Internet jak tlen
25 lutego 2005
Dziś w gospodarce dominującej roli nie odgrywa praca rąk ani maszyn, ale informacja i wiedza. A jednym z podstawowych kanałów przesyłu informacji jest internet.
W samym Legionowie sytuacja wygląda w miarę dobrze. TP SA oferuje dostęp do internetu, jest oferta SMLW, działa stowarzyszenie Wirtualne Legionowo. Legionowianie mogą też skorzystać z usług, które oferują dostęp do sieci za pomocą sygnału radiowego. O wiele gorzej jest tuż za rogatkami miasta. W Wieliszewie nie można skorzystać z oferty TP SA, gdyż nie pozwala na to przestarzała centrala. Jej modernizację TP SA obiecuje od bardzo dawna, ale nie robi nic, by to uczynić. Podobny kłopot mają niektórzy mieszkańcy gminy Nieporęt. - Gdy parę lat temu kupowałem działkę w Kątach Węgierskich do głowy mi nie przyszło, że będę miał problem z podłączeniem internetu. W TP SA zapewniali mnie, że podłączą mi telefon w dwa tygodnie od czasu złożenia zamówienia. Podłączyli, ale tzw. "motorolę", czyli usługę telekomunikacyjną, w której sygnał przesyłany jest drogą radiową. Jakość rozmów pozostawia wiele do życzenia, a o oglądaniu stron www nie ma mowy, bo ta technologia nie pozwala na to. Gdybym wiedział, że będę miał taki problem z siecią wybrałbym inną lokalizację na dom. Brak dostępu do internetu uniemożliwia mi normalne życie zawodowe. Mamy XXI wiek. To paranoja! - podkreśla rozgoryczony "nowy" mieszkaniec powiatu legionowskiego. Tak jest niestety w wielu innych miejscowościach.
Przedstawiciele agencji nieruchomości potwierdzają, że klienci przy podejmowaniu decyzji o zakupie działki biorą pod uwagę możliwość podłączenia się do sieci. Niestety pod tym względem oferty z terenu powiatu legionowskiego często przegrywają z ofertami z innych powiatów w okolicy Warszawy. Braku szybkiej perspektywy dostępu do internetu i kiepskie połączenie drogowe z Warszawą, to dwa czynniki, które mają niebagatelny wpływ na cenę nieruchomości w naszym powiecie - są one niższe od podobnych w innych powiatach wokół Warszawy. Ale na słabym dostępie do internetu tracą nie tylko właściciele działek i domów wystawianych na sprzedaż. Ma to negatywne skutki dla budżetów gmin. Nowi mieszkańcy z zasobnymi portfelami mogliby dać wpływy do kas gmin w postaci podatków, przenieść swoje firmy i stworzyć nowe miejsca pracy. Właściciele firm, którzy przeniosą siedziby poza miasto, mogą liczyć na większe niż w Warszawie dotacje unijne. Tylko jak prowadzić firmę bez internetu?
Niestety warszawiak uciekający ze stolicy na przedmieścia dysponuje zasobnym portfelem, ale ma też określone wymagania cywilizacyjne. A internet jest dla niego tak samo oczywisty, jak telewizja czy radio. A kto dziś przeniesie się do miejsca, gdzie telewizję będzie można odbierać za kilka lat?
aski