Rada Warszawy przeszła do historii
3 listopada 2006
W czwartek 26 października rada Warszawy zebrała się po raz ostatni w tej kadencji, a w piątek o północy wygasły rajcom mandaty. Może to i lepiej. Nie była to kadencja ani dobra dla miasta, ani zaszczytna dla jego przedstawicieli.
Przedstawiciele partii rządzących są dumni z liczby podjętych uchwał. Niestety, spora ich część była kalką uchwał podejmowanych w latach poprzednich i nie roz-wiązywała palących problemów miasta:
Demograficznych
Aglomeracja warszawska jest największym skupiskiem ludności w Polsce. Dzielnice centralne "starzeją się" - średnia wieku mieszkańców jest tam coraz wyższa i zaz-nacza się spadek urodzeń. Młodzi ludzie mieszkają w większości w strefie zewnęt-rznej miasta i na terenach podmiejskich. Zatem potrzebna jest alokacja wielu pla-cówek: szkół, przychodni, określonych usług, zgodnie ze strukturą wiekową miesz-kańców.Polaryzacji społeczno-przestrzennej
Duże europejskie centra miejskie, a takim jest już Warszawa, zmagają się z problemami przestępczości i patologii nasilonych bardziej, niż w małych ośrodkach. Zwalczanie ich jest zbyt wolne jak na wydawane środki, np. straż miejska gros uwagi nadal poświęca opłatom za parkowanie zamiast śledzić kieszonkowców. Różnicują się w mieście obszary bogactwa i biedy. Proces ten rozpoczął się jeszcze w latach 70-tych, ale obecnie bardzo przybrał na sile. Zabudowa w wielu osiedlach, takich jak Wawrzyszew, Targówek, Bródno, Tarchomin uległa dekapitalizacji, ale choć zarząd obiecywał wdrożenie programów rewitalizacji osiedli, przede wszystkim tych z wielkiej płyty, nie widać efektów.Budownictwa komunalnego
Wiele kwartałów stolicy odznacza się zbyt wysoką gęstością zaludnienia, ale za pre-zydentury Lecha Kaczyńskiego praktycznie wstrzymano budownictwo komunalne. Choć w 2002 roku obiecywał oddanie do końca kadencji 2 tysięcy mieszkań, w tej chwili gotowych jest nieco ponad 100 - czyli obietnicę zrealizował w pięciu procen-tach.Ekologicznych
Jakość środowiska poprawiła się, ale nie dlatego, że władze kochały przyrodę. Uciążliwe dla środowiska zakłady przemysłowe splajtowały. Dzięki temu mamy mniej emisji pyłów i mniej przemysłowych ścieków. Można rzec - rozwiązało się samo. Niestety, wzrosła emisja dwutlenku węgla oraz ilość śmieci. To się samo nie rozwiąże. Kompostownie i wysypiska robią bokami. Do tego deweloperzy czynią zakusy na obszary chronione. Rezerwaty i parki krajobrazowe bronią się jeszcze przed zabudowaniem, ale jakoś tak po cichu, w ciągu ostatnich 10 lat, o prawie 70% zmalała nam liczba pomników przyrody - z 304 zostało ich nieco ponad 100.Struktury handlu i usług
Po 1989 roku nastąpił żywiołowy rozwój handlu, początkowo naręcznego, z łóżka lub ze "szczęki", potem rozrastały się targowiska, jak słynny już Bazar Europa na Stadionie Dziesięciolecia, aż wreszcie w 1995 roku oddano pierwszy hipermarket HIT na Bemowie. Dziś takich centrów handlowych jest ponad 20. Wypierają małe sklepy. I przyciągają inne inwestycje, organizując na nowo strukturę miasta. To także "dzieje się samo", bo włodarze nie wypracowali logicznej i celowej koncepcji zagospodarowania i rozwoju stolicy. Może się więc zdarzyć, że będą osiedla, w których zabraknie działki na budowę szkoły czy przedszkola.Komunikacji
Stolica jest największym w kraju węzłem komunikacyjnym, zarówno dla samocho-dów, kolei, jak i samolotów, usług telekomunikacyjnych i pocztowych oraz tranzytu międzynarodowego. Kolej ma poważne problemy finansowe i nie modernizuje się. Brak tras obwodowych wokół miasta zmusza pojazdy wszelkiej maści do przebi-jania się przez i tak zakorkowane centrum. Port Okęcie pęka w szwach i może stać się łatwym łupem terrorystów. Mimo istnienia portów Praskiego i na Żeraniu żeg-luga śródlądowa ma niewielkie znaczenie. Wisła traktowana jest wyłącznie jako miejsce, gdzie zrzuca się ścieki.12 lat temu Warszawa stała się związkiem komunalnym 11 gmin - i był to okres jej najdynamiczniejszego rozwoju. Od roku 2002 przekształcono ją w jedną gminę na prawach powiatu z 18 dzielnicami. Słowo "powiat" zaczarowało chyba rządzących, bo przestali poważnie traktować stolicę, jak europejską metropolię. Z ogromną systematycznością i za większe niż kiedykolwiek pieniądze, zadłużając miasto do granic katastrofy, nie robili nic. Tak dalece nic, że gdy w Europie zegary wskazują 12.00, w ratuszu nadal jest rok 2002... Ale czy tak być musi przez kolejne 4 lata?
Agnieszka Kuncewicz