Koronawirus podniósł ceny usług dentysty. "800 zł za wyrwanie zęba"
18 maja 2020
W niektórych gabinetach cena wizyty u dentysty w dobie koronawirusa wzrosła niemal dwukrotnie. Za stroje ochronne medyków i pacjentów trzeba dopłacić nierzadko nawet 150 zł.
Prywatne gabinety stomatologiczne i ortodontyczne wznowiły swoją działalność. Jest to działalność lecznicza prowadzona w nowym, bardzo ostrym reżimie sanitarnym. Pracownicy gabinetów muszą być wyposażeni m.in. w kombinezony i fartuchy, rękawice, przyłbice, czepki i profesjonalne maski. Wymagana jest także dezynfekcja lub ozonowanie gabinetów po każdej wizycie. A to oznacza dodatkowe, bardzo wysokie koszty, którymi wiele z gabinetów obciąża swoich pacjentów, doliczając dodatkowe opłaty do każdej wizyty. I są one niemałe.
Dużo drożej
Od 50 do nawet 150 złotych - o tyle droższe są dziś wizyty u stomatologa. Wzrost kosztów dentyści tłumaczą koniecznością dopłaty za obowiązkowe środki ochrony osobistej. - Trzeba było kupić różne sprzęty jak zamgielnica, faz ozonowy, kombinezony itd. Musimy dać radę, najważniejsze jest bezpieczeństwo - wyjaśnia stomatolog. Problem zauważa też Polskie Towarzystwo Stomatologiczne (PTS). - Niestety koszty, jakie musi ponieść lekarz dentysta za zakupione we własnym zakresie środki ochrony indywidualnej i wyroby medyczne, wliczane są w cenę realizowanego świadczenia zdrowotnego. Kosztem tym obarczeni są w całości lekarze dentyści oraz ich pacjenci - zwraca uwagę PTS. Co zrozumiałe, klienci nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy, krytykując gabinety stosujące politykę wyższych cen. - Rozmawiałam z kilkoma osobami i stomatologiem. Każda klinika indywidualnie przelicza dodatkowy koszt. Przy niektórych poważniejszych zabiegach 400 zł to sam koszt dodatkowej ochrony - komentuje pani Anna. - Mój brat parę dni temu był wyrwać ósemkę chirurgicznie i zapłacił 800 zł - dorzuca pani Andżelika.
Na NFZ za darmo
- Zwracamy się z prośbą o stworzenie możliwości zaopatrywania się praktyk stomatologicznych świadczących usługi w trakcie trwania pandemii koronawirusa z zasobów, którymi dysponuje państwo. Ewentualnie, jeśli taka możliwość nie istnieje, stworzenie regulowanego rynku, w ramach którego za cenę adekwatną do sprzedawanego produktu stomatolog będzie mógł zaopatrywać swój gabinet - napisała pod koniec kwietnia w liście do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego prof. Marzena Dominiak, prezydent PTS.
Do dyżurów dentystycznych i leczenia ortodontycznego powoli wracają też placówki, które mają kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wizyty są realizowane oczywiście bezpłatnie, a pacjenci nie muszą dopłacać za środki ochrony osobistej.
(DB)