Kino W-Z będzie nadal straszyć
11 grudnia 2012
Księżycowy krajobraz to specjalność Woli. Obok zapuszczonego stadionu Sarmaty pod adresem Leszno 17 od lat straszą zgliszcza po dawnym kinie W-Z. Miały tam powstać bloki mieszkalne, ale wciąż nic się nie dzieje. Co z tym terenem?
W 1998 roku działki, na których stały kina, przeszły na własność województwa mazowieckiego, a ich zarządzaniem zajmowała się podlegająca marszałkowi instytucja filmowa Max Film. Kiedy w 2005 r. przekształcono ją w spółkę prawa handlowego, zaczęto sprzedawać grunty, na których znajdowały się nieczynne kina. Dawne 1 Maja kupiła spółka MarcPol, kino Iluzjon przeszło w ręce Filmoteki Narodowej, a kino Ochota wydzierżawiła Fundacja Krystyny Jandy na Rzecz Kultury. Tym samym te trzy budynki zostały uratowane. Inny los spotkał kino W-Z, w którym ostatni seans filmowy odbył się w 1991 r. Później w jego budynku funkcjonowały kolejno: klub muzyczny "Fugazi", sklep "Grosz" oraz klub "Dekadent". W 2005 r. działka została sprzedana spółce Artbau Development pod zabudowę mieszkaniową.
Nic nie może się zdarzyć
W roku 2008 teren przeszedł na własność spółki Kino Developer, która potem kilkakrotnie zmieniała nazwę i ulegała rozmaitym przekształceniom. Jej ostatnia nazwa to PBG Dom. Mimo deklaracji, teren jak straszył, tak straszy do dzisiaj.
- Co dalej z tym będzie? To dziwne w takim miejscu mieć tak duży śmietnik - skarżą się okoliczni mieszkańcy.
- W najbliższej przyszłości zapewne nie wydarzy się z tym miejscem nic ciekawego. Obszar, ogólnie nazwany Wolska-Płocka, jest objęty planem zagospodarowania przestrzennego, który był w tym roku wyłożony do wglądu i do którego, jak zawsze, każdy mógł zgłaszać uwagi. Niezależnie od tego, że plan na pewien czas został zablokowany, w miejscu dawnego kina W-Z przeznaczonego jako obszar pod budownictwo mieszkalne, w najbliższym czasie nic nie może się zdarzyć, ponieważ teren jest pozbawiony dostępu do dróg dojazdowych. A taki warunek musi spełniać, żeby tam rozpocząć budowę. Mógłby zostać spełniony tylko kosztem właścicieli okolicznych działek. Właściciel terenu wystąpił do sądu o ustanowienie drogi (służebności publicznej), ale na razie nie ma rozstrzygnięcia i zapewne długo go nie będzie - tłumaczy rzeczniczka urzędu dzielnicy Monika Beuth-Lutyk.
A mieszkańcy muszą żyć z pokinowym śmietnikiem.
mac