Nie ma kina W-Z, jest ciemność
12 marca 2015
Centrum Woli, a ciemność jak na dalekiej prowincji. Czytelnicy skarżą się, że na skwerze przy alei Solidarności, gdzie jeszcze kilka lat temu stał opuszczony budynek kina W-Z, nie świecą się latarnie. - Strach tam chodzić - komentują.
Sprawdziliśmy. Wzdłuż chodnika stoi kilka betonowych słupów z lat sześćdziesiątych z rtęciowymi oprawami o mocy 125 wat. Nawet, gdyby świeciły, nie zapewniłyby dostatecznie dobrego oświetlenia dla tej okolicy. To idealne miejsce dla łazików. Tym bardziej, że nie ma już budynku dawnego kina W-Z, w miejscu którego straszy zaniedbana działka. - Serce Woli, a strach tamtędy iść - narzeka czytelnik.
Co na to wolski ratusz? - Latarniami w tamtym rejonie administruje Zarząd Dróg Miejskich. Nasi urzędnicy skontaktują się w tej sprawie z ZDM w celu dokonania naprawy - obiecał nam Mariusz Gruza, rzecznik dzielnicy.
Kino W-Z powstało w latach 1949-1950 razem z innymi kinami o tej samej architekturze: Stolica na Mokotowie, 1 Maj na Grochowie oraz Ochota przy Grójeckiej. Przestało działać w latach dziewięćdziesiątych - budynek zajął klub muzyczny a następnie sklep. Od lat opuszczony obiekt niszczał. Nie udało się wpisać go do rejestru zabytków i ostatecznie w 2010 roku został zburzony. W miejscu kina miał powstać budynek mieszkalny, ale nie wiadomo, kiedy cokolwiek będzie wybudowane. Dlatego jeśli nie może tu być ładnie, to niech chociaż będzie widno.
Przemysław Burkiewicz