Nie spalarnia, lecz elektrociepłownia
20 czerwca 2011
Wygląda na to, że władze Warszawy popełniły przed laty błąd, nazywając w skrócie spalarnią śmieci Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych przy ul. Gwarków na Targówku. Obiekt od początku budzi kontrowersje. Także teraz, gdy ma być rozbudowany.
Elementy układanki
- W Sztokholmie prowadzimy zrównoważoną gospodarkę odpadami - podkreśla Niels Lundkvist z wydziału technicznego urzędu miasta. - Uwzględniamy przepisy, strategię, wizję mieszkańców i władz. System obejmuje odbiór, odzysk i przetworzenie odpadów. Od 1975 r. gmina jest właścicielem odpadów i decyduje, co się z nimi dzieje od momentu, gdy trafią do systemu.Jako właściciel, miasto w drodze przetargu wyłania przedsiębiorstwa, które odbierają śmieci i dowożą do dalszego przetworzenia. Takie rozwiązanie - konkurencja o zlecenia od miasta - sprawia, że firmom można stawiać rosnące wymagania. Od ubiegłego roku np. wszystkie śmieciarki jeżdżą na biopaliwo, bo tego zażądały władze. Co ważne, nie podniosło to ceny usług.
Aktualnie trwają prace nad automatyzacją systemu. Już teraz w części miasta działa
Miasto w spółce
EC Högdalen prowadzi spółka Fortum. Miasto ma w niej zaledwie dziewięcioprocentowy udział kapitałowy, ale 50-procentowy wpływ na funkcjonowanie zakładu i bieżące sprawy, co jest zapisane w umowie.- Spółka otrzymała zadanie publiczne od miasta na przetwarzanie odpadów - tłumaczy ideę Niels Lundkvist. - Umowę mamy podpisaną do 2015 r., ale już prowadzimy rozmowy o tym, co dalej. Wszystko trzeba wyjaśnić, nie może być żadnych niedomówień, bo umowy podpisywane są na 25 lat.
EC Högdalen w przeciwieństwie do warszawskiego ZUSOK, który będzie równie nowoczesny i przyjazny środowisku, nie budzi emocji. Produkuje ciepło i prąd, i to się liczy. Zakład leży na terenie parku narodowego, zaledwie 12 km od centrum miasta, mieszkańcy pobliskich osiedli często korzystają z terenów rekreacyjnych wokół elektrociepłowni. Dzięki sieci dróg i dobrej organizacji pracy transport odpadów do spalarni nie jest uciążliwy.
Elektrociepłownia działa od lat 70. XX w. Przeszła kilka faz rozbudowy. Aktualnie może spalać 770 tys. ton odpadów rocznie, ale nie w pełni wykorzystuje dopuszczalną moc. Zanieczyszczenia powstające w procesie spalania neutralizują najnowocześniejsze urządzenia. Spaliny oczyszcza się najpierw w filtrze elektromagnetycznym, później chemicznym. Rtęć i dioksyny wychwytują filtry workowe pokryte węglem aktywnym. W kominie zamontowane są urządzenia monitorujące. Wskazania są dziesięciokrotnie niższe niż przewidują normy europejskie.
Wzorzec wart rozpatrzenia
Szwedzi są dumni z tego, że już w 1909 r. w Sztokholmie powstał zakład spalania odpadów, który miał też niewielki generator, a wytwarzany prąd wykorzystywano na wewnętrzne potrzeby. Zatem odzyskiwanie energii z odpadów to w Szwecji sprawa naturalna. W tym bardzo ekologicznym kraju nie ma problemu z takim zagospodarowaniem niesortowanych odpadów. Racjonalne, ale i ekologiczne myślenie każe paliwo - odpady, przetwarzać na energię i prąd. Ale równie mądre jest podejście do recyklingu - większość surowców wtórnych wraca do ponownego przetworzenia. Warto korzystać z takich doświadczeń. Warszawie grozi utonięcie w śmieciach. I nie ma czasu na wieloletnie poszukiwania dróg wyjścia z sytuacji.Jolanta Zientek-Varga