Hulajnogi zalały miasto. Jak z nimi żyć?
5 kwietnia 2019
Amerykańska firma Lime sprawiła, że część warszawiaków z dnia na dzień pokochała elektryczne hulajnogi, a część... znienawidziła je.
"Inteligentna mobilność w nowym wydaniu" - tak reklamuje się Lime, pierwszy w Warszawie operator systemu hulajnóg do wypożyczenia. Do niedawna pojazdy tego typu budziły jednoznaczne skojarzenia z dziecięcymi zabawami. Teraz, gdy hulajnogi wyposażane są w silniki elektryczne i rozwijają prędkość 25 km/h, zakochali się w nich także dorośli. Żeby przekonać się o ich popularności, wystarczy wybrać się w weekend do centrum Warszawy, np. na Świętokrzyską czy Marszałkowską.
Młodzi, z dużych ośrodków?
Jak każda nowość, także elektryczne hulajnogi mają swoich gorących zwolenników i przeciwników.
- Pełno tego na chodnikach, pod Rotundą nie da się przejść - krytykuje pani Katarzyna. - Najbardziej mnie śmieszą ludzie w wieku 30-40 lat, którym wydaje się, że są przez to młodsi i wyluzowani.
- Na podstawie dotychczasowych obserwacji funkcjonowania systemu wypożyczania hulajnóg, a także wpływających do nas zgłoszeń i skarg, zidentyfikowaliśmy dwa podstawowe problemy: dotyczące zagrożenia bezpieczeństwa powodowanego przez użytkowników hulajnóg dla innych uczestników ruchu oraz zajmowania przestrzeni publicznej przez pozostawione urządzenia - mówi Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.
Jak zaznaczają drogowcy, status elektrycznej hulajnogi w polskim prawie jest "niejasny i nieuregulowany". Ponieważ rozwijają one prędkość porównywalną z rowerami, jazda nimi po chodniku powoduje w najlepszym razie dyskomfort pieszych, a w najgorszym - zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.
Formalnie osoba z hulajnogą, nawet jadąca z prędkością 25 km/h, jest pieszym, więc jej miejsce jest na chodniku. W praktyce warszawiacy jeżdżą nimi i po chodnikach, i po drogach rowerowych, a czasem nawet po jezdniach, trzymając się pasów przeznaczonych dla rowerów.
Trzeba sprzątać
- Z rosnącym niepokojem obserwujemy przypadki pozostawiania hulajnóg w sposób niebezpieczny i utrudniający korzystanie z drogi: na skraju jezdni, na miejscach parkingowych, w rejonie przejść dla pieszych, w poprzek chodnika - wymienia Gałecka. - Nasilanie się takiego zjawiska jest nieakceptowalne i będzie skutkować usuwaniem hulajnóg przez nasze służby kontrolne jako przedmiotów porzuconych.
Drogowcy zaznaczają, że do czasu przedstawienia przez Lime skutecznych, systemowych rozwiązań, hulajnogi będą regularnie zabierane z chodników czy miejsc parkingowych. Pod koniec marca w magazynie ZDM było ich... około dwustu. Rozmowa z Lime nie rozwiąże jednak wszystkich problemów. Na warszawski rynek wchodzi właśnie niemiecka firma Free Now, oferująca e-hulajnogi pod marką Hive.
(dg)