Kanał Bródnowski wysycha. "Prognozy nie są optymistyczne"
1 czerwca 2020
- Coraz mniej wody jest Kanale Bródnowskim. Niedługo pozostanie po nim tylko wspomnienie - pisze mieszkaniec.
- To wielka strata. Pływały w nim kaczki a nawet łabędzie - wspomina pan Adrian. W zbiorniku tym mieszkańcy też dość często mogli zobaczyć ptaki zimorodki, czy nawet bobry.
Kanał wysycha
Podobną sytuację można było zaobserwować już w 2014 roku. Dno kanałku zmieniło się w bagno porośnięte trawami. - Matka mojego kolegi, która wychowywała się w latach 60. na Zaciszu, wspominała, że latem kąpali się z dzieciakami w kanałku. Jak chodziłem do szkoły na przełomie lat 80. i 90., kanałek nigdy nie wysychał, ale wody było do kolan. Teraz co i raz jej brakuje. Poziom wód gruntowych na Zaciszu mocno obniżył się przez te kilkadziesiąt lat. Ciekawe, czy za kolejne kilkadziesiąt lat kanałek zostanie zasypany jako niepotrzebny suchy rów - zastanawia się pan Olek.
Kanał uzależniony od deszczu
- Kanał Bródnowski to zbiornik wód opadowych. Jak nie pada, to skąd miałaby się tam gromadzić woda? To nie są rzeki zasilające okolicę w wodę, a i same rzeki wysychają, wystarczy spojrzeć na Wisłę, która ma bardzo niski stan wody. W latach ubiegłych Kanał Bródnowski wysychał i bywało tak, że wody nie było. Zawsze jednak po większych opadach na nowo był wypełniony wodą - komentuje rzecznik urzędu dzielnicy Rafał Lasota.
Wody coraz mniej
Rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w połowie kwietnia porównywał aktualne dane dotyczące poziomu Wisły z analogicznymi pomiarami prowadzonymi na przestrzeni ostatnich lat. 14 kwietnia stan wody przy bulwarach wynosił 72 centymetry. Tego samego dnia w 2019 roku było to 98 centymetrów. Wcześniej w 2015 - 213 cm, a w 2010 - 262 cm. - Świadczy to o gorszej sytuacji hydrologicznej niż w latach ubiegłych. Warto zaznaczyć, że w marcu i w kwietniu stany wody na rzekach w Polsce powinny rosnąć z powodu zasilania ich wodami roztopowymi. Zaistniała obecnie sytuacja jest więc bardzo niekorzystna w perspektywie dalszych miesięcy - ocenił wówczas na antenie TVN Warszawa Grzegorz Walijewski. Przyznał też, że prognozy hydrologiczne dla całej Polski nie są optymistyczne. - Z narastającym problemem suszy glebowej mamy do czynienia od 5 lat. Proces nadmiernego przesychania gleby, zarówno w płytkiej, jak i głębszej warstwie korzeniowej, obserwowano w każdym sezonie w latach 2015-2020. Wyjątkiem był wilgotny 2017 r., kiedy okresowo mieliśmy do czynienia z nadmiarem opadów atmosferycznych, dzięki temu susza glebowa występowała krótko i jedynie w niektórych regionach kraju - czytamy na stronie IMGW.
(DB)