Dlaczego na Białołęce nie ma porządnego kina?

Mieszkam na Tarchominie. Owszem, okolica fajna, nawet dojazd do Centrum dobry, dużo sklepików, kilka kafejek internetowych, nawet są restaurację... Jestem wielką mianiaczką kina. PO prostu uwielbiam tą atmosferę... Lecz na Białołęce kina nie ma, a przynajmniej nic o nim nie wiem... Najbliższe dobre kino, do jakiego chodzę, jest to Cinema City Bemowo, mam 12 km samochodem. Jest jeszcze Femina w Centrum, tuż przy linii 510... Ile czasu bym zaoszczędziłą, gdyby na Tarchominie lub gdzieś bliżej było jedno, porządne kino... Czy nie ma żadnych inwestorów? Ja będę płakać...

A po co kino. Dzieciom p. Smoczyński puści disneya na wydeo,dla żony i sióst (p. Maciejewska) jakiś melodramat. A sobie z kuplami lubi potrzeć ... no wiecie na co.

Szczerze pisząc to nie wiem czy kino na Białołęce jest dobrym pomysłem.
Dawno temu kiedy rozgorzała dyskusja pt.: "gdzie młodzież może w naszej gminie uprawiać sport?" zarząd gminy podjął decyzję o budowie GOS i powołaniu GOK. Kiedy oddawano do użyku pierwszy obiekt GOS'u przy "Erazma", na uroczystej ceremonii przecięcia wstęgi jeden z zaproszonych przedstawicieli Rady Gminy (nie pamiętam już teraz który) wypowiedział mniej-więcej takie słowa: " oddaję ten obiekt sportowy w ręce sportowców i młodzieży z naszej gminy". Niestety już wkrótce okazało się że młodzi ludzie chcący skorzystać z sali lub basenu muszą płacić za to słono. Później było już tylko gorzej: zlikwidowano min. sekcję piłki nożnej, zdemontowano bramki i usunięto linie z boiska (wiadomo bowiem że to znacznie ułatwia młodzieży rozgrywanie meczy) by nikt kto nie oddał "cesarzowi (gminie?) co cesarskie" nie niszczył trawy (wszak wiadomo że trawa na boisku służy tylko do oglądania i nie jest możliwa jej rekultywacja), zdemontowano i zamknięto pod kluczem stoły do ping ponga przy których zwykle w zimowe popołudnia młodzież w kontrolowany sposób wyzbywała się nadmiaru sił witalnych, wreszcie wprowadzono ceny wręcz zaporowe dla przeciętnego dziecka, ucznia czy studenta.
Podobne zapory cenowe znalazły się w "repertuarze" GOK'u gdzie wszelkie kursy i zjęcia stały się przywilejem tylko dla dzieci dobrze zarabiających rodziców.
Mając świeżo w pamięci te zdarzenia sądzę iż budowa kina na białołęce (czy to przez zarząd dzielnicy czy prywatnego inwestora w porozumieniu z radą i zarządem) mogłaby skończyć się podobnymi rezultatami. Dlatego wolę wydać parę złotych na dojazd do kina na Bródno lub do Centrum niż patrzeć na to jak pod moim nosem stoi "moloch", na bilet do którego musiałbym zbierać miesiącami (względnie chodzić na seanse tylko raz w roku).

Dopóty, dopóki będzie funkcjonować irracjonalne przekonanie,że placówki społeczne mają wypracowywać zysk, to będzie jak będzie.
PS. z punktu widzenia ekonomicznego jest to zresztą sui generis dumping.

Co jest dumpingiem w tym przypadku? Acha, ograniczenie ilosci kin... no tak, zawężony rynek.... Cały dowcip polega na tym, że nie ma czego oglądać, w większości to żałosne wypociny amatorów komputerowych tricków.

Jest jescze blisko CH Targowek, ale tam chyba ciagle nie ma najemcy

Hej Vetilien- ja też jestem maniaczką kina i też chciałbym na rowerze czy piechotką- i mam dobre acz nieoficjalne wiadomości- jest prwdopodobieństwo że w czerwcu 2003 ruszy Cinema City w CH Targówek.Wiadomość od przyjaciółki z Kinoteki.
Pozdrawiam.Acha!

A ja podrozuje do Kinoteki. Jak chcę obejrzć coś bliżej to wsiadam w 508 i do Wisły na Willsona. Fajnie by było jednak iść gdzieś bliżej. Zwłaszcza gdy seanse późno się kończą, a pogoda pod psem.

Ja też uwielbiam Kinotekęi basta.