Pies wyje, zamknięty na balkonie. "Ma przecież futro"
10 lutego 2017
Niektórzy właściciele psów wymyślili dosyć kontrowersyjną alternatywę dla spacerów z czworonożnymi przyjaciółmi. Świeżego powietrza zwierzęta zażywają na balkonach.
W okresie zimowym, gdy na dworze panują bardzo niskie temperatury, niewiele osób ma ochotę na spacery. Stają się one jednak obowiązkiem, gdy pod opieką mamy czworonożnego przyjaciela. Pies, bez względu na pogodę i nasz humor, musi zostać wyprowadzony, aby mógł załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Okazuje, że niektórzy właściciele wymyślili wygodne wyjście z tej sytuacji.
Pies wyje na balkonie, co robić?
Na Facebooku pojawił się wpis pewnej mieszkanki Białołęki, która była oburzona nieodpowiedzialnym - w jej ocenie - zachowaniem swojej sąsiadki.
- W bloku nr 12B przy ul. Pasłęckiej ktoś zamyka psa na balkonie. Ja go słyszę od godz. 12. Rozpaczliwie szczeka... Wezwaliśmy policję, bo straż miejska nie chciała przyjechać. Czekamy co będzie dalej. Czy ktoś zna ludzi, którzy tak postępują ze swoim psem w zimie? Boję się o tego psiaka - opisuje mieszkanka.
Po interwencji policji okazało się, że sąsiadka wystawiła swojego zwierzaka na balkon, aby ten... mógł się przewietrzyć. Jak podobno twierdziła właścicielka psa, zostawiła go tam tylko na chwilę, jednak według autorki wpisu "musiała być w domu, bo pies został wpuszczony od razu do mieszkania". Pod wpisem rozpętała się burza. - Zamknąłbym babę na całą noc na balkonie, niech wietrzy umysł. - To kolejny dowód na to, że posiadanie psów trzeba reglamentować. Na co komu pies, jak mu właściciel nie potrafi opieki zapewnić, angażowani są sąsiedzi i służby.
Znaleźli się i tacy, którzy w zimowym "wietrzeniu" zwierzęcia nie widzą niczego niewłaściwego. - Ma przecież futro, które chroni je przed zimnem. - Widzieliście kiedyś zamarzniętego psa? Tak tylko pytam. Przecież bezpańskich biegają tysiące w całej Polsce.
Pies nie jest przyzwyczajony do zimna?
Marcin Tomczak, lekarz weterynarii w jednej z warszawskich klinik, mówi bez ogródek: zostawiając domowego psa na balkonie, robimy mu krzywdę.
- Taka sytuacja niewiele różni się od trzymania psa na łańcuchu przy budzie. Tam zwierzę także ma ograniczoną powierzchnię. Ale jeśli już zostaje na balkonie, to musi mieć miejsce, gdzie w każdej chwili może się ogrzać. Pies może wytrzymać ogromny mróz na dworze, większość psów na wsiach spędza przecież czas głównie na zewnątrz. To jednak kwestia przyzwyczajenia i dobrego odżywiania. Zamykanie psa, który nie jest do tego przyzwyczajony, na ciasnym balkonie, bez możliwości schowania się, jest niedopuszczalne - komentuje Marcin Tomczak.
Straż: to znęcanie
Niestety, zdarzają się też takie sytuacje, że pod nieobecność właścicieli zwierzę jest zamknięte na balkonie nawet na kilka godzin. Sąsiedzi, słysząc donośne ujadanie psa, często informują o tym straż miejską.
- I dobrze, ponieważ taki czyn jest już uznawany za znęcanie się nad zwierzęciem. W Ustawie o ochronie zwierząt jest wskazane wprost, że wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu lub życiu, jest znęcaniem się nad zwierzętami. Przypominam również, że znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem - komentuje Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej.
Według statystyk warszawskiej straży, najwięcej zeszłorocznych interwencji dotyczących zwierząt polegało na pomocy właśnie psom. W samym 2016 roku było to aż 2890 przypadków.
Klaudia Leszczyńska