogiem. Dobrze byłoby pomyśleć o zatrudnieniu pracownika (chociażby z listy bezrobotnych), który obsługiwałby takie urządzenie.
Nie chodzi jednak tylko o estetykę. Zwierzęce odchody mogą być bardzo nie-bezpieczne, zwłaszcza dla małych dzieci, które są szczególnie narażone na choroby odzwierzęce. Coraz więcej maluchów okazuje się być nosicielami toksokarów - glist zwierzęcych, które wywołują groźną chorobę - toksokarozę.
Nieleczona - bardzo niebezpieczna
Jaja toksokarów występować mogą bardzo licznie w psim i kocim kale. Najczęs-tszym źródłem zakażenia człowieka jest skażona gleba i skażony pokarm. Pięcio-letnia córka pani Renaty zaraziła się najprawdopodobniej w osiedlowej piaskow-nicy. Obecność toksokarów u dziewczynki ustalono przypadkowo, w wyniku odpłat-nego badania. Choroba jest jednak trudna do wykrycia, ponieważ przebiega prawie bezobjawowo - mówi lek. weterynarii Piotr Derentowicz z warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka. - Jedynym wskaźnikiem inwazji larw toksokara jest eozynofilia - podwyższona liczba jednego z rodzajów białych krwinek. W trakcie infekcji liczba eozynofili wzrasta do 40-50% albo jeszcze bardziej.U ludzi larwy rozwijają się w dwunastnicy. Przedostają się do krwioobiegu i mogą zainfekować wiele narządów, w których się zagnieżdżają. Większość larw ginie w wątrobie, ale te, które przeżyją są bardzo niebezpieczne. Toksokary w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do utraty wzroku i zapalenia mózgu. - U dzieci często występują zakażenia tkanki płucnej z objawami zapalenia pęcherzy-ków płucnych. Wtedy pojawia się kaszel i duszność. Z kolei u alergików toksokaro-za płucna może nasilić objawy alergii, jak również wywoływać ataki astmy - dodaje Derentowicz. Leczenie jest długotrwałe, ale najważniejsze jest szybkie postawienie trafnej diagnozy, umożliwiające natychmiastowe użycie nowoczesnych leków. Toksokarozą zajmują się specjalistyczne ośrodki, jak na przykład Instytut Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych w Warszawie.
Mikroorganizmy w piasku
Oprócz jaj toksokarów w piaskownicy mogą występować inne niebezpieczeństwa, jak na przykład pałeczki salmonelli. Za piaskownice i ich stan odpowiadają zarząd-cy osiedli, dyrektorzy placówek (takich jak przedszkola). Sanepid przeprowadza sporadyczne badania piasku, ale raczej do celów naukowych i statystycznych. Nie może bowiem nałożyć żadnej kary na zarządcę ani tym bardziej zamknąć obiektu skażonego. Józef Śpilski z Sanepidu mówi, że nie ma żadnych norm dotyczących chociażby wymiany piasku. Są jedynie wskazania, żeby robić to przynajmniej raz do roku. Jest jednak wiele miejsc, gdzie piasek nie był wymieniany od lat.- Wymiana piasku to nie wszystko - mówi Śpilski. - Piaskownice należy osłaniać na noc specjalnym parasolem, uniemożliwiającym kontakt piasku ze zwierzętami. Taki parasol chroni już piaskownice w wielu przedszkolach. Jest to po prostu rodzaj nakładanej na piaskownicę folii, którą zdejmuje się, gdy dzieci mają Zabezpie-czenie publicznych placów zabaw leży w gestii samorządów i administracji. Wia-domo jednak, że bezpański pies, czy kot ostrzeżeń nie respektuje, dlatego jest to tylko pierwszy stopień w profilaktyce.
Okazuje się jednak, że świeżo nawieziony piasek może być już skażony. W piaskownicach najczęściej wykorzystuje się tani piasek wiślany. Sanepid natomiast zaleca używanie piasku kopalnianego, który jest niemal całkowicie jałowy. Niestety niewielu zarządców go wykorzystuje, ponieważ koszty wydobycia i transportu windują jego cenę.
W legionowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w pias-kownicach osiedlowych używa się piasku rzecznego tzw. płukanki, nie wiadomo jednak czy posiada on atesty bezpieczeństwa. Wymieniany jest w miarę potrzeb. Codziennie pracownicy administracji kontrolują piaskownice czy nie ma w nich żadnych zanieczyszczeń. Jeśli są - piach jest wymieniany. Ze względów bezpie-czeństwa coraz więcej jest też na osiedlach zamkniętych placów zabaw.
Profilaktyka
Zabezpieczenie publicznych placów zabaw leży w gestii samorządów. Wiadomo jed-nak, że bezpański pies, czy kot ostrzeżeń nie respektuje, dlatego jest to tylko pierwszy stopień w profilaktyce. Reszta spoczywa na barkach rodziców.Badania mówią, że w trakcie jednego miesiąca przez przewód pokarmowy małego dziecka wędruje nawet kilogram piasku. Maluchy poznają świat poprzez smak, dlatego należy bardzo dbać o to, żeby nie brały do buzi brudnych rąk, ani brudnych przedmiotów. Rączki dziecka należy co jakiś czas przetrzeć wilgotną ścierką, często obcinać paznokcie. Także pokarm, który maluchy spożywają podczas spaceru należy jeszcze bezpośrednio przed podaniem oczyścić. Jeśli w piaskownicy znajdują się odchody zwierzęce kategorycznie nie powinno się z niej korzystać. Nosicielami toksokarów są najczęściej szczeniaki i młode koty, także zwierzęta bezpańskie i zaniedbane. Dorośli powinni zwracać baczną uwagę na to, z jakimi zwierzętami ma kontakt ich dziecko. Przede wszystkim nie można dopuszczać do styczności zwierzęcia z twarzą dziecka. Po kontakcie z psem, czy kotem powinno się zawsze myć ręce.
Nie ma jednak powodu do paniki, a tym bardziej konieczności pozbywania się ukochanego czworonoga! Wystarczy regularnie pupila odrobaczać, żeby spotkanie dziecka ze zwierzakiem na salonowym dywanie nie niosło ze sobą ryzyka zarażenia.
Piotr Otrębski, mz