Kronika policyjna
11 czerwca 2010
Policyjny telefon zaufania. Wyskokowy duet. Rzut butelką - nowa dyscyplina? W poszukiwaniu pieniędzy. Chciał przekupić policjanta. Odpowie za kradzież samochodu. Dosłownie sprzątnął sprzęt.
Policyjny telefon zaufania
Komenda Rejonowa Policji Warszawa IV uruchomiła dla mieszkańców Woli "Po-licyjny Telefon Zaufania" - 22 603-72-22. Dzwonić można przez całą dobę. Po-licjanci czekają na zgłoszenia, jeśli ktokolwiek był świadkiem przestępstwa lub wykroczenia, wie gdzie i kto handluje narkotykami, zna miejsce ukrywania się osób poszukiwanych lub zaginionych lub przypuszcza, że w mieszkaniu obok krzywdzone lub zaniedbywane są dzieci, czy dochodzi do przemocy domowej. Gwarantowana anonimowość - nie trzeba podawać żadnych swoich danych osobowych. Numer nie służy do kontaktów w informacjach wymagających natychmiastowej interwencji. Takie sprawy należy zgłaszać pod numer interwencyjny policji - 997 lub 112.Wyskokowy duet
Para czterdziestolatków miło spędzała czas przy butelce mocnego trunku. Ani się spostrzegli, kiedy flaszka była pusta. Ponieważ nie mieli pieniędzy na kolejną, Urszula S. wpadła na prosty, jak jej się wydawało, pomysł zdobycia gotówki. Pod-czas nieobecności matki wyjęła z jej torebki klucze do mieszkania sąsiadki i poszła tam z nadzieją znalezienia pieniędzy. Wróciła bez nich, ale za to ze złotym pierś-cionkiem. Dalszą część "akcji" - spieniężenie łupu - miał przejąć Leszek P. Jednak pomysł z kluczami spodobał mu się tak bardzo, że zabrał je Urszuli S. i ukradł jeszcze złoty łańcuszek i dwa pierścionki. Złoto sprzedali w lombardzie. Kiedy po powrocie do domu sąsiadka odkryła zaginięcie biżuterii, natychmiast zgłosiła to wolskiej policji. Już po kilku dniach ustalono dane złodziei. Wskazali lombard, gdzie pozbyli się biżuterii. Udało się odzyskać jedynie jeden ze skradzionych pierś-cionków i złoty łańcuszek. Para równolatków została zatrzymana. Po wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty włamania do mieszkania oraz kradzieży biżuterii. Za te czyny zapłacą utratą wolności.Rzut butelką - nowa dyscyplina?
Pijany nastolatek wrzucił do budynku przez okno pustą butelkę po piwie, która roz-trzaskała się o wózek ze śpiącym niemowlęciem. 19-letni Michał R. miał już dobrze "w czubie". Postanowił poszukać sobie towarzystwa do picia i z takim zamiarem udał się do kolegi. Chwiejnym krokiem szedł chodnikiem wzdłuż budynków. W pew-nej chwili zobaczył otwarte na parterze okno i bezmyślnie wrzucił przez nie butelkę piwa, którą trzymał w dłoni. Nie przypuszczał, że przy oknie w wózku śpi małe dziecko. Butelka rozbiła się, a liczne odłamki szkła wpadły do gondoli. Na szczęście trzymiesięcznemu niemowlęciu nic się nie stało. Obudziło się wystraszone, a jego krzyk usłyszeli rodzice. Zszokowani natychmiast zawiadomili policję. Michał R. zo-stał bardzo szybko zatrzymany. Badanie alkomatem było tylko formalnością, gdyż tylko pijany mógł wpaść na tak niedorzeczny pomysł. Miał we krwi 1,6 promila alkoholu. Swoim występkiem naraził dziecko na utratę zdrowia lub życia. I za to odpowie przed sądem.W poszukiwaniu pieniędzy
Znajomy zaprosił Martę K. na romantyczną kolację do mieszkania jego matki. Ta-kie spotkanie nie mogło obyć się bez alkoholu. Kiedy impreza nabierała rumieńców, kobieta zorientowała się, że zginęło jej tysiąc złotych. Tadeusz A. zaprzeczył, że je ukradł. Zdenerwowana wyrzuciła przez okno dwie pary okularów leczniczych właś-cicielki, chcąc zmusić kompana do zwrotu gotówki. Następnie dała upust swoim nerwom, wyrzucając z lodówki żywność. Odgłos tłuczonych słoików oraz krzyki usłyszała sąsiadka i na miejsce wezwała patrol policji. Mundurowi zatrzymali 27-latkę. Kobieta miała prawie 2,6 promila alkoholu, mogła być więc przewieziona jedynie do izby wytrzeźwień. Po wytrzeźwieniu nadal twierdziła, że romantyczny adorator ją okradł. Usłyszała zarzuty uszkodzenia mienia.Chciał przekupić policjanta
Policjanci z Woli zostali wezwani do bloku przy al. Prymasa Tysiąclecia. Na miejscu okazało się, że młodzi ludzie bawią się kosztem innych lokatorów. Na klatce scho-dowej piją alkohol, rozrzucają puste puszki i obrażają każdego, kto zwróci im uwa-gę. Kiedy policjanci zapukali do lokalu, zza drzwi wyskoczył 30-letni mężczyzna. Wykrzykując obraźliwe słowa i grożąc śmiercią, rzucił się na funkcjonariuszy. Po-tem próbował ich jeszcze przekupić. Szybko został zatrzymany i przewieziony do izby wytrzeźwień. Tam też noc spędzili jego pijani koledzy. Zostali już przesłuchani, a 30-letni Przemysław P. usłyszał zarzut korupcji. Prawdopodobnie będzie miał trzy lata na przemyślenie swojego wyczynu.Odpowie za kradzież samochodu
Skradzioną renówką 37-latek wyjechał z ulicy prosto pod nadjeżdżający samochód policji. Jednak nie miał zamiaru zwolnić, wprost przeciwnie - gwałtownie przyśpie-szył. Policjanci zaczęli gonić podejrzanego kierowcę. Zatrzymany rajdowiec to 37-letni Jurand K. W środku auta były przedmioty, jednoznacznie wskazujące, do cze-go służyły złodziejowi. Został przewieziony do aresztu. Zarzuca się mu kradzież z włamaniem do samochodu. W tej chwili czeka na dalszy bieg sprawy.Dosłownie sprzątnął sprzęt
W dzisiejszych czasach trudno o pracę, ale i o uczciwego pracownika też. Gerard B. był zatrudniony w sklepie jako osoba zajmująca się dbaniem o czystość i porządek. Pewnego dnia postanowił również "oczyścić" sklep z dwóch wiertarek. Wyniósł je i ukrył w zaparkowanym w pobliżu samochodzie. Ochroniarz sklepu był jednak lojal-nym pracownikiem i natychmiast powiadomił o tym kierownika. Przybyła na miej-sce policja zatrzymała 40-latka i odebrała mu łupy. Ich wartość określono kwotą 298 złotych. Wartość czasu, który spędzi w odosobnieniu, trudno wycenić.jk
na podstawie informacji policji