Kułak, prominent, oligarcha
15 października 2007
Każdy etap w historii ma swojego czarnego luda, którym straszy się dzieci. Tylko, że strachy, zamiast objaśniać rzeczywistość, zakłamują ją.
Autorka jest radną Warszawy, obecnie kandyduje do Senatu z listy Lewicy i Demokratów |
Kułak pił krew
Po II wojnie zawrotną karierę zrobiło rosyjskie słowo kułak oznaczające bogatego chłopa, który zatrudniał u siebie robotników sezonowych, tzn. "siły najemne" i płacił im mało, czyli "stosował wyzysk ekonomiczny biedoty wiejskiej". Kułaków więc należało rozkuła-czyć i zastąpić kołchozami, gdzie wszyscy stali się najemnikami. W Polsce piętnowanie kułaków ustało po śmierci Stalina. Niestety, zniszczono obszarnicze gospodarstwa rolne. Zresztą słowo obszarnik ma tak złą konotację, że nie zrehabilitowano go do dziś, a o współczesnych obszarnikach, takich jak Andrzej Lepper, mówi się, że są właścicielami wielkotowaro-wych specjalistycznych gospodarstw rolnych.Prominent kradł nasze
Dziś mówi się na niego VIP. Prominent pojawił się w latach późnego Gierka, a więc w czasach kartkowych, w czasach niedoboru towarów pierwszej potrzeby. Promi-nentny członek partii rządzącej, a więc członek wyróżniający się, wybitny, zajmu-jący uprzywilejowaną pozycję, stał się w powszechnym odczuciu kimś, kto może sięgać po rzeczy dla Kowalskiego niedostępne. Prominent kupował w specjalnych sklepach i nie dzielił się z obywatelami równo. Prominent wysyłał żonę za granicę - do NRD na zakupy. Miał samochód bez kolejki. Dostawał mieszkanie większe niż wynikało to z normatywu na liczbę osób w rodzinie. Bardzo prominentnym działa-czem musiał być Rajmund Kaczyński, ojciec Lecha i Jarosława, skoro w latach 50-tych otrzymał przydział na 80-metrowe mieszkanie na Żoliborzu. W ogrodzonej kamienicy, gdzie mieszkało zaledwie kilka rodzin. Lokal dla młodego małżeństwa z dwójką dzieci. Prominentnym członkiem rządzącego układu musi być były naczelny architekt Warszawy Michał Borowski, który za prezydentury Lecha Kaczyńskiego nie zdołał zbudować (ani nawet rozpocząć budowy) Stadionu Narodowego, a teraz, pod premierem Jarosławem Kaczyńskim, jako szef specjalnie powołanej spółki ma temu samemu zadaniu podołać.Oligarcha się uwłaszczył
Oligarchę puścił w obieg ktoś z trustu mózgów PiS-u. Oligarchia to grecki termin oznaczający "rządy niewielu", wąskiej grupy wywodzącej się spośród arystokracji lub ludzi bogatych. W IV RP wskazano jako zło oligarchię finansową. Co zabawne - jest to znowu termin przeniesiony żywcem z czasów, gdy największym wrogiem Polski był imperializm.Losy oligarchów plotą się różnie: Ojciec Oligarcha z Torunia cieszy się niety-kalnością i prestiżem, choć nie rozliczył się przed społeczeństwem i fiskusem ze zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej i niewłaściwie wyrażał się o Pierwszej Damie. Za to zmienności losu doświadcza ulubiony dotąd oligarcha pre-zydenta Kaczyńskiego, Ryszard Krauze. Jego majątek wyrósł dzięki komputeryzacji firm państwowych. Niegdyś pan Krauze wzbudzał zaufanie Lecha Kaczyńskiego do tego stopnia, że ten jako prezes NIK nie tylko ukręcił łeb niejasnej sprawie komputeryzacji ZUS przez Krauzego, ale jeszcze zlecił mu komputeryzację NIK. Potem, jako prezydent Warszawy Lech Kaczyński, znany ze swej nieufności wobec inwestorów, wyjątek zrobił tylko dla pana Ryszarda i jego Miasteczka Wilanów, które powstało bez kłopotów ze strony władz stolicy. Dziś Krauze wypadł z łask i dołączył do galerii strachów.
Okazuje się, że politycy, chcący uchodzić za prawicowych, tak naprawdę myślą kategoriami wyniesionymi z kursów marksizmu-leninizmu i ekonomii socjalistycz-nej. Zamiast naprawiać służbę zdrowia, władza idzie walczyć z "korporacjami", czyli różnego rodzaju samorządami, w tym z lekarskim, a jako wrogów wskazuje ogó-łowi zaradne jednostki, takich nowych kułaków i burżujów. Jednocześnie z kasy państwa i unijnymi dotacjami wzmacnia potęgę jednego z największych oligarchów medialnych, ojca Tadeusza. To, obok Raportu Macierewicza, są jej "priorytety państwowotwórcze". A moim zdaniem prawdziwymi pożytkami z działalności poli-tycznej są nowe bezpieczne drogi, lepsze prawo, ułatwienia w prowadzeniu dzia-łalności gospodarczej, szybsze procedury sądowe, niższe podatki, zreformowana opieka zdrowotna...
Ale dość krytykanctwa, ta władza nie tylko niszczy, ona także buduje - zostanie po niej 500 m autostrady i peron we Włoszczowie.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl