Kontrowersyjny internet
28 września 2007
Ledwo uruchomiono nadajniki do bezprzewodowego odbioru internetu na Bemowie, a już pojawiły się spekulacje co do jego legalności. Między innymi "Echo" miało poważne wątpliwości w artykule Marka Horna "Burmistrz rozdaje internet".
Wystarczy mieć kartę do odbioru bezprzewodowego internetu, by była możliwa radiowa łączność z nadajnikami. Sieć dysponuje łączem o całkowitej prędkości 55 Mb/s, co ma zapewnić każdemu użytkownikowi minimalną prędkość rzędu 512 kb/s.
By skorzystać z bezpłatnego internetu należy udać się do ratusza, złożyć odpo-wiedni wniosek i zaakceptować regulamin. Każdy zainteresowany, bez względu na miejsce zameldowania, otrzyma swój prywatny login i hasło dostępu. Cała proce-dura trwa około piętnastu minut.
Co jednak z kwestią legalności?
Rzecznik prasowy bemowskiego urzędu Krzysztof Zygrzak zapewnił "Echo", że projekt został dostosowany do obowiązujących przepisów. Dlatego też należy się zarejestrować. Z tego również powodu zablokowana jest możliwość korzystania w bemowskiej sieci z aplikacji p2p. Dodał również, że taka inwestycja zawsze będzie miała swoich przeciwników. Są to jego zdaniem głównie firmy zakładające internet w domach na terenie dzielnicy. Urząd spodziewał się takich reakcji.- Nie zakładam nikomu internetu i też jestem przeciwnikiem takich działań sa-morządu - odpowiada Marek Horn, autor tekstu zamieszczonego miesiąc temu w "Echu". - Samorząd ma liczne zadania własne, z którymi sobie nie radzi i na nie po-winien przeznaczać pieniądze. Zajmowanie się rzeczami z powodzeniem realizowa-nymi przez wolny rynek, to socjalizm w czystej formie. Szkoda, że w wykonaniu burmistrza z PO, partii ponoć liberalnej i prorynkowej. Równie dobrze mógłby burmistrz oświadczyć, że otwiera piekarnię, w której będzie rozdawać mieszkań-com chleb za darmo. Chleb jest znacznie ważniejszy do życia niż internet, a jednak burmistrz tego nie robi. Dlaczego? - pyta retorycznie Horn.
Więcej wątpliwości, niż rzecznik burmistrza Bemowa, ma radny Warszawy Lech Jaworski, który niedawno złożył interpelację w sprawie projektu ogólnodostępnego internetu dla całej Warszawy. - Możliwości techniczne są prostsze niż prawne - mó-wi Jaworski. - W przepisach Unii Europejskiej jest zapis, który spowodował, że przedsięwzięcie podobne do tego, jakie przygotowywane jest w Warszawie, zostało przez Unię zakwestionowane w Pradze czeskiej.
Co dalej?
Urząd już wcześniej informował o dalszej rozbudowie sieci. Miało to nastąpić w przyszłym roku. Jednak z ostatnich doniesień wynika, że dzielnicy udało się zaosz-czędzić trochę pieniędzy na realizowanych inwestycjach. Dlatego też padła propo-zycja, by rozbudować sieć nadajników już teraz. Tak więc za dwa, trzy miesiące liczba anten na terenie Bemowa wzrośnie do trzystu, obejmując tym samym całą dzielnicę.Warto podkreślić, że przedsięwzięcie to jest pierwszym w Warszawie zakrojo-nym na tak szeroką skalę. Bemowo podczas realizacji projektu opierało się na kon-sultacjach z Rzeszowem, który już w zeszłym roku uruchomił swoją sieć pokrywa-jąc zasięgiem prawie pół miasta.
Władze Bemowa w sprawie internetu są pewne siebie. Oby nie okazało się, że zmarnowały trzy miliony z naszych podatków na projekt niezgodny z prawem unij-nym.
Agnieszka Pająk-Czech, oko