Prawdziwa perełka zauważona na Siedzibnej
18 lutego 2015
Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych w Warszawie roiło się od trójkątnych latarenek adresowych montowanych na budynkach. Przeszklona skrzyneczka miała naniesione na poprzecznych "belkach" wycięte z blachy: nazwę ulicy i numer domu. A jak jest dziś?
Najstarsza "budka", jak się je fachowo nazywa, wisi na budynku przy Siedzibnej 45. Jest bardzo stara - pochodzi z okresu międzywojennego. Ma blaszane ścianki, w których rzemieślnik fachowo wyciął adres domu. Uwagę przykuwa tajemniczy kominek na dachu lampki - to pamiątka po czasach, gdy elektryczność nie była powszechnym dobrem. Wówczas właściciel domu otwierał drzwiczki latarenki i wkładał do środka świeczkę. Dym znajdował ujście właśnie kominkiem. Jeszcze piętnaście lat temu na Bródnie sporo było takich pamiątek z przeszłości. Lampki z kominkiem wisiały m.in. na domach przy Krakusa 7A, Wysockiego 45, Syrokomli 25, Nadwiślańskiej 26, Łąkocińskiej 3 i 6 czy Julianowskiej 36. Najstarsza "budka", jak się je fachowo nazywa, wisi na budynku przy Siedzibnej 45. Jest bardzo stara - pochodzi z okresu międzywojennego. Niestety, trafiły na śmietnik podczas remontów elewacji, rozbiórek budynków czy po prostu się rozpadły. Ta na Siedzibnej jest więc prawdziwym rarytasem!
Po wojnie nie instalowano już lamp z kominkiem. Nie miały też blaszanych ścianek, a jedynie wycięte z metalu litery i cyfry. Później było już tylko nowocześniej. Jeszcze w klasycznym kształcie, ale z plastikowymi ściankami, instalowano je nawet w latach dziewięćdziesiątych. Można je spotkać m.in. przy Bolesławickiej 11. Pod koniec ubiegłego stulecia modne stały się płaskie plafony - jak ten pod numerem 17. Dziś właściwie nie instaluje się latarenek adresowych. Ulice są rzęsiście oświetlone i w całości wystarczają metalowe, bardzo czytelne tablice adresowe Miejskiego Systemu Informacji.
Przemysław Burkiewicz