Szkoły nam się należą
8 kwietnia 2011
Władze Białołęki ogłosiły niedawno plany budowy nowych szkół. Jeszcze przed wyborami były to dwie placówki - na Ceramicznej i Hanki Ordonówny, potem tę lokalizację zmieniono na okolice Głębockiej lub Hemara.
Autor jest członkiem rady rodziców w Szkole Podstawowej nr 31
Według oficjalnych danych w 2010 r. na Biało-łęce urodziło się 1816 dzieci. Białołęka jest naj-bardziej "dzietną" i najmłodszą dzielnicą Warszawy, ze wskaźnikiem ponad 19 urodzeń na tysiąc miesz-kańców. Przy oficjalnej liczbie 80 tys. mieszkańców, a w praktyce - nawet 120 tys. - corocznie rodzi się i rodzić będzie nie mniej niż 2 tys., a może i 2,5 tys. dzieci, razem z nowo przybyłymi. Za 5-6 lat maluchy urodzone w ubiegłym i bieżącym roku pójdą do szkół. Łatwo obliczyć, że w niedługim czasie w szko-łach podstawowych będziemy potrzebować nawet 15 tys. miejsc w klasach 1-6 - nie mniej niż po 2 tys. dla każdego rocznika dzieci. I to nie licząc obowiąz-kowych miejsc dla pięciolatków w przedszkolach czy oddziałach przedszkolnych. Obecnie na Białołęce jest 10 publicznych szkół pod-stawowych. Placówek mogących pomieścić około lub ponad tysiąc uczniów - na co najmniej dwie, a nawet trzy zmiany - jest ledwie kilka. Przy okazji nasuwa się pytanie, czy naprawdę chcemy posyłać nasze dzieci do takich molochów?
Zielona Białołęka przegania Tarchomin
Na Tarchominie i Nowodworach mieszka obecnie co najmniej o 800 (a zapewne o ponad tysiąc) dzieci z roczników 2000-2006 więcej, niż mogą pomieścić cztery istniejące szkoły. I to przy założeniu, że nauka w nich odbywa się na dwie albo trzy zmiany lub byłaby organizowana także w soboty! Dzieci z lat 2007-2010 jest jeszcze więcej. Niebawem potrzebne będą nie dwie, jak zaplanowano, ale co naj-mniej cztery szkoły. W Białołęce Dworskiej i Choszczówce sytuacja nie jest może tak dramatyczna, bo nie buduje się tam wielkich osiedli. Ale już we wschodniej Białołęce nawet oddanie w tym roku wszystkich trzech rozbudowywanych szkół, poprawi sytuację tylko tymczasowo. Szybko wrócimy do nauki na zmiany, jak jest obecnie. Ciągle rosną kolejne etapy osiedli na Derbach, Regatach czy wokół Le-wandowa, rozpoczyna się budowa Zielonej Doliny przy Zdziarskiej. Masowo pow-stają mniejsze osiedla szeregowców czy bliźniaków. Populacja maluchów na wschodniej Białołęce przewyższa już Tarchomin i zbliża się do Nowodworów. Jedna szkoła przy Głębockiej nie załatwi rosnących potrzeb. Trzeba wybudować jeszcze co najmniej dwie podstawówki. Pora więc wrócić do koncepcji szkoły na Hemara.Już trzeba planować następne!
Ogłoszony plan budowy trzech (zamiast planowanych dwóch) nowych szkół podsta-wowych to ponad dwa tysiące nowych miejsc. Po 2014 roku, kiedy prace budow-lane mają się zakończyć, w dzielnicy będzie brakowało od trzech do nawet pięciu szkół. Od planowania do powstania szkoły mijają jakieś cztery lata, z czego połowę potrzeba na proces przygotowania, projektowania, pozyskania terenu i wszelkie formalności urzędowe. Oznacza to, że już teraz trzeba planować, gdzie powstaną kolejne placówki, a ich budowa powinna rozpoczynać się przed oddaniem trzech zaplanowanych szkół. To będzie minimum miejsc dla obecnych dwu i trzylatków. Następne szkoły powinny działać w 2016-2017 roku. Wtedy do szkół trafią dzieci z obecnego wyżu demograficznego na Białołęce.Rozwiązania są, odwagi brak?
Władze Warszawy muszą pamiętać o najszybciej rozwijającej się (jak twierdzą wło-darze miasta i dzielnicy), czy może raczej najszybciej zaludniającej się dzielnicy Warszawy. Czy znajdą tyle determinacji, aby skutecznie rozwiązać problemy Biało-łęki? Można przecież sprzedać puste szkoły w Śródmieściu, gdzie uczęszcza garstka uczniów, a odległości między placówkami mierzy się w metrach, a nie w kilo-metrach jak u nas. Pieniądze ze sprzedaży gruntów w Śródmieściu sfinansowałyby budowę kilku placówek na Białołęce. Pani prezydent, rajcowie miejscy - obietnice wybudowania trzech nowych szkół na Białołęce to już historia. Teraźniejszość i przyszłość stawiają przed Wami większe wyzwania i wymagania. Czy im sprosta-cie?Robert Kamionowski
Autor jest prawnikiem Peter Nielsen & Partners, członkiem rady rodziców w Szkole Podstawowej nr 31 w Kobiałce, społecznikiem, członkiem lokalnych stowarzyszeń