Odgłosy ciszy. Kroniki islandzkie
autor: | Wioletta Leśków-Cyrulik |
wydawnictwo: | Replika |
wydanie: | Poznań |
data: | 22 lutego 2022 |
forma: | książka, okładka miękka |
wymiary: | 130 × 200 mm |
liczba stron: | 304 |
ISBN: | 978-83-6698978-8 |
Inne formy i wydania
e-book (epub, mobipocket) | 2022.02.16 |
książka, okładka miękka | 2022.02.22 |
W surowym klimacie Islandii rodzą się trudne uczucia.
Niewielkie miasto na Islandii położone z dala od głównej drogi przyciąga życiowych rozbitków i otwiera ramiona fiordu dla zupełnie nowych mieszkańców. Ilona, Maríanna i Bjarni. Ich losy splatają się z życiem tych, którzy przybyli tu dawniej. Układają się w Kroniki islandzkie, wnikliwe studium relacji międzyludzkich. To powieść o matkach, synach i córkach. O tym, jak trudno być daleko, i o tym, że jeszcze trudniej - blisko. I o słowach, które nie mogą oddać istoty rzeczy, i o milczeniu, które przynosi ulgę.
Sufit wisiał niebezpiecznie blisko porysowanej, zakurzonej podłogi. Dwie rozległe płaszczyzny napierały na nią z góry i z dołu. Jej oczy, zwrócone na czubki butów, uciekały przed światłem jarzeniówek, śledziły zadrapania, uszczerbki, pęknięcia w strukturze tafli. Stała pośrodku wąskiego korytarza i opływała ją rzeka ludzi. Chudą dłoń zaciskała na rączce niezbyt dużej, plastikowej walizki. Oczekiwanie się przedłużało. Nie miała pewności, czy znajduje się w dobrym miejscu. Minęła zwisający z góry nienaturalny kadłub maskonura; teoretycznie znajdowała się tam, gdzie powinna.
Pierwszy list przyszedł do niej pocztą, jak gdyby nie istniały e-maile. Napisany odręcznie, piórem, szary atrament na kremowej papeterii. W podobnej gładkiej kopercie. Nie był wylewny, kilka krótkich zdań, niezbędne, lakoniczne wskazówki, właściwie polecenia. Nie wiedziała, dlaczego ich posłuchała. Być może sprawił to sposób, w jaki sformułowano zdania. W wyznaczonym dniu, o właściwej godzinie powinna dotrzeć na lotnisko, wcześniej spakować możliwie dużo ciepłych ubrań i nieprzemakalne, zimowe buty. Imienny bilet zostanie przysłany wkrótce, a walizka musi mieć określone wymiary. U dołu strony widniał podpis: ,,Małgorzata, matka Jana, teściowa Agnieszki". Adres mailowy, telefon. Termin - za pół roku. Po dwóch miesiącach Ilona odpowiedziała. Długopisem, na czystej kartce, którą włożyła do białej koperty.
Kolejna przesyłka - poza wydrukowanym przez Małgorzatę biletem - zawierała listę przedmiotów, których Ilona nie będzie mogła wnieść na pokład.
Nie miała pojęcia, co o tym wszystkim sądzić. Jej niepewność z dnia na dzień narastała. A kiedy napięcie osiągnęło apogeum, dotarło do niej, że jest kompletnie bezradna. ,,Jan i Agnieszka mają dziecko. To córka, ma na imię Anna". I czy Ilona czuje potrzebę, by ją zobaczyć. Jeżeli tak, Małgorzata zaprasza.
Nie widziała się z nimi trzy lata. Ostatni raz przed śmiercią ojca Jana. Ich krótki urlop w Polsce; spotkanie trwało godzinę. Przyjechali do miasta, nawet nie wiedziała, gdzie nocują, zaprosili ją do kawiarni. Było formalnie, jakby czuli się w obowiązku z nią porozmawiać, a potem odjechali. Nie odzywali się od tamtej pory, Ilona nie wiedziała o dziecku. I nie dowiedziałaby się aż do teraz, gdyby nie Małgorzata. Matka Jana, teściowa Agnieszki.
Oderwała wzrok od butów, spojrzała na zegar - była czwarta - a potem przed siebie. U wylotu korytarza stała kobieta w turystycznej kurtce. Nerwowo się rozglądała. Ilona uniosła rękę, pociągnęła za uchwyt walizki. Małe kółka, powleczone gumą, nie wydały żadnego dźwięku.
- Dzień dobry. Czy pani to Ilona? - usłyszała i stanęło jej serce.
***
Wyszły na zewnątrz przez rozsuwane drzwi, minęły trzy czarne taksówki, ustawione jedna za drugą na podjeździe; sylwetki aut odbijały się w ścianie ze szkła. Ilona nie widziała przed sobą nic poza zadymką z marznącego śniegu w świetle latarni, zacinające białe igły, jak na poruszonym zdjęciu. Małgorzata szła przed nią pewnym krokiem. Minęły cztery stalowe sylwetki stojące w kręgu na cokołach, dwa metry od szklanej ściany; Ilona odczytała tylko imię - Steinunn. Nazwiska nie zdołała uchwycić wzrokiem; było zbyt długie i zawierało islandzkie znaki. Pośpieszyła za idącą Małgorzatą.
W oddali majaczyły kontury rozsypanych nieregularnie prywatnych aut. Spękany, rozjeżdżony asfalt błyszczał lodowatą wilgocią. Podobnie jak kolejna rzeźba - odrzutowiec wykluwający się z jaja pośrodku uregulowanego, obłożonego kamieniami stawu naprzeciwko budynku lotniska rzęsiście oświetlonego reflektorami.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka ]Kolor nieba nad fiordemWioletta Leśków-Cyrulik
-
[ książka, e-book ]Sezon zamkniętych sercWioletta Leśków-Cyrulik
-
[ książka ]NiewolnicyMarcin Margielewski
-
[ książka ]Miłość pod choinką, (barwione brzegi)Paulina Kozłowska
-
[ książka ]Gwiazdka na Zacisznej, (barwione brzegi)Magdalena Kołosowska
-
[ książka ]Wigilia z aniołem, (barwione brzegi)Katarzyna Grabowska
-
[ książka ]Kamienica pełna cudów, (barwione brzegi)Beata Zdziarska
-
[ książka ]Świąteczny sekretKrystyna Mirek
-
[ książka, audiobook, e-book ]Sezon na szczęścieRoma J. Fiszer
-
[ książka, audiobook, e-book ](Nie)miłość. Z tobą i bez ciebieNatasza Socha
-
[ książka, e-book ]Salon spełnionych marzeńAgnieszka Lis
-
[ książka ]W proch się przewróciszMonika Wawrzyńska
LINKI SPONSOROWANE