Chrzanów sparaliżowany komunikacyjnie

Tam wszystko jest do chrzanu.

Deweloperski chłam. Jakoś w kryzysowych latach 80 tych bemowskie spółdzielnie potrafiły z trudem ale kompleksowo wraz z infrastrukturą mieszkalną zbudować szkoły, przedszkola, przychodnie zdrowia, handel i usługi. Wystarczyło miejsca na parkingi, tereny zielone i boiska.

Z ta roznica ze spoldzielnie w PRLu dostaly za darmo ogromne tereny ukradzuone wlascicielom

Marnie to wszystko widzę. Realnie rzecz biorąc, nie da się zmniejszyć problemów komunikacyjnych Chrzanowa do czasu wybudowania przedłużenia Człuchowskiej do skrzyżowania z Rayskiego. Miasto oczekuje, że zrobią to deweloperzy za pieniądze przyszłych mieszkańców. Samochodów pojawiło się tak wiele, że nie mieszczą się na osiedlowych parkingach, np. pojazdy z osiedla gdzie chce się puścić czasowo linię 249 parkują na Batalionów, niektóre na Coopera, inne na dzikim parkingu przy Gościnnej.
Wiadomością chwilowo pozytywną jest taka, że udało mi się dziś przejechać otwartą ulicą Orlinskiego. W momencie zasiedlenia wybudowanego tam wraz z ulicą przez dewelopera nowego osiedla zrobi się trochę tłoczniej. Normą w tym miejscu jest jednak parkowanie wbrew przepisom, dziś omijałem dwa pojazdy stojące na zakazie wzdłuż ciągłej linii.
Nie da się zmniejszyć skutków paraliżu komunikacyjnego, jeśli parkujące pojazdy będą utrudniać ruch. Na wąskich nielicznych chrzanowskich uliczkach i przyległych do nich chodnikach, poza wewnętrznymi drogami osiedlowymi, parkowanie pojazdów powinno być możliwe jedynie wyjątkowo i to na bardzo krótki czas. Jest to rowniez istotne dla bezpieczeństwa pieszych.

Chrzanow jest do chrzanu. To jakaś patologiczna dzielnica. Długi zagrodzone osiedla, przez które nie można przejść, tylko trzeba nadrabiać kilometry na około. Na zakupu do najbliższego marketu, najwygodniej jest pojechać samochodem, a to w lini prostej raptem kilkaset metrów. Do tego wąskie drogi zastawione przez zaparkowane auta i brak komunikacji miejskiej. Badziewie do potęgi. Oczywiście wszystko zgodnie z przepisami. Popis nieudolności urzędników, którzy dopuścili do takiej patologii.

Ten paraliż komunikacyjny dotyczy nie tylko kierowców. Np. na Batalionów beznadziejnie głupi pomysł zastąpienia ścieżki rowerowej miejscami do parkowania znacznie utrudnił ruch. Pozostawionym dla pieszych około 1,5 metrowym paskiem chodnika odbywa się 80% ruchu rowerowego, nie tylko dzieciarni i jej opiekunów ale także osob dorosłych, zwłaszcza kobiet nie wspominając o kurierach dostarczających np żywność. Z braku komunikacji publicznej ruch rowerowy jest spory. Mnóstwo jest matek z dziećmi w wózkach i obok nich. Piesi w godzinach szczytu generują tutaj ruch niczym na Marszałkowskiej. A od Lazurowej do Coopera sprawdzają zasób swoich sił starsi pacjenci przychodni.

Paraliż komunikacyjny to specjalność Czaska. Cała Wawa stoi.

Tak, to prawda. Trzaskowski odpowiada też za paraliż komunikacyjny w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu a nawet w Wąchocku.

Współczuję braku mózgu :(

Kwinto, głupoty piszesz w bloku przy Czumy po sąsiedzku mieszkała 3 pokoleniowa rodzina w 3 osobnych mieszkaniach . Mieszkania otrzymali w zamian za opuszczenie bieda chałupy na Górcach oprócz tego otrzymali odszkodowanie pieniężne.

Jak można proponować przejazd autobusu przez prywatną posesję?! Oprócz szlabanów (kierowca miałby mieć pilot do bramy?) jest to niemożliwe z oczywistych względów technicznych - autobus nie minie się na niej z samochodami, nie wspominając o wjeździe i wyjeździe z osiedla, na których autobus, nawet tej najmniejszy, się nie złamie. BYŁA JUŻ TAKA PRÓBA w końcówce 2022 r., byłam tego świadkiem. Kierowca wycofał autobus i pojechał zawrócić pod przedszkolem EDULICA. ZTM doskonale wie, że to niemożliwe, ale proponuje rozwiązanie nierealne, żeby mieć z głowy problem. Żądamy realnych rozwiązań - autobus może kursować techniczną do Górczewskiej, może też jechać do przez Szeligi do Macierzysza, wrócić Sochaczewską do technicznej i z powrotem w Szeligowską. Są rozwiązania realne, tylko trzeba chcieć je wdrożyć

Priorytetem powinno być utwardzenie tych polnych dróg (Batalionów do Serwisowej, Gościnna) i dopiero potem rozpoczęcie budowy metra. Ale te drogi są nietykalne od lat, bo dzielnica liczy na to, że zrobią to za nich deweloperzy, a w przypadku odcinja Batalionów-Serwisowa, uważają że powinna to zrobić gmina Babice, tyle że im ta droga do niczego nie jest potrzebna.

Wwa. Budowa ogromnego osiedla na wschód od Lazurowej rozpoczęła się w drugiej połowie lat 70 i trwała bodaj do roku 83. Wysiedlono z tego terenu rolników za odszkodowaniem. W ramach odszkodowania rodziny rolników mogły otrzymać, poza wszelką kolejnością, adekwatną do potrzeb pulę mieszkań. Pieniądze za te mieszkania potrącano z odszkodowania za grunt oraz budynki. Rolnicy tracili warsztat pracy, chcąc dalej wykonywać swój zawód musieli sobie nabyć gospodarstwo w innym miejscu.

Staram się unikać komentarzy politycznych na tym forum, ale w tym przypadku trudno nie zareagować.
Tak, to co się dzieje na Chrzanowie to jest wina rządzących Warszawą. Tak się składa, że od wielu lat rządzi PO, a od kilku Trzaskowski. To osiedle można było zorganizować o wile lepiej jednak pozwolono mu rozwiać się "na dziko". Dlaczego od 15 lat miasto nie wybudowało tam szkoły? Przecież o ilości mieszkańców wiadomo kilka lat do przodu. Można powiedzieć, macie co sobie wybraliście. Wolicie winić dewelopera? Deweloper zrobi tyle ile musi w ramach swoich zobowiązań. Równie dobrze można powiedzieć mieszkańcom: zbudujcie sobie Nowoczłuchowską w czynie społecznym.
A prawda jest taka, że to miasto odpowiada za rozbudowę infrastruktury. To miasto powinno wybudować szkoły i ulice. A Warszawa (i tak: prezydent Trzaskowski!) tego nie robi. A pieniądze w mieście na te inwestycje są, czego przykładem co najmniej kilka baaardzo drogich i bardzo kontrowersyjnych inwestycji.

Przypomnę zatem, że władze Bemowa zakupiły teren pod budowę szkoły za czasów sprawowania rządów przez burmistrza z PiS. Problem w tym, że działka przy Szeligowskiej nie była na ów moment najwłaściwszym wyborem. Na dzień dzisiejszy istnieje jeszcze tylko jedna działka nadająca się idealnie pod budowę szkoły z uwagi na położenie i obecność mediów, lecz tej działki przy Batalionów miasto zapewne nie kupi - wszak pieniądze na zakup działki pod szkołę władze Bemowa od miasta dostały a szkoły na tej działce nie widać.

Właśnie. Przynajmniej kupił działkę pod budowę. Tymczasem działka jest, a szkoły nie ma.
Czy lepiej wybudować szkołę na działce, która nie jest "najlepszym wyborem" czy lepiej nie budować wcale?
Kwestia wyboru lokalizacji, to zresztą indywidualna ocena. Sama dzielnica nie kwestionuje tej lokalizacji i deklaruje, że szkoła powstanie, a jednak nic się nie dzieje.
Jak napisałem, nie chcę toczyć sporów politycznych w kwestii dotyczcej normalnego funkcjonowania miasta. A inwestycje w drogi i szkoły to są absolutne podstawy funkcjonowania naszej dzielnicy. Jednak należy umieć powiązać podstawowe fakty. Tym miastem od wielu lat rządzi PO i to ta formacja odpowiada za zaniżanie jakości naszego życia.

Staram się obiektywnie oceniać fakty, niezależnie od polityki. Kupno działki na Chrzanowie, oceniając ten fakt w relacji do faktycznych potrzeb, było pomyłką. Nie ma tam porządnej ulicy, nie było szans na rychły dostęp do kanalizacji itp. Nie było szans na szybką budowę szkoły w tym miejscu. Władze miasta dały jednak dzielnicy pieniądze na zakup działki ufając w słuszność decyzji bemowskich urzędników. Nadto potencjalni uczniowie szkoły zamieszkują tereny przy Coopera oraz Batalionów Chłopskich, teren w pobliżu Szeligowskiej dopiero stopniowo się zaludnia.

Przecież ulicę można wybudować. Tym bardziej kanalizację. Władze miasta (i spółki 100% miejskiej - MPWiK) nie robią tego bo chcą żeby inwestycje sfinansowali przyszli mieszkańcy (mówi się deweloperzy, którzy jednak koszty przerzucą na nabywców mieszkań). Dlatego przez jakieś gierki władz nie ma szkoły na Chrzanowie, która powinna być już od co najmniej 10 lat.
Efekt? Dzieci chodzą do szkół na Jelonkach, do Babic, do Śródmieścia, itp. Z wielką szkodą dla siebie, dla rodziców, dla ruchu na Bemowie.
Na stronie UD Bemowo jest co najmniej 10 interpelacji radnych Bemowa (różnych frakcji) do ratusza stołecznego w sprawie budowy kanalizacji. A co na to prezydent miasta? Nie damy pieniędzy na budowę ulicy, nie damy na kanalizację, niech Chrzanów nie ma szkoły przez kolejne 5 lat.

Gdyby władze nie kupiły tej działki to Chrzanów mógłby powąchać szkołę tylko z daleka, przecież każdy deweloper wiedział i rzucał się na te tereny z wiedzą, że będzie to chwytliwy kąsek, bo metro budowało się w tamtym kierunku. Problemem jest to, że miasto nie wytyczyło żadnych większych ulic i dało wolną rękę deweloperom. Oprócz Nowoczłuchowskiej nie ma żadnej inwestycji, a przydałaby się jeszcze jedna większa ulica równoległa do Coopera. Mogłabyć przedłużeniem Gjerdziejewskiego albo Podgrodzia i prowadzić aż do Warszawskiej.

Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Szkołę można było wybudować przy Batalionów, obawiano się jednak długotrwałej procedury zmiany planu miejscowego choć w przypadku przychodni przy Coopera sobie z tym poradzono. Władze Bemowa niewłaściwie oceniły szanse stworzenia infrastruktury na Szeligowskiej podczas gdy władze miasta łączyły to z budową stacji metra przecinającą się z trasą kanalizacji i innych mediów, sama Szeligowska wymaga praktycznie budowy od podstaw, to przecież w zasadzie tylko asfalt wylany na kocie łby - wąski, bez odwodnienia. Chrzanów był niedoinwestowany przez długie lata.

niech Wiecej swiatel budują

"Pozostawionym dla pieszych około 1,5 metrowym paskiem chodnika odbywa się 80% ruchu rowerowego" - zrobić ograniczenie do 30km/h, to rowerzyści będą prawnie zobowiązani do poruszania się drogą i po problemie - kosztem 4 znaków..

Aby było weselej, ograniczenie do 30km/h na Batalionów jest dla ruchu w stronę Lazurowej, zresztą mało kto go przestrzega. W przeciwną stronę, przy chodnikoparkingu, takiego ograniczenia nie ma.
Rowerzyści, użytkownicy hulajnóg itp. to tylko jedni z uczestników ruchu na tej wąskiej resztce chodnika. Uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla ruchu na Batalionów jest poszerzenie chodnika kosztem parkingu na dawnej ścieżce rowerowej, to tylko minimalna modyfikacja pierwotnego założenia według którego miejsca postojowe dla samochodów powinny znaleźć się poza pasem drogowym, juz na działkach przyległych nieruchomości.
Rowerzyści to jedyni uczestnicy ruchu, którzy nie muszą znać przepisów. Dzieci do lat 10 na rowerach traktowani są tak jak piesi, podobnie ich opiekunowie. A takich na Batalionów są setki.

Ten pomysł autobusu przez osiedle jest jednym z bardziej opronionych, jakie słyszałem. Przecież to oczywiste, że taki pomysł jest nierealny, a miasto po prostu próbuje zepchnąć z siebie odpowiedzialność. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest przebudowa skrzyżowania Szeligowskiej z Serwisową i przedłużenie Batalionów, względnie budowa na cito Nowoczłuchowskiej, ale to też chyba już nie do zrobienia...

---

A tak w ogóle, to o budowie metra miasto wiedziało od dawna, można się było do tego przygotować. Jak widać, były ważniejsze sprawy...

Wracam do tematu paraliżu komunikacyjnego, który cokolwiek mniej był aktualny w czasie wakacji. Mieszkańcy chrzanowskich osiedli mają do dyspozycji nadzwyczaj skromną sieć dróg. Problemy z dojazdem wzrosły wskutek zamknięcia Coopera oraz Rayskiego.
Dalej nic się nie dzieje w kwestii uporządkowania sprawy parkowania pojazdów na Batalionów co miało nastąpić w wyniku realizacji projektu obywatelskiego, urząd gminy gra w tej sprawie na zwłoki oczekując zapewne na czas wyborów. A, przypomnę, totalny bałagan z parkowaniem na Batalionów powstał w wyniku realizacji beznadziejnie głupiego pomysłu likwidacji ścieżki rowerowej i zastąpienia jej miejscami do parkowania - co miało miejsce przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Pomysł ten kolidował z zapisami planu miejscowego dla obszaru Chrzanów 2, nikt tez już nie szuka miejsca do parkowania w bocznych uliczkach skoro może stanąć na Batalionów i stać tam choćby miesiąc - niekoniecznie w wyznaczonym do tego miejscu, stwarzając niekiedy tym sposobem niebezpieczne sytuacje. Na pozostałym około 1,5 metrowym skrawku chodnika odbywa się główny ruch - pieszy, większość rowerowego, śmigają hulajnogi pozostawiane niekiedy beztrosko na tym chodniku.
Niebawem rok szkolny, na batalionowe chodniki wyjadą niemal wszystkie dzieci z okolicy - rowerami, hulajnogami i czym się tylko da. Kiedy się w końcu uda udostępnić tym dzieciom oraz pozostałym użytkownikom chodników prawidłowe i bezpieczne ich używanie?