REKLAMA

Kochaj i jedz, Brazyliszku

autor: Michalina Kłosińska-Moeda
wydawnictwo: Replika
wydanie: Zakrzewo
data: 10 czerwca 2014
forma: książka, okładka miękka ze skrzydełkami
wymiary: 130 × 200 mm
liczba stron: 232
ISBN: 978-83-7674288-5

Inne formy i wydania

książka, okładka miękka ze skrzydełkami  2014.06.10
Edyta pracuje jako kelnerka w Copacabanie - jedynym barze znajdującym się w maleńkiej miejscowości, w której mieszka. Szara rzeczywistość nie przeszkadza dziewczynie w snuciu kolorowych marzeń o barwnej Brazylii, jej gorącym klimacie, atmosferze korowodów, tańcach i strojach z piór i cekinów. Marzy, że pewnego dnia spotka przystojnego Latynosa, który zabierze ją do nieśmiertelnego Rio de Janeiro.

Nieoczekiwanie okazuje się, że sny Edyty mogą się spełnić. Pewnej zimy miejscowość przeżywa prawdziwy najazd Brazylijczyków - syn właściciela Copacabany bierze ślub z poznaną w Niemczech Brazylijką niemieckiego pochodzenia.

Edyta poznaje nieziemsko przystojnego Césara i tajemniczego Marka. Obaj mężczyźni są zainteresowani Edytą. A jakie szanse ma dawno odrzucony przez Edytę miejscowy chłopak z sąsiedztwa, Piotrek?

Wymarzona lektura na urlop. Miła, niezobowiązująca, odprężająca.

Magdalena Kijewska, przeglad-czytelniczy.blogspot.com

Fragment

Ech, Brazylia! Tam się żyje, nie to, co u nas.

Oho, zaczynało się! Od pewnego czasu Edyta była całkowicie zakręcona na punkcie Brazylii.

Konkretnie od zeszłego lata. Wówczas w niedalekim Świebodzinie jakieś ważniaki z warszawskiej telewizji zrobiły konkurs karaoke. Z bossa novą.

Wynajęli parking zaraz przy zjeździe z ,,trójki", naprzeciwko figury Chrystusa, zbudowali prowizoryczną knajpę plażową ze sceną i naściągali chętnych do śpiewania zapisanych fonetycznie tekstów.

Edycie przypadła piosenka o maślindzie z Ipanemy.

Ćwiczyła pilnie przez cały dzień, aż tu pod wieczór, gdy właściwy konkurs zaczął się rozkręcać, dostała wiadomość, że musi jechać do domu, bo brat złamał rękę. No co za pech! Dopiero później okazało się, że nie ma tego złego... Warszawiaki wymyśliły tę hecę, żeby robić sobie jaja z figury. Puścili potem u siebie film dokumentalny Takie Ryjo. Tak poprzycinali nagranie, żeby pokazać jak najwięcej fałszujących, niezgrabnych, fatalnie wymalowanych dziewczyn. I podpitych facetów. A w tle oczywiście figura, filmowana przez kolorowe filtry, poprzekręcana tak, jakby miała się zawalić. Ale był wstyd na całą Polskę! Dobrze, że się nie zorientowali, że osiem kilometrów dalej na wschód jest wioska Nocznik, a w niej Bistro Copacabana. Dopiero by mieli polew!

Przyszła jesień i sprawa w końcu przyschła, ale Edytę, jakby na przekór, wzięło na tę całą Brazylię.

Zaczęła oglądać jakieś głupie seriale na satelicie, słuchała brazylijskiej muzyki na YouTube i wzdychała do kolejnych piłkarzy w kanarkowych koszulkach. Cóż, kiedy ma się dwadzieścia lat, maturę z technikum hotelarskiego i brak perspektyw zawodowych, tym chętniej ucieka się w marzenia.

- To teraz moja kolej - stwierdziła Edyta, gdy sprawa masowego nadużywania przez Polaków portugalskiego słowa ,,zakręt" została definitywnie wyjaśniona. - Już dawno chciałam cię o to zapytać, ale stale zapominałam. Co znaczy po waszemu ,,maślinda"?

Jadzia uśmiechnęła się. Olhe que coisa mais linda, mais cheia de graça... - zanuciła pierwszą linijkę

Dziewczyny z Ipanemy. - O to ci chodzi?

- Dokładnie. Maślinda dumundu. César mówił mi tak kilka razy. Powinnam się obrazić?

- Wprost przeciwnie. Powiedział, że jesteś najpiękniejsza na świecie. Linda znaczy ,,śliczna".

Edyta zachichotała.

- O kurczę. Boguś Linda...

- Co takiego?

Wyjaśniła jej, na czym polega dowcip. Nie mogła się uspokoić. Cha cha i cha cha, rechotała, zgięta wpół. - Taki twardziel, taki Maurer i... Śliczna.

O, ja nie mogę.

Jadzia wzruszyła ramionami.

- Nie widzę w tym nic śmiesznego. Gorzej, że niektóre matki dają tak na imię córkom, a przecież nie wiadomo, co z takiego niemowlaka wyrośnie.

Edyta spoważniała. - Faktycznie. No, taka Linda Evangelista wyrosła całkiem nieźle.

- Ale z kolei taka Linda Perry nie bardzo.

- Nie bardzo - przyznała Edyta, po czym rozchichotała się na nowo. - Słuchaj - powiedziała,

gdy jej przeszło - a wy już macie wybrane jakieś imiona dla malucha?

- Zaczęliśmy rozmawiać na ten temat - przyznała Jadzia - ale wybór międzynarodowych imion jest dość ograniczony. I tak naprawdę nic nam się nie podoba.

- W sumie macie jeszcze dużo czasu - powiedziała Edyta i znów zaczęła chichotać. - Wiesz, ta maślinda nie daje mi spokoju. Byłoby całkiem ładne imię dla dziewczynki. Maślinda Dumundu, Maślinda Ribeiro, Maślinda Mirga, Maślinda Tokarz - powtórzyła na próbę. - Chi chi, prawie tak ładne jak Tradycja, zresztą nieważne - zreflektowała się, że przecież Jadzia nie ma pojęcia o grepsach z Misia.

Sięgnęła do paczki z biszkoptami. Ugryzła jeden.

- Maślinda - powiedziała, roniąc na bar okruszki ciastka. - Maślinda... Ty wiesz co? Mam pomysł na takie herbatniki. Maślane i, moim zdaniem, bardzo brazylijskie.

MAŚLINDA

herbatniki maślane o zabarwieniu brazylijskim

Składniki

Ciasto

o 300 g mąki

o 100 g cukru pudru

o 200 g masła

o 4 żółtka

o szczypta soli

MASA

o 2 jajka

o 2/3 szklanki cukru

o 200 g masła

o 2 łyżki kawy rozpuszczalnej

o dżem egzotyczny (np. pomarańcza z ananasem i limonką)

Składniki na ciasto wyrabiamy szybko (zanim się ogrzeją) i wkładamy do lodówki na godzinę.

Jajka ubijamy z cukrem w kąpieli wodnej (garnek z gotującą się na wolnym ogniu wodą,

na to miska, w misce składniki). Kiedy cukier całkowicie się rozpuści, a masa zgęstnieje,

zdejmujemy miskę z garnka. Wsypujemy kawę, wstawiamy miskę z kolei do zimnej wody i dalej ubijamy całość na gładką masę.

W innej misce zaczynamy ucierać masło i dodajemy do niego stopniowo (po łyżce) masę.

Rozwałkowujemy ciasto, wycinamy z niego kółka i układamy na wysmarowanej masłem

blasze. Pieczemy w nagrzanym uprzednio do 180 stopni piekarniku do zrumienienia

(ok. 15 minut). Połowę wystudzonych ciastek smarujemy dżemem, następnie masą i przykrywamy drugim kółkiem.

W wersji na bogato możemy eksperymentować z górnymi ciastkami, smarując je lukrem

lub wtykając w nie przed upieczeniem posiekane migdały albo orzechy (najlepiej nerkowce).

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy