REKLAMA

Wola

różne »

 

Sąsiad - ziomal czy wróg?

  6 czerwca 2008

Palenie szkodzi domownikom i śmierdzi, więc często unikamy palenia tytoniu we własnym mieszkaniu. Gdzie wielu z nas udaje się więc na dymka? Otóż na klatkę schodową, miejsce publiczne, zmuszając tym samym innych lokatorów do przejścia przez zasłonę dymu.

REKLAMA

- Mieszkam w bloku przy ulicy Ciołka. Od jakiegoś czasu borykam się z palaczami, którzy notorycznie wychodzą kopcić na korytarzu. Niejednokrotnie zwracałam sąsiadom uwagę - niestety bez skutku. Moje dziecko cierpi na astmę i dym tytoniowy powoduje u niego silniejsze ataki. Ten argument również do sąsiadów nie docierał. Udałam się do administracji z prośbą o pomoc. Tutaj jednak usłyszałam, że w tej sprawie nic nie mogą zrobić. W końcu doszło do tego, że zadzwoniłam do straży miejskiej. Jakież było moje zdziwienie, gdy usłyszałam w słuchawce, że patrol nie może mi pomóc. Przecież obowiązuje ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych! Dyspozytor odpowiedział, że klatka schodowa do takich miejsc nie należy. Pytam więc, co można zrobić w takiej sytuacji. Ustawa nie obowiązuje, administracja nie ma nic do powiedzenia, a są-siedzi chyba już na przekór coraz częściej wychodzą na klatkę, żeby "puścić dym-ka" - skarży się pani Ania, mieszkanka Woli.

- Rzeczywiście klatka schodowa nie została uwzględniona w ustawie o zakazie palenia w miejscach publicznych. Powołując się na przepisy, nie możemy podjąć takiej interwencji. Jeżeli ktoś gasi papierosy na klatce lub strząsa popiół na podło-gę, może być jedynie ukarany za zaśmiecanie, ale to nie rozwiązuje problemu. Nawet gdyby administracja lub zarząd budynku ustalił przepis zakazujący palenia tytoniu w bloku, to i tak zarządzenie jest uznawane za wewnętrzne i nie możemy pilnować jego egzekwowania - mówi Agnieszka Dębińska-Kubicka ze straży miej-skiej.

Kolejny paradoks w naszych przepisach. Gdyby administracja wprowadziła za-kaz palenia na klatkach, to jego złamanie nie byłoby karane. Takiego delikwenta czekałoby jedynie pouczenie ze strony zarządcy. W tej sytuacji zostaje tylko zdro-wy rozsądek, kultura i szacunek wśród sąsiadów. Pani Ania i jej córeczka spotkały się ze zwykłym prostactwem i brakiem ogłady. I jak tu mieć dobre relacje z sąsia-dami?

Agnieszka Pająk-Czech

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA