"Skitrać alejówkę w głuchej chawirze". Warszawska gwara w smartfonie
28 listopada 2016
Ciekawa aplikacja na smartfony i tablety z androidem - "Gwara Warszawska" przybliża język przedwojennej Warszawy.
Tomasz Bagłaj, który znany był dotąd jako autor kilku androidowych gier edukacyjnych dla dzieci, przygotował jakiś czas temu bowiem Gwarę Warszawską - pionierski programik na Androida, zawierający słowniczek gwary charakterystycznej dla mieszkańców stolicy. Aplikacja zawiera ponad 700 słów i zaprasza do zapoznania się z barwnością i niebywałą pomysłowością ludności "stolycy".
To przede wszystkim ciekawostka, ale i pomysłowa, i pożyteczna. Wrażenie robi przede wszystkim opracowanie graficzne stylizowane na pożółkłą przedwojenną gazetę. Ci, którzy nie są obcykani w mowie dawnych Szmulek czy Woli, albo znają ją z wiechowych stylizacji, mogą być skonsternowani słówkami, których znaczenie będzie dla nich cokolwiek tajemnicze. Paniusia z marymonckiej mączki
O tym, że majcher to nóż, absztyfikant to narzeczony, ancug - garnitur, a balsam to wódka wie prawie każdy, ale już nie każdy zgadnie, że bumblowanie to impreza, trója znaczyło twarz, fudrygarnia to areszt, a nastygi - spodnie. Można się przekonać, jak pomysłowy i dowcipnie wyrafinowany był repertuar obraźliwych epitetów, jakimi ferajna obdarzała tych spoza: kiepska kucharka nazywana była parzygnatem, urzędnik - piszpanem, niezbyt biegły fryzjer - razurą ,a wysubtelniona dama - paniusią z marymonckiej mączki. Prawda, że sympatyczne w porównaniu z epitetami dzisiejszymi? A ileż w naszej gwarze wyrażeń międzynarodowych, czasem nieoczywistych do skojarzenia - amerykan znaczyło tyle, co nowicjusz, brazyliana to po warszawsku kawa, a z kolei madagaskar to miejsce z ciepłą wodą i widokiem na niebo. A i zdania bywają zabawnie pomysłowe. Jeśli ktoś chciał skitrać alejówkę w głuchej chawirze, to nie miało to nic wspólnego z żadną aleją ani głuchotą, a znaczyło, że chciał przechować narzeczoną w pustym mieszkaniu. Klawa aplikacja! Bezpłatnie dostępna w Google Play.
(wk)