Prawie 200 maluchów nie doczeka się na żłobek?
25 marca 2011
Zbliża się termin dokonywania aktualizacji wniosków o przyjęcie do miejskiego żłobka w Legionowie. Już dzisiaj wiadomo, że dla wszystkich chętnych nie wystarczy miejsc. Niestety, nie ma szans, by przybyło ich w ciągu najbliższych pięciu lat.
Za mało miejsc
Rodzice maluchów są załamani. - Mam małe szanse, by moje dziecko dostało się do miejskiego żłobka - mówi "Echu" pani Joanna. Jej wnioskowi nadano numer powyżej 200. Ma więc niewielkie szanse na miejsce w miejskiej placówce. W takim wypadku będzie musiała szukać dla swojej córki wolnego miejsca w prywatnym żłobku, klubie malucha lub wynająć opiekunkę. Koszty jej powrotu do pracy wzrosną więc dwu trzykrotnie. Ceny pobytu dziecka w prywatnych placówkach zaczynają się od 1 tys. zł.- Chętnych do miejskiego żłobka co roku przybywa. W tej chwili na liście oczekujących jest prawie 260 dzieci. Być może lista trochę się skróci po upływie terminu aktualizacji, jednak nie wszystkim będziemy mogli zapewnić opiekę - dodaje Barbara Mierzejewska. Podczas rekrutacji w 2010 roku nie przyjęto 80 dzieci.
Lepiej nie będzie
Niestety w ciągu najbliższych pięciu lat nie ma co liczyć na poprawę sytuacji. - Nie przewidujemy budowy nowej placówki, a na rozbudowę istniejącej już nie ma miejsca - mówi Roman Smogorzewski, prezydent Legionowa. Doskonale zdaje on sobie sprawę, że kolejny żłobek bardzo by się przydał, ale podkreśla, że na ten cel nie ma pieniędzy w miejskiej kasie. Jego zdaniem, placówkę dla najmłodszych powinny zbudować władze Jabłonny. Odciążyłoby to legionowski żłobek, do którego zapisywane są również pociechy rodziców z okolicznych miejscowości.Jednak Jabłonny na razie nie stać na wybudowanie żłobka. - W budżecie na ten cel nie ma pieniędzy i najprawdopodobniej nie będzie ich też przez najbliższych kilka lat - mówi Michał Smoliński z biura promocji gminy. Jego zdaniem, szanse na wygospodarowanie jakichkolwiek funduszy na np. dopłaty dla rodziców wysyłają-cych swoje dzieci do prywatnych placówek są bardzo małe. Jabłonnie w tej chwili najpilniej potrzebna jest nowa szkoła podstawowa, której budową ma rozpocząć się jeszcze w tym roku.
Tonący brzytwy się chwyta
Tymczasem nierzadko dochodzi do przypadków, że dzieci są przemeldowywane do Legionowa tylko po to, by miały większe szanse na dostanie się do miejskiej pla-cówki. Jednak zdaniem Barbary Mierzejewskiej wszelkie próby obejścia prawdy są nieskuteczne. - Wszystkie wnioski są weryfikowane. Jeśli np. miejsce zamieszkania dziecka budzi nasze wątpliwości, sprawdzamy to w wydziale spraw obywatelskich urzędu miasta. Konstytucyjnie dziecko przypisane jest do rodzica, więc powinno być zameldowane pod tym samym adresem co ojciec czy matka - mówi. Jeśli pracownicy wykryją nieprawidłowości, taki wniosek wypada z procesu rekrutacji.Ustawa pomoże?
Prezydent Smogorzewski ma nadzieję, że sytuację poprawi tzw. ustawa żłobkowa podpisana niedawno przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ma ona ułatwić powstawanie nowych miejsc dla maluchów. Wejdzie ona jednak w życie dopiero na początku kwietnia i jak do tej pory nie ma do niej przepisów wykonawczych.Maciej Kamiński