Precz z przemytem z naszych ulic!
26 września 2008
No i stało się, jak przewidywaliśmy. Po wydrukowanym pod koniec sierpnia artykule o ujarzmieniu dzikiego handlu wzdłuż Kondratowicza w redakcji wciąż dzwonią telefony. Czytelnicy informują, że wszystko już jest po staremu.
- Nielegalni handlarze ciągle tu stoją. Wystarczy przejść obok kościoła, żeby napotkać ludzi z papierosami do sprzedania - oczywiście z przemytu. Zastanawia mnie, czy rzeczywiście nie ma na takich żadnego sposobu. Wlepić porządny man-dat kilka razy, a ten co ma nielegalny towar powinien być chyba zatrzymany przez policję? - dodaje inna mieszkanka.
Policja rzeczywiście jest bardzo nieskuteczna na Kondratowicza. Niemal każdy mieszkaniec potrafi wskazać handlarzy nielegalnymi papierosami. Dlaczego więc policja ich nie widzi? Dlaczego jeszcze nie są za kratkami?
Co robią władze dzielnicy? Czy burmistrz nie potrafi pogadać "po męsku" z ko-mendantem policji?
- Gdyby policja wzięła się do pracy, wtedy porządek na pewno szybko by się tu pojawił - kontynuuje Czytelniczka "Echa". - Inni by się przestraszyli i nie przycho-dziliby tu więcej. Z drugiej strony, to sami mieszkańcy powodują ten spęd. Gdyby nie kupowali, to handlarze nie mieliby zysku i na pewno nie byłoby to dla nich opła-calne. A tak spirala się nakręca. I co z tego, że przyjdzie straż, że przegoni? Oni i tak za chwilę wracają - podsumowuje mieszkanka.
- Babcie z przysłowiową pietruszką mi nie przeszkadzają. Wiadomo - tu zawsze można kupić coś świeżego i taniego. Nie mam nic przeciwko. Ale tych przemytni-ków z papierosami to mogliby stąd zabrać. Bo to wiadomo, czego po takim można się spodziewać? Aż strach czasem przechodzić obok - dodaje starsza pani.
Strażnicy miejscy twierdzą, że robią co mogą. Próbują walczyć z handlem przemyconymi papierosami. - To jest bardzo trudny do wychwycenia proceder. Ci handlarze zazwyczaj nie mają towaru przy sobie tylko przechowują go w samocho-dach postawionych nieopodal. Tego tak łatwo nie da się udowodnić. A rewizji bez podstaw zrobić nie można - mówi Agnieszka Dębińska-Kubicka ze straży miejskiej.
Agnieszka Pająk-Czech
Nasz komentarz
No to rzeczywiście tylko współczuć strażnikom i policjantom! Biedni chłopcy! Skoro nie wiedzą, jak zlokalizować samochód przemytnika pełen nielegalnych papiero-sów, to czy czasem nie powinni szukać sobie innej pracy?
A już było tak pięknie!