Hulajnogi na ścieżki. "Bardzo zła wiadomość dla rowerzystów"
17 maja 2019
Sejm chce walczyć z plagą hulajnóg. Na warszawskim rynku jest już pięć firm, oferujących elektryczne jednoślady do wypożyczenia.
W ubiegłym miesiącu na ulicach Warszawy pojawiły się hulajnogi z logo Blinkee. To już piąty w mieście operator, oferujący mieszkańcom i turystom małe elektryczne jednoślady na wynajem, po firmach Lime, Hive, Bird i CityBee. W sumie elektrycznych hulajnóg do wypożyczenia są już ponad trzy tysiące; do tego trzeba doliczyć jeszcze prywatne. Urządzenia pozwalają na jazdę z prędkością 25 km/h a ich użytkownicy w większości ignorują przepisy. Jeżdżą zarówno po chodnikach, jak i drogach rowerowych, a na Krakowskim Przedmieściu także po jezdni.
Tylko w kasku
W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" do sprawy odniosła się minister technologii Jadwiga Emilewicz, zdaniem której miejsce hulajnóg powinno być na drogach rowerowych.
- Do tego obowiązek jazdy w kasku i określenie minimalnego wieku użytkownika - dodała. - Gdy widziałam, jak moje 7-letnie dziecko jeździ stwierdziłam, że jeszcze długo się na to ponownie nie zgodzę. Przydałyby się też jakieś stacje dokujące, w których użytkownicy mogliby zostawiać hulajnogi. (...) Chodzi o bezpieczeństwo użytkowników dróg i pieszych oraz niepewność przedsiębiorców, prowadzących tego typu działalność. Dodałabym tu jeszcze aspekt estetyki miast.
Hulajnoga to... motorower?
- To bardzo zła wiadomość dla rowerzystów - krytykuje Warszawska Masa Krytyczna. - Czy innymi pojazdami typu motorower będzie wolno jeździć po infrastrukturze rowerowej?
Aktywiści rowerowi stoją na stanowisku, że elektryczne hulajnogi są formalnie motorowerami, zgodnie z wyrokiem lubelskiego sądu w sprawie wypadku z września 2014 roku. Z interpretacją tą nie zgadza się policja, która traktuje hulajnogistów inaczej, niż skuterzystów: nie wymaga od nich OC i kasków oraz nie karze ich za jazdę po chodniku.
Problem z niejasnym prawem, które nie nadążyło za rosnącą popularnością hulajnóg, mieli też Francuzi. Ostatecznie tamtejszy parlament zdecydował, że od września jednoślady wylądują na drogach rowerowych i jezdniach, ale po wyłączeniu silnika będzie można jeździć po chodniku. Za przekroczenie przepisów wlepiane mają być mandaty w wysokości 135 euro (ok. 580 zł).
(dg)