Przyjaciel szczerzy kły
12 maja 2003
Przed miesiącem dwa amstaffy pogryzły na ulicy Gryfitów 67-letniego mieszkańca Białołęki. Na szczęście skończyło się tylko na opatrunkach.
|
Winny właściciel, nie pies
Co roku dochodzi do wypadków, w których psy atakują ludzi. Teraz takich zdarzeń jest więcej, bo od kilku lat nastała moda na posiadanie groźnych ras. Niewłaściwie wychowane i prowadzone stają się bardzo niebezpieczne. Właściciele muszą przewidzieć, do czego zdolne są ich psy. Na przykład te z Białołęki należały do porządnych i rozważnych ludzi, były zadbane i trzymane w dobrych warunkach, co potwierdzili policjanci. Nie były puszczane wolno. Podkopały się pod siatką i wpadły w szał. Nie wiadomo, dlaczego. Nie reagowały na oddawane przez wezwanych policjantów strzały ostrzegawcze. Trzeba było je zastrzelić. Na szczęście zaatakowany mężczyzna zdołał uciec. Można jednak sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby zaatakowały dziecko...W wielu przypadkach właściciele wykazują ogromną beztroskę. Pani psów, które atakowały przechodniów w Radomiu, była zdziwiona, że ktoś zwraca jej uwagę. Mimo interwencji funkcjonariuszy straży miejskiej, następnego dnia psy znów były bez kagańców. W Gdyni Orłowie pies biegał bez opieki. Właściciel znajdował się nie wiadomo gdzie. Tak jest bardzo często. Psy - od wieków najwięksi przyjaciele człowieka, kochający bezwarunkowo i z wielkim oddaniem - bywają bardzo, bardzo niebezpieczne. Ale to nie one są winne, lecz ich właściciele. Nie biorą pod uwagę, że agresja, a nawet tylko fakt, że należą do konkretnej rasy, mogą oznaczać kłopoty. Tragicznym wypadkom można zapobiec. Trzeba odpowiednio psa wychować i zawsze mieć go na oku. Specjaliści podkreślają, że zaledwie jeden procent wszystkich psów stanowią osobniki patologicznie agresywne. Pozostałe - jeśli gryzą - to dlatego, że zostały źle wychowane lub sprowokowane przez ofiary. Nawet mały kundelek może zagryźć człowieka. Na szczęście każdego psa można ułożyć.
Co na to prawo?
Kilka lat temu - zgodnie z wytycznymi MSWiA - stworzono listę ras niebezpiecznych, ale fachowcy stale podnoszą, że mija się ona z realiami. Prawda jest bowiem taka, że psów bojowych (a takie rasy są na liście) jest w Polsce niewiele, prawdziwe zagrożenie stanowią wielkie mieszańce oraz psy agresywnych ras pochodzące z nielegalnych hodowli.
|
Propozycje zmian, by było bezpieczniej
W MSWiA przygotowano propozycje zmian do ustawy o ochronie zwierząt. Proponuje się m.in., by właściciel zobowiązany był uzyskać pozwolenie na posiadanie mieszańca ras znajdujących się na liście ras niebezpiecznych oraz, by posiadał umowę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej (OC) za szkody spowodowane przez zwierzę. Ponadto osoby, które zamierzają nabyć psa rasy uznawanej za niebezpieczną, miałyby obowiązek poddania się badaniom psychologicznym i przedstawienia orzeczenia, że nie przejawiają cech wskazujących na chęć szkolenia w psie agresji. Nie planuje się różnicowania wysokości podatku od psów w zależności od rasy, ponieważ należy to do kompetencji gmin. Zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych.(Dz. U. nr 9 poz. 84 z 2000 roku z późniejszymi zmianami), stawki podatku określa rada gminy.Jak jest teraz?
Kwestię wyprowadzania psów tylko na smyczy i w kagańcu regulują w każdej gminie lub mieście uchwały władz samorządowych, wydawane na podstawie art. 3 i art. 4 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W niektórych gminach obowiązuje nakaz wyprowadzania psa na smyczy i w kagańcu dla wszystkich psów. Odpowiedzialność właściciela za szkody wyrządzone przez zwierzę reguluje art. 431 § 1 kodeksu cywilnego, natomiast odpowiedzialność za brak nadzoru nad zwierzętami reguluje art. 77 kodeksu wykroczeń.Dlaczego niektóre rasy uznawane są za niebezpieczne?
Najczęściej wiąże się to z historią rasy. Na przykład pittbulle czy tosa inu hodowano do walk psów na śmierć i życie. By psy nadawały się do nich, starannie wybierano cechy fizyczne i psychiczne. Rozmnażano tylko psy bardzo silne, wyjątkowo agresywne. Wykorzeniano naturalne u psów hamulce, na przykład wrażliwość na ból, niechęć do zabijania przeciwnika, który się poddaje. Mimo że rasy bojowe raczej nie uczestniczą już w walkach psów, nadal noszą cechy przodków, które odzywają się także w pozornie łagodnych osobnikach. Wzmacniają te cechy niektórzy z hodowców. Nie pracują nad złagodzeniem charakteru zwierząt, lecz rozmnażają psy wyjątkowo agresywne, ponieważ takie najlepiej się sprzedają.Katarzyna Motylińska