Problemy na budowie szkoły przy Zachodzącego Słońca. Zerówki czeka tułaczka
1 sierpnia 2014
Uczniowie siedmiu oddziałów przedszkolnych, tzw. zerówek, które zostały ulokowane na pierwszym piętrze budynku szkoły przy ulicy Zachodzącego Słońca rozpoczną zajęcia w tym budynku prawdopodobnie dopiero w listopadzie. Wcześniej zostaną rozlokowani w kilku placówkach na terenie dzielnicy. Skąd takie opóźnienie na budowie nowej szkoły? Sprawa "rozbija się" o przepisy ochrony przeciwpożarowej.
Pierwotnie w projekcie budowy na pierwszym piętrze zakładano umieszczenie klas szkolnych. Ze względu na duże zapotrzebowanie postanowiono tam zorganizować oddziały przedszkolne i z tego wynika obecny problem. Przepisy ochrony przeciwpożarowej są inne dla miejsc, w których uczą się dzieci szkolne i przedszkolne. Jak informują władze dzielnicy konieczne okazało się dostosowanie tego piętra budynku do wymogów dotyczących młodszych dzieci. Prace dostosowujące będzie można przeprowadzić we wrześniu, tj. dopiero po zakończeniu i odebraniu budowy szkoły.
Procedury, procedury
Dlaczego nie można było zrobić tego wcześniej, tak aby dzieci i ich rodzice nie musieli denerwować się przenosinami?
- Odbiór prac budowlanych odbędzie się w sierpniu i do tej pory nie możemy uruchomić procedury modernizacyjnej w formie prac budowlanych, gdyż mogłoby to podważyć kwestię odbioru budynku - wyjaśnia wiceburmistrz Marek Karpowicz. - Musieliśmy uzyskać ekspertyzę strażacką dotyczącą tego dostosowania i przygotować przetarg. Te procedury już się kończą i mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu wybierzemy wykonawcę, który już po odbiorze szkoły będzie mógł rozpocząć prace budowlane. Prace te zapewne nie potrwają zbyt długo, ale na zamówienie elementów, które są nietypowe trzeba czekać około miesiąca. Pragnę jednocześnie przypomnieć, że ten obiekt miał być kompletnie ukończony do końca lipca 2015 roku. "Przyspieszamy" więc oddanie nowej szkoły w całości o rok. Natomiast oddziały przedszkolne powstały niejako dodatkowo, bo widzimy potrzeby mieszkańców dzielnicy w tym zakresie.
Dąbrowski: można było zareagować wcześniej
Co innego na ten temat mówi były wieloletni burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski: - Otwarcie szkoły 1 września 2014 zakładano od dwóch lat, więc nie ma mowy o żadnym przyspieszeniu. Sytuacją można było zająć się wcześniej, bo w chwili przyjścia nowego zarządu budowa wyprzedzała harmonogram o ponad miesiąc. Terminowe otwarcie tej szkoły, obecnie potrzebnej Bemowu jak nigdy wcześniej, było dla mnie zawsze najwyższym priorytetem. Najważniejsze, że sprawę można pozytywnie załatwić nawet teraz. Za wszelką cenę trzeba oszczędzić dzieciom i ich rodzicom niepotrzebnych trudności. Poprawki w zakresie przeciwpożarowym na pierwszym piętrze powinny zająć około dwóch tygodni, więc nie trzeba czekać z przyjęciem uczniów aż do listopada. Jest jeszcze czas, by ze wszystkim zdążyć do 1 września i wszyscy odpowiedzialni za ten projekt powinni stanąć na głowie, żeby to zrobić - konkluduje były burmistrz.
Inne szkoły ich przyjmą
Władze zakładają, że dwumiesięczny okres przejściowy jest maksymalnym czasem potrzebnym do zakończenia prac. Być może uda się wszystko załatwić wcześniej.
- Najważniejsze jest dla nas to, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i odpowiednie zachowanie przepisów prawnych - podkreśla wiceburmistrz Katarzyna Łada.
To oznacza, że przedszkolaki nie rozpoczną 1 września nauki w nowej szkole przy ulicy Zachodzącego Słońca.
W okresie przejściowym planowane jest zapewnienie miejsca dla dzieci w następujących placówkach: Szkole Podstawowej nr 341 przy ul. Oławskiej 3 (1 oddział), Szkole Podstawowej nr 321 przy ul. Szadkowskiego 3 (2 oddziały), Szkole Podstawowej nr 316 przy ul. Szobera 1/3 (1 oddział) oraz w Bemowskim Centrum Kultury przy ul. Górczewskiej 201, funkcjonującym obok Szkoły Podstawowej nr 82 (3 oddziały).
Przejściowa sytuacja
Czy nie spowoduje to zakłóceń w funkcjonowaniu tych placówek?
- Uzgodniliśmy kwestię tych przenosin z dyrektorami. Nie wpłynie to na działalność tamtych placówek. Na bieżąco monitorujemy tę sprawę. Chcemy, aby wszystko zostało zorganizowane w taki sposób, aby dzieci miały odpowiedni standard, a rodzice poczuli, że ich pociechy zostały potraktowane w odpowiedni sposób. Cały czas podkreślamy, że to przejściowa sytuacja - stwierdza wiceburmistrz Łada.
Rodzice przedszkolaków z pewnością nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Czy władze dzielnicy liczą się z niezadowoleniem i rozczarowaniem rodziców, którzy nie będą mogli już 1 września odprowadzić swoich pociech do nowej szkoły?
- Liczymy na zrozumienie. To naprawdę przejściowa sytuacja - mówi wiceburmistrz Łada.
Kto gdzie trafi?
O tym, które grupy trafią do poszczególnych placówek, zdecyduje dyrektor szkoły. Przenoszone będą całe grupy razem z wychowawcą, żeby dzieci od początku miały okazję poznać się, a po przeniesieniu do nowego budynku - kontynuować naukę ze znanymi już sobie osobami.
W drugiej połowie sierpnia planowane jest spotkanie władz dzielnicy i dyrekcji szkoły z rodzicami, podczas którego wyjaśnione zostaną wszelkie wątpliwości.
ak, bw