Spychologia ZDM-u
14 września 2007
W ubiegłym roku zauważyłam i sama dotkliwie odczułam "leciwość" budynków użyteczności publicznej w naszej dzielnicy i niestety ich nienadążanie z duchem czasu.
Autorka jest radną Targówka (Mieszkańcy Bródna-Targówka-Zacisza) |
Przy ulicy Chodeckiej działa jeden z trzech (szkoda, że tylko trzech) żłobków w naszej dzielnicy. Chyba nikt nie zaprzeczy, że to placówka bardzo potrzebna w okolicy, w której jak grzyby po deszczu wyrastają wieżowce zamieszkiwane głównie przez młode rodziny. Korzystający ze Żłobka nr 77 co-dziennie przeżywają niemały dylemat, a przy pogo-dzie deszczowej lub śnieżnej niemalże koszmar. Problemem jest brak miejsc parkingowych przed nim. Rano rodzice spieszący się do pracy, przywożą swoje jeszcze ziewające dzieci i mają do wyboru albo zaparkowanie kilkaset metrów od żłobka lub tuż przed nim na pasie zieleni. Niszczyć zieleń - nieładny to przykład dla dziecka, ale cóż, nie ma wyboru. Istniejący nieopodal przy ul. Suwal-skiej parking, który kiedyś miał być ogólnodostępny, przekształcił się w społeczny. Jest zresztą, tak jak i wszelkie skrawki zieleni wokół niego, zawsze w tych godzi-nach zajęty.
Parkowanie wzdłuż ulicy Chodeckiej jest właściwie jedynym rozwiązaniem. Proszę sobie wyobrazić lub po prostu rano zaobserwować, jak wygląda pospieszne wyjmowanie dziecka z auta i często dodatkowo wózka dla niego, gdy za plecami przejeżdżają rozpędzone samochody lub jadące z pętli wielkie autobusy. Gdy się to bezpiecznie uda, to dopiero połowa sukcesu, gdyż aby dojść szybko do żłobka trzeba zniszczyć trochę zieleni, zabłocić się po deszczu lub przebrnąć w zimie przez śnieg do kolan. Nie jest to ani komfortowe, ani przede wszystkim bezpieczne. Projektanci w latach 70-tych nie przewidzieli dzisiejszej liczby samochodów. Jednak obecni mogliby to łatwo naprawić.
Ponad dwa lata temu powstała tam zatoka dla autobusów, gdyż przystanek obok był remontowany. Gdy przystanek powrócił do swojej lokalizacji, o pozosta-wienie zatoki przed żłobkiem prosiło kierownictwo placówki i rodzice. Niestety Zarząd Dróg Miejskich ją zlikwidował.
Na wiosnę tego roku zwróciłam się do władz dzielnicy o podjecie działań w tym zakresie. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że już dwa lata wcześniej prosiła o to ówczesna radna Alicja Żebrowska. W czerwcu 2005 r. ZDM przychylił się do prośby pisząc: "... w czasie kontroli stwierdzono możliwość wybudowania zatoki parkin-gowej, prostopadle do jezdni. W związku z powyższym ZDM informuje, że poczyni starania w celu realizacji miejsc parkingowych". Poinformował i do dziś nic nie uczynił. W czerwcu br. odpowiedź ZDM wyglądała już zupełnie inaczej: "ZDM uprzejmie informuje, iż obecnie nie posiada środków finansowych na budowę miejsc parkingowych w tym rejonie" i zaproponował dzielnicy, by rozwiązała ten problem.
Mimo chęci, urząd Targówka niewiele może tu pomóc. Nie może wybudować parkingu na terenie, który do dzielnicy nie należy, a wskazane przez urzędników inne miejsca w żaden sposób nie pomogą w rozwiązaniu tego problemu. Podjęto więc dalsze działania. W lipcu kolejne pismo do ZDM-u skierowały władze dzielnicy. Protest do dyrekcji ZDM-u oraz do wiceprezydenta m.st. Warszawy wysłało blisko 170 osób, korzystających ze żłobka, prosząc o wpisanie tego zadania na najbliższe lata do budżetu ZDM. Do dziś odpowiedzi nie nadeszły.
Jestem bardzo zaniepokojona opieszałością w działaniu i odkładaniem spraw na bliżej nieokreśloną przyszłość. Zastanawiam się, czy problem został zauważony, a zatoka dająca komfort i bezpieczeństwo dzieciom i rodzicom doczeka się w końcu realizacji? Czy może musi dojść w tym miejscu do nieszczęścia, aby otworzyć oczy i poruszyć urzędniczą wyobraźnię?
Iwona Wujastyk
i.wujastyk@wp.pl