Legia Warszawa - kosztowna duma i sława
15 października 2008
Kwestia materialnego wspierania jakichkolwiek prywatnych podmiotów ze środków publicznych zawsze wzbudza wiele kontrowersji.
Autor jest radnym dzielnicy Targówek, przewodniczącym SDPL w Warszawie. |
Za to klubowi Legia, władanemu przez bogatą prywatną spółkę ITI, władze miasta wybudują jeden z najdroższych tego typu stadionów, wśród rados-nych westchnień radnych Platformy Obywatelskiej. Na konferencji prasowej w siedzibie SDPL 30 wrześ-nia br. zwróciłem się zarówno do prezydent Warsza-wy Hanny Gronkiewicz-Waltz, jak i jej politycznego przełożonego, premiera Donalda Tuska o podjęcie działań zmierzających do na-prawy tej niezdrowej sytuacji. Pod znakiem zapytania stoi zarówno legalność, jak i gospodarność tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia. Oczywiście uważam, że Legię warto i należy wspierać, bowiem jest swego rodzaju wizytówką Warszawy, ale można to robić na bardziej zdrowych warunkach.
Najbardziej kontrowersyjna wydaje się eskalacja potrzeb. Początkowo bowiem na nowy stadion miała być przeznaczona kwota 180 mln zł, a teraz zatwierdzono kolejną zmianę na 456 mln zł. Dziwnie to wygląda na tle tego typu przedsięwzięć w Europie. W tym roku oddano do użytku nowoczesny stadion Slavii Praga mieszczą-cy 21 tys. kibiców, który kosztował ok. 35 mln euro (ok. 120 mln zł), aktualnie modernizowany stadion BayArena (Bayer Leverkusen) - 70 mln euro (ok. 235 mln zł). Jesteśmy "najlepsi" pod względem ceny, ale nie uważam, aby to mogło szcze-gólnie cieszyć. Niestety jest tak drogo, ponieważ samorząd jest realizatorem pro-jektu, którego nie zamawiał. Otóż Legia - wiedząc, że samorząd miejski ma sfi-nansować inwestycję na dzierżawionym przez klub terenie, zamówiła sobie mało oszczędny projekt. W pewnym sensie naturalne jest to, że jeśli ktoś może dostać w prezencie np. mieszkanie w bloku lub kosztowną posiadłość z domkiem, to wybie-rze droższy wariant. Gdybym dzierżawił od kogoś teren (tak jak Legia przez następne 21 lat), a właściciel terenu chciałby mi zbudować dom i poprosiłby mnie o zamówienie projektu, to z pewnością nie zaprojektowałbym szczególnie oszczęd-nego rozwiązania. Dokładnie taka sama sytuacja jest w przypadku stadionu przy ul. Łazienkowskiej. Z kolei czynsz dzierżawny, jaki Legia płaci miastu, nawet przez 100 lat nie zrekompensuje nakładów, które poniosą warszawscy podatnicy.
Czy są jakieś inne rozwiązania mogące pomóc klubowi, przy bardziej oszczęd-nych nakładach miejskich? Oczywiście, że tak! Można ten sam cel, jakim jest stwo-rzenie komfortu dla widzów i piłkarzy, osiągnąć w zupełnie inny sposób, np. po-przez zawiązanie spółki celowej z udziałem miasta, do której miasto aportem wnie-sie grunty, które obecnie dzierżawi klub piłkarski, stając się udziałowcem, a nas-tępnie zaciągnąć kredyt na modernizację stadionu, którego zabezpieczeniem były-by właśnie te grunty. Władze publiczne powinny dbać nie tyle o zysk finansowy, ale przede wszystkim o zyski społeczne. Nie kwestionuję samej idei pomocy tak utytu-łowanemu klubowi sportowemu. Mam jednak przekonanie, że pomoc ta nie powin-na odbywać się kosztem innych, ważniejszych inwestycji i niekoniecznie musi wią-zać się z bezpośrednimi nakładami finansowymi.
Sebastian Kozłowski
sebko@sebastian-kozlowski.waw.pl