Kronika policyjna
5 grudnia 2008
Śmierć na pasach. Ledwo uszedł z życiem. Pobił, więc go deportują. Wiedziałem, że tak będzie. Męska solidarność. Policja mniejszym złem. Nie znamy nikogo trzeźwego w rodzinie.
Śmierć na pasach
6 listopada wieczorem na skrzyżowaniu ulic Wolskiej i Prymasa Tysiąclecia merce-des potrącił na przejściu dla pieszych kobietę, która zmarła w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Policja poszukuje świadków tego zdarzenia. Należy dzwonić pod numer 022 603-79-44 lub całodobowo 022 603-72-55.Ledwo uszedł z życiem
Dwóch bracin jadących autem Al. Jana Pawła II zauważyło samochód, spod którego wydobywał się gęsty, czarny dym. Po kilkudziesięciu metrach opel zatrzymał się przy chodniku. Bracia wybiegli z samochodu i popędzili do płonącej astry. Jednak po otwarciu drzwi kierowca odmówił wyjścia z samochodu. Bracia musieli użyć siły, aby wynieść go z auta. Próby ugaszenia pożaru samochodowymi gaśnicami nie odniosły skutku. Na miejsce wezwali straż pożarną. Po kilku minutach zjawili się policjanci. Wtedy wyszło na jaw, dlaczego kierowca nie chciał wyjść z auta. 41-letni pan Andrzej A. miał w organizmie dwa promile alkoholu.Pobił, więc go deportują
Policjanci otrzymali wezwanie do jednego z wolskich bloków w związku z awanturą domową. 23-letni obywatel Wietnamu uderzył kilkakrotnie w twarz swoją 20-letnią dziewczynę. Kobieta chcąc przestraszyć mężczyznę wezwała na miejsce policję. Podczas legitymowania wyszło na jaw, że Wietnamczyk przebywa w Polsce niele-galnie. Mężczyznę zatrzymano i przewieziono do policyjnego aresztu. Czeka go de-portacja.Wiedziałem, że tak będzie
Wolscy policjanci otrzymali informację, że w banku w centrum Woli młody męż-czyzna posługując się podrobionym zaświadczeniem o zatrudnieniu próbuje wyłu-dzić kredyt na pięć tysięcy zł. Policjanci natychmiast pojechali to sprawdzić. Gdy weszli do oddziału, zauważyli siedzącego przy okienku podejrzewanego o wyłudza-nie kredytu 18-letniego Klaudiusza N. W pobliżu siedział inny młody mężczyzna. Jak się później okazało, był to jego brat, który nieświadomie podczas luźnej rozmowy z policjantem, podzielił się z nim swoimi uwagami na temat zaciąganej pożyczki. Był niezwykle zdziwiony, kiedy zorientował się, że swobodna konwersacja dobiegła już końca, a rozmówca jest stróżem prawa. Jedyne, co był w stanie powiedzieć to "wiedziałem, że tak będzie". Obaj bracia w asyście policji opuścili bank. 18-letni Klaudiusz N. usłyszał zarzuty usiłowania wyłudzenia kredytu i posługiwania się sfałszowanym dokumentem. Jego brat po przesłuchaniu został zwolniony.Męska solidarność
Czujna ochrona sklepu w supermarkecie przyłapała na gorącym uczynku mężczyz-nę, który próbował ukraść butelkę whisky o wartości 120 zł. Wezwano policję. 30-letni Tomasz K. nie wnosił zastrzeżeń i przyznał się do próby kradzieży. Dostał 500 zł mandatu. 30-latkowi towarzyszył niezwykle zdenerwowany kolega - Dominik K. Okazało się, że cały czas miał przy sobie marihuanę. Na pytanie policjantów "skąd się ona wzięła" padła błyskawiczna odpowiedź: "mam to od Tomasza". Zapadła konsternacja. Obaj panowie trafili do celi.Policja mniejszym złem
16-letni Piotr D. wbiegł wczesnym rankiem do wolskiej komendy i przerażony po-prosił o schronienie i opiekę. Okazało się, że chłopak był złodziejem, a jego prze-śladowca... właścicielem okradzionego auta. W okolicy ulic Górczewskiej i Tyszkie-wicza doszło do paru włamań do samochodów. W autach wybito szyby, splądro-wano schowki i skradziono drobne przedmioty, m.in. okulary przeciwsłoneczne i kalkulatory. Jeden ze świadków podał prawdopodobny rysopis sprawcy: 16-18 lat, kurtka z kapturem, dość masywna budowa ciała. Tego dnia wczesnym rankiem na ul. Tyszkiewicza doszło do kolejnego włamania do auta. Zbito szybę i zginął system nawigacji GPS. Właściciel passata podał konkretny rysopis złodzieja. Patrol ruszył na poszukiwania. Przeszukiwanie okolic Górczewskiej, Tyszkiewicza, Płockiej, Szlenkierów i Działdowskiej nie dało efektu. Funkcjonariusze wrócili do komendy. Nagle do gmachu wbiegł zdyszany i przerażony chłopak. Krzyczał, że potrzebuje pomocy, że ktoś go goni i że się panicznie boi. Uwagę policjantów przykuł wygląd młodego człowieka. Jego sylwetka i ubiór idealnie pasowały do rysopisu poszuki-wanego złodzieja. I rzeczywiście. Wkrótce do komendy wbiegł właściciel passata. Jak się później okazało 16-letni Piotr D. wrócił na miejsce przestępstwa, bo chciał sprawdzić, czy wszystko ze sobą zabrał. Wtedy zobaczył go właściciel auta i zaczął ścigać aż do budynku komendy. Piotr tłumaczył, że wolał wybrać areszt niż znaleźć się w rękach "goniącego go furiata". Chłopak przyznał się do pięciu włamań do samochodów oraz dwóch włamań do piwnic. Jego los jest w gestii sądu rodzinnego.Nie znamy nikogo trzeźwego w rodzinie
Około godziny dwudziestej policjanci skontrolowali na ul. Twardej grupkę ludzi spa-cerujących z dwójką małych dzieci. Wśród legitymowanych było małżeństwo Zofii i Roberta D. z 5-letnim chłopcem i 2-letnią dziewczynką. Pozostałe dorosłe osoby to znajomi. Wszyscy dorośli byli pijani. Pani Zofia miała w organizmie 2,5 promila, a jej partner 2,8. Trzeźwość obu znajomych nie odbiegała daleko od tego poziomu (mieli po 2 promile). Rodzice oświadczyli, że nie znają nikogo trzeźwego z rodziny, kto mógłby zaopiekować się maluchami. Dzieci trafiły do domu małego dziecka, a rodzice do izby wytrzeźwień.cehadeiwu
na podstawie informacji policji