Ratuszowa splajtowała. Gruba Kaśka do ratusza?
11 maja 2018
Restauracja "Ratuszowa" splajtowała. Niebawem odbędzie się przetarg, w którym miasto wybierze przedsiębiorcę, który podejmie się 20-letniej dzierżawy lokalu. Ponoć ma to być elegancka wersja "Grubej Kaśki".
Mimo że firma "Don Matteo Catering" prowadząca restaurację "Ratuszowa" miała umowę dzierżawy na okres 20-letni, wyprowadziła się z lokalu na parterze urzędu miasta po niespełna czterech latach. Restauracja "Ratuszowa" splajtowała.
Kolejna 20-letnia dzierżawa
Nowy najemca ma być wyłoniony najprawdopodobniej jeszcze przed wakacjami. - Wypowiedzenie tej umowy zostało wręczone ze skutkiem na dzień 12 kwietnia br. w dniu 9 kwietnia br. - informował na sesji wiceprezydent Marek Pawlak, dodając, że powodem zerwania kontraktu były długi na kwotę 100 tys. zł powstałe na skutek niepłacenia czynszu. Sądząc po kwocie zadłużenia, można zatem domniemywać, że najemca nie płacił czynszu od przynajmniej 10 miesięcy. Z informacji udzielonych na sesji przez wiceprezydenta Pawlaka wynika, że miasto na czteroletniej dzierżawie lokalu zarobiło 370 tys. zł. Właściciele "Ratuszowej" mieli kilka dni na opróżnienie lokalu - zabrali cały sprzęt i wyposażenie.
Nieoficjalnie wiadomo, że przedsiębiorca miał konto zajęte przez legionowską skarbówkę i ZUS, więc nie był w stanie regulować czynszu i innych płatności terminowo. - Starałem się ratować lokal, negocjowałem z urzędem miasta rozłożenie płatności na raty. Kłopoty osobiste spowodowały poważny zastój w pracy i potrzebowałem trzech, czterech miesięcy, by na nowo stanąć na nogi. Tłumaczyłem, że właśnie zaczyna się najlepszy sezon. Spłacałem zobowiązania wobec skarbówki i ZUS-u, niestety miejscy urzędnicy nie zgodzili się pójść mi na rękę - mówi ze smutkiem właściciel "Ratuszowej".
Władze miasta zaproponowały ogłoszenie kolejnego przetargu na 20-letni najem. Nowy najemca ma być wyłoniony najprawdopodobniej jeszcze przed wakacjami.
Ustawka?
Zdaniem kilku samorządowców i lokalnych mediów jest to zwykła "ustawka". Lokalny tygodnik "To i owo" napisał wprost, że lokal ma trafić do kandydata na radnego popieranego przez władze Legionowa w wyborach uzupełniających na Piaskach, a zarazem przedsiębiorcę branży gastronomicznej - Michała Margisa, znanego z prowadzenia barów mlecznych "Gruba Kaśka". Przedsiębiorca ten całkiem niedawno wygrał zorganizowany przez miejską spółkę KZB przetarg na dzierżawę lokalu przy ul. Sikorskiego. Zdaniem wielu, ma on też "chrapkę" na najbardziej prestiżowy lokal w mieście.
- Pewnie, że chcę. Szkoda, żeby taki lokal pozostawał pusty. Nie mam jednak na to parcia. Jeśli do przetargu stanie ktoś jeszcze, to ja się z tego wycofam. Jednak należy pamiętać, że byłoby to dla nas podniesieniem poprzeczki, gdyż do tej pory prowadziliśmy jadłodajnię, a tam trzeba otworzyć restaurację. Ale dalibyśmy radę - przekonuje na wstępie Michał Margis, który po chwili przyznał, że kiedy dowiedział się o kłopotach właściciela "Ratuszowej", próbował się z nim dogadać. Był nawet skłonny spłacić jego długi i dalej prowadzić ten lokal. Jednak szybko się zorientował, że bez przetargu zrobić tego nie może. Dementuje jednak wszelkie informacje o rzekomej "ustawce" z władzami miasta.
Czy to rozsądne?
- Urząd miasta powinien perspektywicznie rozporządzać majątkiem. Czy najem długoterminowy na terenie ratusza powinien mieć miejsce? Moim zdaniem nie. Jest to mienie publiczne. Urząd nie jest przedsiębiorcą - skomentował radny PiS Andrzej Kalinowski. W jeszcze mocniejsze tony uderza inny opozycyjny radny. - Najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia interesów miasta, a nie rządzących, byłoby wydzierżawienie tego lokalu na 10 lat. Być może te pomieszczenia będą w przyszłości potrzebne dla administracji samorządowej. Wygląda na to, że do momentu wypłynięcia sprawy do mediów prezydent był już dogadany z przyszłym dzierżawcą. Taki wniosek wynika z dyskusji na ostatniej sesji, kiedy radni prezydenccy zaciekle walczyli o 20-letni okres - dodaje Mirosław Grabowski.
(DB)