Gdzie na Woli stał pałacyk Michla?
14 czerwca 2016
Powstańczą piosenkę zaczynającą się od słów "Pałacyk Michla, Żytnia, Wola... " znają wszyscy. Ale już pewnie nie wszyscy wiedzą, gdzie stał pałacyk z piosenki, ani kim był jego właściciel...
W 1886 na działce zakupionej przy ulicy Wolskiej zbudował nowoczesny młyn parowy, a rok później tuż obok dołożył zmechanizowaną piekarnię - jak na ówczesne czasy bardzo nowoczesną. I tego było mu mało, więc postawił jeszcze spichrze zbożowe i wytwórnię makaronu. Od frontu zaś działki, przy samej ulicy Wolskiej pod numerem 40, pobudował kamieniczkę dla swej rodziny - żony i trzech synów. I tę właśnie kamieniczkę warszawiacy rychło ochrzcili mianem pałacykiem Michla.
Gdy Karol zmarł w 1926 roku, firmą kierował jego syn Aleksander, który z kolei przed samym wybuchem wojny przekazał ją Ryszardowi. Po zajęciu Warszawy Niemcy przejęli wszystkie zakłady, które działały do roku 1944.
Kamienica Michla nie była szczególnie okazała, ale gustowna. Jednopiętrowa, utrzymana w stylu neosecesyjnym - jako żywo przypominała pałacyk. A skąd wzięła się w piosence? To już bardziej znany fakt. Na początku powstania warszawskiego pałacyk stał się bastionem obronnym batalionu Parasol. Masywny budynek z żelazną bramą idealnie nadawał się do przeprowadzenia zasadzki na Niemców, którzy - by rozbić barykadę na Wolskiej - nie mogli go minąć. Obsadzono więc pałacyk 17 żołnierzami. Potem załogę wzmocniło jeszcze kilkunastu powstańców uzbrojonych m.in. w miotacz płomieni. 5 sierpnia Niemcy rzeczywiście przeprowadzili próbę ataku na barykadę na ulicy Wolskiej, dostając się w przygotowaną zasadzkę i ponosząc bardzo ciężkie straty. Natarcie powtórzyli pod osłoną czołgu Panther, ale obrońcy odparli i ten atak. Po trzecim, znów skutecznie odpartym, natarciu Niemców osłanianych przez dwa czołgi, powstańcy wycofali się z pałacyku do znajdujących się na tyłach zakładów produkcyjnych.
Czwarty atak został poprzedzony bardzo silnym ogniem z czołgów, ale Niemcy ostrzelani przez powstańców ponownie wycofali się z pola walki. Żołnierze "Parasola", by nie dać się odciąć przez okrążające ich siły niemieckie, także opuścili pałacyk. I ten właśnie epizod obrony pałacyku upamiętnił piosenką porucznik Józef Szczepański "Ziutek".
Pałacyk wojny nie przetrwał. Wszystkie zabudowania kompleksu Michlera spłonęły we wrześniu 1944 roku. Dziś na miejscu pałacyku stoi głaz upamiętniający bohaterską obronę.
(wk)