REKLAMA

Targówek

różne »

 

Nie dla psa... jordanek

  8 czerwca 2007

Czyli o tym, gdzie czworonogów wyprowadzać nie należy.

REKLAMA

- Ogródek jordanowski przy Suwalskiej jest to świetna rzecz. Moja córka chodzi tam na zajęcia, a druga jakieś dwie, trzy godziny spędza na placu zabaw. Naj-większym problemem są jednak psy - reaguje na artykuł zamieszczony w pop-rzednim "Echu" zaniepokojony ojciec.

- Na teren jest zakaz wstępu dla psów, ale mało kto go respektuje. Biegają bez kagańca i załatwiają swoje potrzeby. To jest okropne, bo właściciele po nich nie sprzątają. Bardzo często chodzą tam emeryci z pieskami, czasem małymi, czasem dużymi, którzy nie rozumieją, że to nie jest wybieg dla psów - "bo mały nie gryzie". Byłem w urzędzie dzielnicy i prosiłem, by zamontowali tablice z dużymi napisami z zakazem, ale czekam już osiem miesięcy i nic - pisze czytelnik.

Wydawałoby się, że oczywiste jest to, iż są w mieście tereny, na które psy nie mogą mieć wstępu. W poprzednim numerze "Echa" radny Sebastian Kozłowski po-ruszył problem skandalicznego zachowania niektórych właścicieli, którzy swoje psy wyprowadzają na zabytkowy cmentarz żydowski. Wcześniej pisaliśmy o groźnej chorobie - toksokarozie - którą dziecko może zarazić się na przykład w piaskow-nicy, właśnie przez kontakt z psimi odchodami. Niektórzy jednak zdają się nie przyjmować do wiadomości, że wyprowadzenie psa na plac zabaw, czy właśnie do ogrodu jordanowskiego stwarza ogromne zagrożenie dla dzieci i że nie chodzi tu jedynie o ryzyko pogryzienia.

- Mieszkańcy z pieskami stanowią dla nas niemały problem. Zwracamy im uwa-gę, ale nic sobie z tego nie robią - mówi dyrektorka jordanka przy Suwalskiej Kata-rzyna Patrzyczna. - Zakazy umieszczane są regularnie w newralgicznych miejscach na placu, ale od razu są zrywane. W tej chwili zostały dwa, jeden na słupie zawie-szony wysoko, a drugi stanowi zapis w regulaminie placu zabaw (umieszczony na budynku). Właściciele psów nie mają poczucia, że robią coś niewłaściwego. Dys-kusja z nimi zawsze przeradza się w nieprzyjemną wymianę zdań.

Jak widać znaki zakazu czy upomnienia niewiele dają. Wrażenia na właścicie-lach nie robi też obowiązek sprzątania po pupilach (za niezastosowanie się do niego można dostać mandat w wysokości nawet 500 zł). Nad terenem ogrodu czuwają zawsze dozorcy i dyrekcja. Takiej ochrony nie ma na otwartych placach zabaw, gdzie właściciele psów także beztrosko pozwalają załatwiać się swoim zwierzętom. Wówczas wszystko zależy od ewentualnej interwencji rodziców bawiących się dzie-ci. Czy w takich przypadkach trzeba będzie sięgnąć po środki ostateczne, czyli wzywanie policji lub straży miejskiej?

mz

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuTargówek

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Najchętniej czytane na TuTargówek

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe